Być zawodowcem – 8 porad

13

Dla wielu pokerzystów celem jest dojście do takiego poziomu, żeby móc zostać zawodowym graczem. Pracować kiedy się chce, być samemu sobie szefem i do tego jeszcze zarabiać więcej niż w standardowej pracy osiągalnej dla ludzi zaraz po studiach.

Brzmi to jak znalezienie się w raju, no bo każdy chciałby przecież pracować mniej, zarabiać więcej i jeszcze do tego nie mieć nad sobą żadnego szefa, którego humory trzeba znosić. Jednak rozpoczęcie kariery zawodowego pokerzysty nie jest wcale łatwe i nie chodzi tutaj tylko o pokerowe umiejętności, ale także o całą otoczkę, do której musimy się dostosować.

Naprzeciwko wszystkim, którzy myślą o zostaniu pro wyszedł Ross Jarvis. Był on dziennikarzem magazynu Poker Player, gdy pół roku temu postanowił odejść z redakcji magazynu i zostać pokerowym zawodowcem grającym gry cash. Po pół roku Jarvis jest zadowolony ze swojej decyzji, twierdzi, że żyje mu się lepiej, zarabia więcej jednak jak sam mówi początki wcale nie były tak obiecujące. Pierwsze dwa z trzech miesięcy zakończył na minusie i potrzebował naprawdę sporo czasu i dużo ciężkiej pracy, aby wszystko w swoim „nowym” życiu poukładać. Dlatego też Ross Jarvis postanowił podzielić się swoim doświadczeniem i przygotował 8 lekcji-porad z jakich powinni skorzystać wszyscy, którzy chcą zostać zawodowymi graczami. „Żałuję, że nikt mi tych porad nie przekazał wcześniej” mówi Jarvis.

Lekcja 1 – Celem gry jest wygrywanie pieniędzy

Większość z nas pracuje od godziny 9 rano do 5 po południu i otrzymuje stałą, z góry ustaloną pensję, a jakość naszej pracy nie ma wpływu na wysokość zarobków. Tymczasem w pokerze jest zupełnie odwrotnie, pracujemy kiedy chcemy, a zarabiamy tyle ile wygramy/przegramy przy pokerowym stole. To na pewno jeden z głównych uroków bycia pokerowym pro, ale jednocześnie jest to też aspekt, który może okazać się poważną pułapką.

Często, szczególnie początkujący zawodowcy, przyjmują niezrozumiałe założenie, że muszą grać 8 godzin dziennie i dodatkowo jeszcze ustalają sobie stałe godziny pracy. Czasami zamiast ilości godzin przyjmują założenie, że trzeba wyrobić określoną ilość rozdań co może być podobnym błędem jak granie na określony czas.

Pamiętać bowiem musimy, że naszym jedynym celem jest zarabianie/wygrywanie pieniędzy, a nie bicie rekordów w ilości rozdań. Dlatego też grać powinniśmy tylko wtedy gdy czujemy się dobrze, gdy wiemy, że będziemy mogli skupić się w pełni na grze oraz wtedy gdy akurat odbywają się dobre dla nas gry. Jeśli więc odpalimy pokerowy soft i zobaczymy, że nasze stawki pełne są dobrych regularsów to zamiast siadać do gry, żeby „odbębnić” zaplanowane godziny gry lepiej jest poświęcić ten czas na obejrzenie filmu szkoleniowego, albo po prostu zająć się czymś zupełnie innym i poczekać na ten moment, gdy do gry dołączy więcej słabych pokerzystów.

Umiejętność dostosowania się do sytuacji to nie tylko ewentualne przesuwanie czasu gry, ale także umiejętność odnalezienia się w innych niż nasza standardowa gra odmianach pokera. Jeśli przykładowo specjalizujemy się w grach NL Holdem 6-max to musimy też radzić sobie w innych sytuacjach. Czasami bowiem zdarzy się, że akurat najwięksi „dawcy” siedzą obecnie przy stołach Omaha PL, albo Holdem Heads-Up. Nie musimy być mistrzami w tych graczy, aby osiągnąć zysk z gier ze słabszymi od nas, a przecież właśnie o zysk chodzi w byciu zawodowym pokerzystą.

