Magazyn Poker Player zapoczątkował bardzo ciekawy cykl, w którym znani zawodowcy dzielą się swoimi spostrzeżeniami na temat tego co im dał poker i co zawdzięczają tej grze. W pierwszym odcinku o pokerze i swoim życiu opowiadała Liv Boeree, a w ostatnim numerze na szczere wyznania zdobył się Antonio Esfandiari.
Antonio Esfandiari należy do grona największych gwiazd pokera, swoją pozycję zawdzięcza zarówno dobrym wynikom pokerowym jak i starannemu dbaniu o swój medialny wizerunek. Dzięki temu jest on jednym z lepiej rozpoznawalnych pokerzystów na świecie. W turniejach live wygrał ponad 4,5 miliona dolarów, na swoim koncie ma: wygraną na WPT LA Poker Classic w 2004 roku, bransoletkę WSOP z tego samego roku za turniej Pot Limit Holdem, a także triumf na WPT Doyle Brunson Five Diamond World Poker Classic w grudniu 2010 roku. Jest on także stale obecny w telewizyjnych show pokerowych takich jak: High Stakes Poker, czy też Poker After Dark. Zobaczmy więc co Antonio zawdzięcza pokerowi i jak on wpłynął na jego życie.
"Najlepsza rada jaką otrzymałem od pokerzysty…" – Jak łatwo się domyślić taką poradę Esfandiari otrzymał od swojego przyjaciela Phila Laaka. Miało to miejsce wiele lat temu, kiedy Antonio poleciał odwiedzić Laaka w Nowym Jorku. Bankroll Esfandiariego wynosił wtedy $7,000, a na zabawę z Laakiem wydał on około $4,000. Gdy Laak się o tym dowiedział urządził mu małą pogadankę na temat zarządzania pieniędzmi i głupoty jaką zrobił Esfandiari. To był moment, od którego Antonio zaczął inaczej postrzegać pewne sprawy.
"Po mojej pierwszej wygranej…" – Dzięki swojemu pierwszemu dużemu zwycięstwu Esfandiari nabrał większej pewności siebie. Dodatkowo posiadania bankrolla zapewniającego komfort finansowy powoduje, że gra się znacznie lepiej, człowiek jest zdolny do różnych zagrań, których nigdy by nie zrobił grając tzw. "scary money".
"Bycie zawodowym pokerzystą…" – Wybór takiego, a nie innego zawodu miał olbrzymi wpływ na życie Antonio Esfandiariego. "Wszystko co masz to twoja praca, a moja praca znaczy dla mnie wszystko" mówi Antonio, który twierdzi także, że gdyby zajmował się czym innym byłby z pewnością zupełnie inną osobą.
"Poker to bardzo trudny sposób na łatwe życie" – Dzisiejszy poker zawodowy to bardzo trudne zajęcie twierdzi Esfandiari. Szansę mają tylko bardzo dobrzy gracze, jeśli ktoś jest tylko dobry to sobie nie poradzi mówi Antonio. Kiedyś większość pokerzystów grała po prostu źle, a dzisiaj większość już nauczyła się bardzo dobrej gry i trzeba być naprawdę znakomitym, żeby sobie poradzić.
"Sława otworzyła mi wiele drzwi" – Dzięki byciu sławnym Esfandiari poznał wielu fajnych ludzi i przeżył wiele fantastycznych doświadczeń. Gdyby był postacią anonimową nigdy nie miałby takich okazji. Jak sam twierdzi poziom sławy jaki osiągnął jest idealny, z jednej bowiem strony może wejść do każdego klubu w Las Vegas i wszędzie go wpuszczą, bo jest znany, a z drugiej strony może spokojnie chodzić po ulicach, nikt go nie zaczepia, bo nie jest aż tak sławny.
"Moja pokerowa kariera to jedna długa gra" – Esfandiari nie przejmuje się tym co wydarzyło się podczas jednej sesji, czy wygrał X pieniędzy, czy przegrał Y to nie ma żadnego znaczenia. Liczy się tylko długi, bardzo długi dystans, a to co dzieje się w czasie jednej pokerowej rozgrywki nie jest istotne. Dzięki takiemu podejściu życie zawodowego pokerzysty jest znacznie łatwiejsze.
"Wiem, że jestem szczęściarzem" – Nie ma dnia, aby Esfadiari nie myślał o sobie w ten sposób. Całe życie jakie wiedzie jest dowodem na to, że jest on wielkim szczęściarzem. Pomimo tego, a może przez to cały czas zdarza mu się robić mało mądre rzeczy, jak wyjście na noc do nightclubu i wydanie $2,000. Jak sam jednak mówi dzisiaj robi to już znacznie rzadziej niż kiedyś, a wszystko dlatego, że ma już 32 lata i jest starszy i mądrzejszy niż jeszcze kilka lat temu.
