Sheldon Adelson – amerykański przedsiębiorca związany z branżą hazardową i Brian Rast – zawodowy pokerzysta. Czy zmierzą się w heads upie za dwa miliony dolarów? Zwycięży losowość czy umiejętności?
Sheldon Gary Adelson – amerykański miliarder, jeden z najbogatszych ludzi na świecie, prezes i akcjonariusz Las Vegas Sands i kasyn, m.in. w Makau i Las Vegas. Żywa skamielina. I nie mamy tu na myśli jego zaawansowanego wieku (83 lata), ale przedpotopowe poglądy.
Adelson udzielił ostatnio wywiadu dla Yahoo Finance Canada, w którym wspomniał m.in. o swoim stosunku do daily fantasy, czyli popularnych amerykańskich lig, w których gracze mogą zgarnąć ogromne nagrody. Właściciel kasyn stwierdził, że to zwykły hazard, ale zaraz potem musiał dorzucić swoje trzy grosze na temat pokera:
„Niektórzy mówią, że poker to nie hazard. Poker to jest hazard. Mówią, że poker jest grą umiejętności. Nie wiem, jak umiejętności odnoszą się do tego, że ktoś tasuje karty i losowo Ci je rozdaje. Nie masz nad tym żadnej kontroli. Ktoś może blefować i betować lepiej niż inni. Może. Ale to nie czyni pokera grą umiejętności.”
To doprowadziło środowisko pokerowe do białej gorączki. Od lat wszyscy stają na rzęsach, żeby raz na zawsze odżegnać się od krzywdzącej opinii, jakoby poker był grą losową. Sami wiemy najlepiej, jak ciężko jest przekonać rząd własnego kraju, żeby pozwolił nam grać bez obaw o konsekwencje prawne. Każda zła opinia o pokerze zdaje się wymazywać dziesięć korzystnych. Nic dziwnego, że pokerzyści światowej sławy nie zostawili na amerykańskim kasynowym magnacie suchej nitki.
„Sheldon Adelson może być największym idiotą na tej planecie. Debil.” – napisał na swoim Twitterze Jason Mercier, który sam jest najlepszym przykładem na to, że poker jest grą umiejętności. Wygrał w sumie pięć bransoletek WSOP, w tym roku został pokerzystą roku tej serii, jest członkiem Teamu PokerStars Pro, zdobył tytuł EPT, a jego wygrane turniejowe (stan na czerwiec 2016) przekraczają 17.000.000$. Czyżby miał abonament na szczęście?
„Adelson sam sobie zaprzecza, przyznając, że ludzie mogą betować i blefować lepiej od innych, co samo w sobie jest przecież umiejętnością” – stwierdził przytomnie biznesmen i pokerzysta Paul Newey.
Brian Rast, zawodowy pokerzysta wysokich stawek z Las Vegas dodał, że w interesie Sheldona jest powtarzanie, że poker nie jest grą umiejętności, bo przecież gra w sieci (podobnie jak kasyna i wspomniane daily fantasy) to dla niego konkurencja. Tylko to tłumaczy tę obłudę, „która sięga himalajskich szczytów”. Na swoim Twitterze zaproponował Adelsonowi heads upa za dwa miliony dolarów, dając mu szansę nierzucania słów na wiatr. Chwilę później dodał, że zapłaci mu 500$ aby tylko przyjął ten zakład. Przecież skoro poker jest grą losową, to co mu szkodzi zarobić i udowodnić swoją teorię?
źródło: https://pokerground.com/en/brian-rast-challenges-adelson-2-million-heads/
jebać starucha
Problem w tym, że taki HU nic nie udowodni, a może być ryzykowny z punktu widzenia poglądów o nie losowości pokera. Przecież wszyscy wiemy, że poker to gra losowa z czynnikiem umiejętności. Czynnik ten ma znaczenie w długim okresie, przy dużej ilości gier. Im więcej tych gier tym rośnie znaczenie umiejętności a maleje losowości.
Nie da się jednak ukryć, że przy jednym HU czynnik umiejętności nie będzie przeważał 9 do 1 a nawet pewnie 8 do 2. Może to być jakieś 60-70%, ale trudno tu wyrokować. W związku z tym jeżeli taką rozgrywkę wygrałby Brian Rest nie udowodniłby dokładnie nic. Nawet jeśli gra byłby całkowicie losowa to i tak miałby 50% szans na jej wygranie. Jeśli natomiast wygrałby Adelson na co miałby jakieś 40-30% szans udowodniłby swoje twierdzenia jakie bzdurne by nie były. Jak wtedy tłumaczyłby się Rast i środowisko pokerowe?
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.