Lekcja 2 – Zagadnienia związane z czasem gry

Jeśli już jesteśmy sami sobie szefem to wykorzystajmy tą sytuację nie tylko do tego, aby mieć wygodne życie, ale też do tego, aby maksymalizować swoje zyski. W przypadku zawodowego pokerzysty granie w „normalnych godzinach pracy” może okazać się bardzo złym wyborem. W czasie dnia przy stołach możemy spotkać wielu regularsów, a niewielu słabych graczy, dodatkowo ruch jest znacznie mniejszy i szczególnie na mniejszych pokerroomach może okazać się, że ze względu na niewielką ilość otwartych stołów będziemy mieli problem z dobrą selekcją stołów i wybraniem najłatwiejszych gier.

W związku z tym sami na podstawie doświadczenia i własnych obserwacji musimy ustalić, które godziny na naszym pokerroomie są „złotymi godzinami”, gdy przy stołach pojawia się najwięcej słabych graczy. Do tej pory dla Europejczyków najlepszymi godzinami były godziny nocne, gdy przy stołach pojawiało się najwięcej Amerykanów. Jeśli ktoś żyje samemu i w pełni poświęca się grze to przestawienie się na nocny tryb pracy nie powinno być problemem, trochę bardziej skomplikowana sytuacje jest z tymi, którzy już pozakładali rodziny.

Ciągłe granie w nocy i spanie w dzień z pewnością odbiłoby się negatywnie na życiu rodzinnym. W związku z tym w takim wypadku warto znaleźć jakiś kompromis i grać w „normalnych godzinach”, ale dwa labo trzy dni w tygodniu poświęcać jednak na grę w nocy, gdy wygrywanie pieniędzy jest znacznie łatwiejsze. W końcu życie zawodowego pokerzysty może być przyjemne, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo.

Lekcja 3 – Być na plus nawet gdy jesteśmy na zero

Czy nam się to podoba czy nie każdy zawodowy gracz musi umieć korzystać z różnego rodzaju promocji oferowanych przez pokerroomy. Rakebacki, programy lojalnościowe, bonusy od depozytów, rake race itp. powinny być również elementem naszej strategii w nowej pracy.

Wariancja jest nieodłącznym elementem gry w pokera i o ile nie jesteśmy fenomenem pokroju Dusty „Leatherassa” Schmidta to z pewnością natrafimy na miesiące, w których nie wypracujemy żadnego zysku przy pokerowym stole. Wtedy właśnie istotne dla nas będą wszelkie zyski wynikające z różnego rodzaju programów lojalnościowych. Jeśli gramy w pokera zawodowo to na pewno miesięcznie będziemy rozgrywać sporą ilość rozdań, a to przełoży się na wymierne i wcale niemałe zyski z promocji oferowanych przez pokerroomy.

Ross Jarvis pisze, że on przeciętnie rozgrywa w miesiącu około 35,000 rozdań na stawkach od $1/$2 do $5/$10 dzięki czemu jego miesięczny zysk z rake backu to $1,200-$1,500. W ten sposób nawet jeśli trafia mu się słabszy miesiąc, gdy zysk z gry jest niewielki może on podreperować swoją „pensję” właśnie pieniędzmi z programu lojalnościowego.

Jarvis dodaje także, że wiedza o tym, że utrzymamy pewne określone pieniądze jest również bardzo dobre dla naszej gry. Dzięki temu nie czujemy dużej presji i spokojniej możemy poświęcać się temu, aby jak najdłużej grać swoją A-Game.