"Możesz stracić szacunek do pieniądze" – Grając zawodowo w pokera można stracić punkt odniesienia i przez to zatracić szacunek do pieniędzy. Jeśli regularnie gra się na wysokie stawki i przegrywa się pule w wysokości $50,000 czy $100,000 to można zacząć myśleć "Nic się nie stało to tylko kilkadziesiąt/kilkaset tysięcy dolarów". Nigdy jednak nie można zapędzić się w takim myśleniu i doprowadzić do własnego bankructwa.
"Jedną z moich silnych stron jest czytanie ludzi" – Antonio klasyfikuje siebie jako osobę bardzo towarzyską, która jest otwarta, łatwo nawiązuje kontakty z innymi. Dzięki temu nie ma problemów z nawiązywaniem nowych znajomości w klubach, podrywaniem dziewczyn itd. Tego typu osobowość ma jednak również pozytywne odniesienie do jego gry przy pokerowym stole. Dzięki rozmowom i obserwacjom przeciwników dość łatwo potrafi czytać swoich rywali wiedząc kiedy blefują, a kiedy mają silną rękę.
"Kiedy przegrywam nie tiltuję" – Antonio Esfandiari ma ciekawe spojrzenie na temat tiltu. Twierdzi, że nie tiltuje ma bowiem zbyt duży szacunek do pieniędzy. "Tilt oznacza rozdawanie pieniędzy idiotom przy stole". Ludzie za dużo tiltują twierdzi Esfandiari, tymczasem jeśli spotka nas bad beat od słabo grającego przeciwnika to trzeba po prostu poczekać na dobrą sytuację i ukarać słabego rywala.
Na podstawie – "Antonio Esfandiari – What I've learned from poker…" – Poker Player.
To ciekawe wielce jest, bo akurat to głupoty dla piszesz Ty. I tym sposobem można zakończyć dyskusję. Jesteś zwykłym małym ignorantem. I nic więcej. A pokera rozumiem na tyle, by śmiało to stwierdzić na przestrzeni lat z chyba już 5 przez które w niego gram. I wiem, że samym szczęściem nie wygra się wielkiej, kilkudniowej imprezy pokerowej, bo to jest po prostu niemożliwe. I takimi farmazonami w stylu: “Te głupoty, które wypisujesz wynikają ze słabego zrozumienia pokera, a w szczególności wariancji i wpływu szczęścia w krótkim okresie czasu.” – udowadniasz tylko, że jesteś mało wiedzącym człowieczkiem co myśli że dużo wie. Rozumiem, że Ty jesteś wielkim specjalistą od WSOP EPT WPT itp.. Rozegrałeś XX tych imprez i to wiesz. Wiesz o co common. Tak jest? Jakoś mi się nie wydaje.. I nie wiem po co mi przytaczasz przykład Yang’a. Oglądałem ten turniej. Dla mnie Final Table zagrał fantastycznie, z tego co pamiętam, bo trochę to już dawno było.. Wyjebał cały stolik, całkowicie zdominował stół, i z szorta wjechał na BIG stacka. Dla mnie to było fantastyczne. A jego gra też była z wielkim sercem. Grał jak maszyna. JAk natchniony. Nie bał się i tyle. Ciekawe czy Ty znawco wielki od 7 boleści odważył byś się na choć jeden tak szalony ruch w całej grze finałowej. A Antonius właśnie co Antonius? Bazujesz na jednej wypowiedzi, jak widzę wyrwanej z kontekstu, jednego gracza i to w dodatku gracza bardziej na big kesze..? (tak tak wiem że Antonius też gra turnieje i że jest w nich zarobiony prawie 3 banki ja to wiem..). Patrick zresztą to prawdziwy gambler co chip lidera potrafi w kilku dniowym dużym turnieju rozwalić w parę chwil.. Poza tym może przytocz coś więcej, a nie tylko “piece of shit”. Może nie podobała mu się nie wiem: struktura blindów, nie wiem organizacja jakiegoś WSOPa na którym był.. Albo że oddał całego stacka drołując i był wkurzony 😉 Bo kasę taką jaka jest za pierwsze miejsce przyjąć z nich chce każdy. Może też taki Matusow, który uważa siebie za najlepszego gracza na świecie razem ze swoim upośledzonym bratem bliźniakiem Hellmuthem, jest po prostu sfrustrowany, że taki WSOP i średnio 10 milionów u$d wygrywa taki Moneymaker, Yang, czy Gold, ludzie w zasadzie znikąd, a nie on debeściak, i dlatego gada takie rzeczy o wygraniu WSOPa. Tyle, że oni mają większe prawo tak mówić, a wpisujące się tutaj małe sfrustrowane trolle obrażające takich mistrzów WSOP raczej nie bardzo.. I tyle.
Mając mega farta i małe umiejętności można wygrać nawet tak duzy turniej jak main event. Co powiesz o takim zawodniku jak Jerry Yang? Matusov może nie być dla wielu autorytetem, ale np. Antonius powiedział kiedys o branzoletce “piece of shit”. Te głupoty, które wypisujesz wynikają ze słabego zrozumienia pokera, a w szczególności wariancji i wpływu szczęścia w krótkim okresie czasu.
