Strona główna Autorzy Napisany przez Majsarach

Majsarach

Majsarach
1 POSTY 0 KOMENTARZE
Do napisania poniższego tekstu zmusiły mnie ostatnie wydarzenia jakie spotykają mnie na zacnym poker roomie jakim są starsy. Zastanawiam się po co w ogóle to pisze i czy kogoś to zainteresuje, ale po chujniach jakie mnie spotykają podczas ostatnich sesji pisanie tego tekstu powoduje zmniejszenie mojej frustracji. Tekst ten to poniekąd wołanie o pomoc i rady jak radzić sobie w takich sytuacjach o jakich za chwile napiszę . Ale od początku. Nie będę pisał o tym jak się nazywam, ile mam lat, i jak długo i dlaczego gram w pokera. Gram bo gram, mam tyle lat ile mam. Osobiście irytują mnie wpisy pod tytułem „cześć mam na imię Adam i gram w pokera od 2 lat, moim celem jest przejście z sitek za 1$ na 3$” LOOL. Brzmi to może troszkę cwaniacko ale widząc taki blog momentalnie klikam WSTECZ. Niech każdy sobie wypisuje co tam chce, ja osobiście nie mam zamiaru tracić czasu na czytanie czegoś takiego i przykładowo wole rozegrać kilka rozdań więcej. Taki tekst niczego mi nie przekazuje stąd może dlatego czytam tylko kilka blogów. Z drugiej strony te wypociny mogą także okazać się nic nie warte, nie zdziwię się jak tak będzie, tak czy siak chce coś skrobnąć bo jestem lekko zdesperowany. Gram w pokera już jakiś czas, żaden ze mnie wymiataka, nie znalazłem do tej pory ulubionego rodzaju gry. Sporo czasu spędziłem na sitach, równie sporo na cashach. Turnieje live są mi raczej obce nie licząc kilku wypadów do Kartacza. Swoje musiałem wpłacić żeby czegoś się nauczyć. Na szczęście na chwilę obecną już nie „wpłacam” co najwyżej wypłacam choć nie zdarza się to zbyt często. Jakiś czas temu skoncentrowałem się na sitach 180, standard dla wielu, zwłaszcza po świetnych szkółkach Brt. Tyle, że ja gram turbosy. I teraz pojawia się problem. Sity nie szły rewelacyjnie, ale jakoś szły. Do przodu byłem. Aż tu nagle zaczynają się dziać cuda niewidy. Zaczyna się totalna miazga mojej osoby. W jakiej sytuacji bym się nie znalazł tam dostaję takie baty że z wielkim wkurwieniem wyłączam lapa. Oczywiście nie jest tak że przegrywam wszystko od góry do dołu. Tak źle nie jest, ale przegrywam 80% pewnych gier. Nie będę opisywał tutaj swoich rozdań, myślę że wystarczy jak wspomnę (specjalnie zapisywałem) tylko wczoraj mając 4x na ręce KK ani razu z nimi nie wygrałem tylko wczoraj mając 6x QQ na ręce wygrałem 2x, tylko wczoraj mając 4x AA na ręce wygrałem raz. I wszystko było by w porządku gdyby np. moje KK trafiło na AA, czy no dobra nawet AK. Owszem trafiło wczoraj na AK nie muszę pisać co spadło. Pozostałe 3x trafiam na dużo słabsze ręce nie mówiąc już o niższych parkach, które w jakiś magiczny sposób mnie łamią. Podobnie rzecz się ma z AA QQ itd. itp. O co chodzi mi pisząc tego posta?. Nie piszę tego po to żeby się Wam żalić jaki to biedny i poszkodowany jestem. Dawno już z tego wyrosłem hehe ;). Ktoś powie: kolego przeżywasz zwykły downswing, nie podniecaj się tyle. Przeżywałem już downswingi ale nigdy nie było tak hardcorowo. Zastanawiam się jak mam się teraz zachować. Odpuścić gre na jakiś czas ?? Grać dalej licząc że wkońcu się przełamie? Robię tak od tygodnia jak na razie i cały czas dostaję fangi to z jednej to z drugiej strony. Poza wielką frustracją chyba nie muszę wspominać ze powoduje to dramatyczne topnienie rola, a to robi jeszcze większa miazgę w mojej głowie. W tej kwestii liczę na Waszą pomoc. Być może Ktoś z Was przeżywał spory downswing i ma doświadczenie jak to znieść. Co ważne, raczej nie są to błędy w mojej grze, z reguły są to rozdania pre flop, gdzie w 80% mam lepszą łapę. Na koniec jeszcze jedna kwestia. Leżąc ostatnio wieczorem patrząc w sufit i analizując to całą chujnie zdałem sobie sprawę z jednej bardzo ważnej sprawy. Ciekaw jestem ilu z Was ma podobne odczucie. Poker zajmuje sporą część mojego życia. Trochę to dziwnie brzmi skoro wcześniej pisałem że nie jestem żadnym wymiataczem, a do jakiś sporych sukcesów brakuje mi jak stąd dotąd. Mimo to w mojej głowie, czy jestem na zakupach, czy robię obiad pojawiają się trefle piki asy króle itd. Zamiast zająć się czymś pożytecznym zawsze znajdę wymówkę by wrócić do pokera. UZALEŻNIENIE ??? Być może. Dobrze, że zdałem sobie z tego sprawę. Trzeba będzie zrobić coś co pozwoli mi wyrwać się ze szponów tej pięknej gry :) Ciekaw jestem ilu z Was ma podobne odczucie ?? Czy Wasze samopoczucie też jest zależne od tego jak idzie Wam sesja ?? Myślę, że to dosyć ważna kwestia i nie można dać się temu ponieść. Będę teraz z tym walczył, jeśli Ktoś ma podobny syndrom to jest okazja żeby się podzielić „wrażeniami” ;)

Fanga z tej fanga z tamtej

Inni Autorzy

W__G
7193 POSTY0 KOMENTARZE
Red PT
113 POSTY0 KOMENTARZE