Lekcja 4 – Idziemy na ryby

Stawiając na karierę zawodowego pokerzysty musimy zdawać sobie sprawę, że zdecydowana większość naszych zysków będzie pochodziła od „fishy”, czyli słabych graczy. Dlatego też kluczowym dla naszych wyników jest opracowanie planu jak wykorzystywać słabości „rybek”.

Chociaż słabi gracze mogą reprezentować różne style i nie da się opracować jednej strategii, które od początku do końca będzie dobra przeciwko każdemu „dawcy” to można jednak przyjąć pewne założenia, które powinny zmaksymalizować zyski z gry przeciwko takim przeciwnikom:

  • grają zbyt luźno pre flop
  • po flopie są calling station
  • nie należy ich blefować
  • zamiast blefowania warto skupić się na skutecznym value betowaniu (często value betować trzeba nawet średniej jakości układy, które przeciwko dobrym graczom byśmy tylko przeczekali)
  • dość łatwo wpadają w tilt, którego objawem jest często granie allin pre flop z „any two cards”

Lekcja 5 – Elastyczny bankroll management

Ross Jarvis uważa, że powinniśmy elastycznie podchodzić do zarządzania własnymi pieniędzmi, stosować agresywny bankroll management oraz robić shoty na wyższe stawki – dzięki temu zmaksymalizujemy nasze zyski.

Oczywiście te kontrowersyjne działania możemy podejmować tylko w określonych warunkach. Jarvis nie poleca shotów na wyższe stawki tylko po to, żeby „odkuć” straty poniesione w sesji na niższych limitach. Wyższe niż standardowe stawki możemy atakować wtedy, gdy zobaczymy tak słabego gracza, od którego jesteśmy lepsi. W takiej sytuacji nie powinniśmy twardo trzymać się bankroll management tylko zaatakować „fisha” i powiększyć nasz dochód.

Ciekawostką jest też obserwacją jaką poczynił Jarvis, otóż twierdzi on, że wyłączając stawki bardzo wysokie ($25/$50 i wyższe) to najwyższe poziom i najtrudniejsza gra jest na limitach $2/$4. Te stawki pełne są agresywnych zawodowców, regularsów którzy nie popełniają błędów. Tymczasem jeśli wejdziemy wyżej na gry $5/$10 to nagle okaże się, że poziom tam jest niższy, łatwiej znaleźć bogatych amatorów, których żetony tylko czekają, aby ktoś je zabrał. Jeśli na wyższych stawkach nie czujemy się swobodnie to Jarvis uważa, że wcale nie powinniśmy rezygnować z „shotów”, ale skupić się na grze tight (zbliżonej do turniejowej) i czerpać korzyść z poprawnej selekcji rąk pre flop. „Tylko jeśli spróbujemy dowiemy się czy jesteśmy na tyle dobrzy, żeby walczyć na wyższych stawkach” kończy swoją „lekcję” na ten temat Jarvis.

Lekcja 6 – Trudne rozgrywki

Jak już było wspomniane większość naszych zarobków będzie pochodziła z gry ze słabymi zawodnikami. Tak samo pod grę ze słabszymi pokerzystami powinniśmy dostosowywać nasz czas pracy. Jednak czasami zdarzy się, że będziemy musieli walczyć na stole również z dobrymi przeciwnikami, a nawet więcej czasami sami powinniśmy szukać takich gier. Wszystko po to, żeby podnosić swoje umiejętności. Jeśli grać będziemy tylko z „dawcami” to według Jarvisa nie będziemy się rozwijać i w pewnym momencie może się okazać, że będziemy mieli problem, aby znaleźć tych słabszych od nas.

W związku z tym musimy też umieć radzić sobie w tych trudnych grach, z innymi regularsami. W takich sytuacjach musimy być w pełni skoncentrowani, gotowi na granie naszej A-Game. Musimy być też przygotowani, że takie gry z reguły są bardziej agresywne niż to co gramy zazwyczaj, będziemy więc musieli więcej samemu 3-betować, a także przygotowywać wiarygodne blefy. Przeciwnicy będą nas obserwować i zapamiętywać nasze zagrania więc musimy o tym pamiętać tak, żeby w późniejszym czasie wykorzystać to na naszą korzyść.

