Ari Engel jest pracoholikiem i dobrze o tym wie. Stawki nie mają dla niego znaczenia – po prostu wchodzi do kasyna, siada i sprawia, że jego rywale zaczynają się pocić. Jak to robi? I jak w swojej karierze wygrał już ponad 5 mln dolarów w turniejach live? Sprawdźmy u źródła.
– Jak spędzasz pierwszą godzinę po obudzeniu się?
– Nie mam stałej rutyny. Jem śniadanie najpóźniej godzinę po wstaniu z łóżka, a potem staram się pójść na siłownię. Niestety, bardzo bym tego chciał, ale nie jest to coś, co udaje mi się zrobić każdego dnia. Przynajmniej na razie.
– Korzystasz z narzędzi, by wspomóc się w trakcie nauki? Jeżeli tak, to jakich i dlaczego są dla ciebie cenne?
– Prawie cała moja nauka polega na rozmowach a ludźmi, których szanuję. Poza tym oglądam czasem wideo szkoleniowe, zaglądam na Twitcha itp.
– Co sądzisz o słuchaniu muzyki podczas gry? Robisz to? A jeśli tak, to czego słuchasz?
– Czasem zdarza mi się słuchać czegoś. Moi ulubieni wykonawcy to James Taylor i Cat Stevens.
– Czy masz jakiś rytuał, który wykonujesz, zanim zaczniesz sesję?
– Nie.
– Odnosisz sukcesy w turniejach z niskim, średnim i wysokim wpisowym. Jak przystosowujesz swoją grę do udziału w nich wszystkich?
– Każdy stół, na którym gram, wymaga odpowiednich regulacji, ponieważ nie ma zwycięskiej formuły w pokerze. Zamiast tego stale występuje mentalna wojna przeciwko poszczególnym graczom, z którymi akurat gram danego dnia. Ogólnie można przyjąć, że na niższych stawkach uchodzą mi „oczywiste” zagrania, które nie miałyby prawa odnieść sukcesu przeciwko lepszym pokerzystom.
– Jak uczysz się pokera?
– Grając, grając i jeszcze raz grając. Większość tego, co nauczyłem się przez lata, pochodziło z gry przeciwko jednym rywalom, podłapywaniu różnych rzeczy i wykorzystywaniu ich przeciwko innym graczom. Lub zauważaniu swoich słabości, które oni wykorzystywali.
– Jest jakieś miejsce, w którym odnosisz największe sukcesy? Jeżeli tak, to jest to przypadek, czy jest tego jakiś powód?
– Nie, ale mam miejsce, w którym idzie mi najgorzej. Byłem w Vegas przez całe wakacje od 2006 roku (chociaż przed 2011 rokiem grałem głównie online) i nigdy nie miałem „dobrego” lata. Wiem, że można to zwalić na karb wariancji/pecha, ale czasem ciężko mi w to uwierzyć.
– Starasz się naśladować styl jakiegoś konkretnego gracza? Są osoby, na których wzorujesz swoją grę?
– Staram się wyciągać najlepsze rzeczy z każdego przeciwnika. Uczę się nie tylko od pokerzystów osiągających większe sukcesy ode mnie, ale też od tych nie mających takiego doświadczenia. Nauka płynie ze wszystkich stron.
– Jak tilt wpływa na twoją grę i czy robisz coś, żeby się go pozbyć?
– Tak – pracuję nad tym odkąd na poważnie zająłem się pokerem (2004 rok). Dużo czytam i oglądam na ten temat, pracowałem z trenerami, rozmawiałem z innymi pokerzystami, uczyłem się psychologii itp.
– Jak utrzymujesz bystrość umysłu?
– Mam 34 lata, więc to jeszcze nie mój problem.
– Masz jakieś dobre nawyki, o których świat nie wie?
– Nie.
– Jak poker wpływa na ciebie?
– Dobrze i źle. Przede wszystkim uczy pokory, ponieważ nieważne jak wg siebie czy innych jesteś dobry… i tak przegrywasz większość czasu. Czasem źle to na mnie wpływa, ponieważ jestem lubiącą rywalizację osobą, a przegrywanie nie jest fajne – nawet, gdy wiesz, że musisz się tego spodziewać. Najczęściej jednak jestem szczęśliwy dzięki pokerowi. Zaczynając swoją przygodę miałem trzycyfrowy stan konta i sześciocyfrowy dług za studia. Gra była dla mnie bardzo dobra i gdy tylko nie jestem na tilcie łatwo jest być szczęśliwym robiąc to, co robię.