Lekcja 7 – Siła statystyki

Ross Jarvis uważa, że jedną z przyczyn ciągłego podnoszenia się poziomu pokera online jest rozpowszechnienie się programów typu Holdem Manager. Tego typu programy bardzo pomagają w grze, a wiele trudnych problemów sprowadzają do dość prostej matematycznej decyzji dzięki czemu rozwiązywanie pokerowych łamigłówek, które spotkamy podczas każdej sesji stanie się znacznie łatwiejsze.

Według Jarvisa tego typu programy są niezbędnym wyposażeniem każdego, kto chce pokerem zajmować się zawodowo. Zaznacza on przy tym, że nie trzeba być matematycznym geniuszem, żeby czerpać wymierne korzyści nawet z podstawowego zrozumienia statystyk zbieranych i wyświetlanych przez wspomniane programy. Trzy statystyki, które powinny być dla nas najważniejsze to VPIP%, PFR% oraz 3-bet%. Tylko dzięki tym trzem danym będziemy w stanie ocenić czy mamy do czynienia z przeciwnikiem soldiny czy fishem, agresywnym czy pasywnym.Na niższych stawkach szczególnie istotne są dwie pierwsze statystyki, jednak już od poziomu $0,5/$1 dużą uwagę powinniśmy przykładać również do 3-bet%. Od tego poziomu gracze zaczynają 3-betować coraz częściej i wiedza o tym, czy po naszej lewej siedzi notoryczny 3-betor, czy też spokojny rywal może okazać się kluczowa dla naszych wyników.

Lekcja 8 – Dzień wypłaty

Traktujemy pokera zawodowo więc nasza ciężka praca nad poprawą wyników i podnoszeniem umiejętności musi być wynagradzana odpowiednią kwotą. Sposób w jaki będziemy korzystać z wygranych pieniędzy jest dowolny, musimy jednak pamiętać aby zachować równowagę pomiędzy tym co wypłacamy, a tym co przeznaczamy na wzmocnienie bankrolla.

Jedni zawodowcy stosują zasadę, że wypłacają po prostu wtedy, kiedy mają potrzebę, inni natomiast co miesiąc wypłacają sobie stałą, ustaloną wcześniej kwotę bez względu na to jak dużo wygrali w minionym miesiącu. Jarvis stosuje jeszcze inną metodę, ponieważ jego główną grą są stawki $1/$2, utrzymuje więc bankroll na poziomie 50 buy-inów ($10,000) i raz w miesiącu wypłaca wszystko ponad tą kwotę.

Jarvis uważa, że lepiej jest przyjąć jakiś zorganizowany i stały sposób wypłacania sobie „pensji”, dzięki któremu nasz bankroll będzie mógł rosnąć. Spontaniczne wypłaty na zasadzie „bo akurat potrzebuje” mogą doprowadzić do utraty kontroli nad naszym bankrollem i znacznie utrudnić nam wspinanie się po kolejnych limitach.

Na podstawie – „Lessons from a pro” Ross Jarvis – PokerPlayer

Poprzedni artykułNowa książka Annie Duke
Następny artykułAaron Steury wygrwa pierwszy event w H.O.R.S.E.

13 KOMENTARZE

    • IMO jest w tym sens na regularną grę 2/4 potrzebujesz rolla ok 10k, na 5/10 ok. 25k, Fisze (biznesmeni) nie zaprzątają sobie głowy brm tylko grają gdzie im stawki ładnie wyglądają. Nie znam BR cashowców, ale IMO blizej są tych 10k. Z tego jak mi się wydaje można całkiem sensowne profity zbierać.

    • BM zawodowców są bardzo konserwatywne, jeszcze nie słyszałem aby jakiś pro grał z 25 BI zawodowo. Kiedyś na szkoleniu DaWarsaw mówił ze BM zawodowców to min 25 BI ale na jeden stolik, i jeśli taki pro grinduje na 16 stolach to wtedy potrzebuje 25 BI x 16 stołów = 400 BI na dany limit. Jak gra koleś na NL100 to potrzebuje te 40K $. Taki BM pozwala grac zawodowo i być spokojnym o swoje profity a nie jak tu ktoś sugeruje ze na NL400 wystarczy 10K $, przecież to by był śmieszny BM.

    • nie da się! a to dlatego ze HEM/PT nie służy tylko do gromadzenia danych o przeciwniku, jest skarbnica wiedzy o naszej grze- do której to my powinniśmy- dosyć często zaglądać, analizować własną grę, wyciągać wnioski w celu eliminowania błędów, poprawiania gry i całej masy innych czynników, które możemy poprawić w kolejnych sesjach zasiadając do stolika- stając się coraz lepszym graczem i osiągając coraz większy profit. Jeżeli nie będziemy poprawiali własnej gry/eliminowali błędów, to przestajemy się rozwijać, nie polepszymy zysków a wręcz za jakiś czas będą one coraz mniejsze- wniosek tracker to niezbędnym element gracza który chce być graczem wygrywającym. A HUD podczas gry nawet jeśli grasz małą ilość stolików jest bardzo użytecznym narzędziem- oczywiście odpowiednio skonfigurowany. Fakt bez HUDA/statystyk przy stoliku da rade grac ale bez trackera na dłuższą metę zapomnij- bo on ma przede wszystkim ma ułatwić nam śledzenie własnych poczynań, statystyk, profitu…itd.

    • Własne wyniki zapisuję codziennie na kartce papieru, a jak źle rozegram rękę, to od razu to czuję i po sesji wracam do złych rozdań i wyciągam wnioski. Na przeciwnikach robię notatki, a nie mając tych statystyk podejmuję decyzje nie tyle dobre w long runie, co dobre w danej, konkretnej sytuacji, co w sumie jest chyba jeszcze bardziej +EV.

  1. Lekcja pierwsza i złe podejście na starcie- u autora(oraz bardzo wielu graczy):/

    Lekcja 1 – Celem gry jest wygrywanie pieniędzy- duży błąd w podejściu do pokera!

    Celem gry nie jest wygrywanie pieniędzy(wiem- szok zapewne dla większości)- lecz podejmowanie dobrych/optymalnych decyzji w trakcie pojedynczych rozdań co w long runie skutkuje dobrymi wynikami/zyskiem/powiększeniem rolla, czyli- pieniądze zarobione na grze są niejako skutkiem ubocznym a nie celem samym w sobie, takie podejście powinien mieć każdy- kto chce być dobrym(wygrywającym) graczem i który chce rozwijać siebie i swoja grę/skilla.

    Poza tym większe lub mniejsze oczywistości w kolejnych ,,lekcjach bycia pro,,

    Poker to rozwój- doskonalenie siebie/swojej gry. Powiedzenie: ,,zasad uczysz się w piec minut- gry cale życie,, nie jest jakimś bełkotem- ale w jednym powiedzonku kryje się cala prawda o pokerze.

    pzdr

    Dibo

    • Właśnie cel to wygrywanie, a środek dzięki któremu osiągamy cel to podejmowanie optymalnych decyzji. Kwestia językowa i nic więcej, mam wrażenie, że po prostu nie doceniasz autora dla którego to co piszesz jest oczywiste…

      Jeden z lepszych artykułów ostatnimi czasy +

    • Nie, celem gry w pokera jest wygrywanie pieniędzy i jest to cel sam w sobie, istota tej gry. Pieniądze wygrywamy natomiast podejmując dobre/optymalne decyzje.

  2. ta, punkt 8 najważniejszy, dodałbym jeszcze że głupotą jest wypłacanie w czasie rusha/tuż po nim bo potem przychodzi ds, roll się kurczy jeszcze bardziej i zaczyna się stres.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.