Mateusz, syneczku, nie pisz, że się nie znam bo kim Ty jesteś? I ja się nie produkuje paróweczko następna ograniczona, tylko staram się walczyć z taką tępota zakorzenioną mocno w tym kraju, którą między innymi Ty prezentujesz, choć wiem, że to walka z wiatrakami (do wczoraj tylko czytałem co tu się wypisuje, ale przypomniałem sobie na nieszczęscie wiatraków hasło:) A co Ty jesteś drugi Mike Matusow? Przeczytałeś jednego Card Player’a i myślisz że co? Rozumy pozjadałeś? To że Matusow powiedział, że WSOP dla niego to gówno, a bransoletkę WSOP powiesił by sobie w kiblu, to nie znaczy, że ma się do tego ustosunkowywać większość pokerzystów na świecie (z takimi parówkami jak Ty na czele) i mówić że mistrzostwo WSOP jest niczym dla wizytówki pokerzysty.“Wygrana w turnieju wcale nie musi oznaczać, że jesteś dobry” – ale jak już musisz otwierać buźkę chłopczyku to może uściślij? Bo chyba mówisz o turnieju na necie za 5$ albo w realu gówno do 1000 zł lol. A skoro sądzisz, że 5 dniowy turniej można przejść, nie umiejąc grać w pokera, to chyba za niemowlaka wypadłeś parę razy z wózka na główkę, że takie brednie piszesz publicznie teraz. I nie ma co dłużej dyskutować gdyż nie ma o czym, tylko trza wyśmiać takie cześki jak Ty co czynie teraz. Idz teraz po swoich koleżków wiatraków forumowiczów wielkich, i sklećcie razem posta obrażającego mnie.A napisałem już w wątku o Esfandiarim, jak jechali po Darwinie Moonie to powtórzę i tu. Większość ludzi nigdy nie zagrała by tak jak on, by robić szalone re-raisy z any two cards off, bo by się po prostu bała. To samo było u Golda. I żadna głupia parówa, co tu się wpisuje negatywnie o takich zawodnikach jak GOLD, Moon, czy taki Phillips, nigdy powtarzam NIGDY by nie rozegrała takiego Main Eventa w taki sposób, bo tylko by czekała na AA. Mało tego jak by bubel pękał, to by zrzucała KK. Ale potem taki fred wejdzie na forum i napisze o Goldzie, że jest leszcz, i nie umie grać w pokera, i że jest słaby. No ręce opadają.
A sorry grał A. Wasek z Juandą w Londynie, ale z tego co pamietam bez wiekszej interakcji.
fart nie fart, ale trzeba umiec grac (choc troche) by dotrzec do 4 czy 5 dnia gdzie zaczyna sie kasa, nie mowiac juz o FT, tak wiec jego amatorszczyzna moze byc porownywana do amatorszczyzny JD lub Pawcia, czy tez Lysego (choc mysle ze Lysy ma wyzszy skill) wiec Gold czy Moon, to sa amatorzy na takiej samej zasadzie jak JD do Antoniusa czy Dwana.
Choc chcialbym zobaczyc relacje z turnieju gdzie przy jednym stole siedza np. JD, Góral czy A.Wasek z Antoniusem itd.
kiluminati nie znasz się w ogóle na temacie, a komentujesz. Wygrana w turnieju wcale nie musi oznaczać, że jesteś dobry. On miał akurat mega farta. I najlepiej to nie produkuj się więcej na tym forum, bo dużo do czytania i nic mądrego.
Antonio Esfandiari to fajny koleś.
Jeden z moich ulubionych pokerzystów.
Fish Poker – ok weź człowieku zamilknij. Bo nie mogę czytać, jak takie pajace jak Ty się tutaj wpisują. Skoro Darwin Moon dla Ciebie nie umie grać w pokera to kim Ty jesteś? Trochę szacunku dla gracza, który wygrał w pokera tyle, ile Ty nie wygrasz na 99.99% przez następne 1000 lat.. W 85% zagrań które Darwin zagrał na tym WSOPie Tobie zapewne by nie przeszła przez myśl, bo byś się zesrał w gacie ze strachu, by 3betować jakieś wcześniejsze re-raisy z 54off, (nieważne że po flopie miał tripsa 5 a po turnie fulla:) i zapewne tylko byś ścibolił te żetony by dopełzać do pierwszej kasy. Ja nie mówię, że ja bym nie zrobił inaczej – tyle że ja nigdy bym nie powiedział o takim Darwinie takich pierdół które Ty pleciesz. Bo mam szacunek do czyiś osiągów. I co z tego że jest amatorem? Jakimś drwalem czy kierowcą ciężarówki jak Dennis Philips..? Pojedz na WSOP (dostań się z satelitki jak Darwin) zajmij tam odpowiednio II i III miejsce albo nawet bądź w kasie, i potem racz kłapać dziobem, kto jest dla Ciebie dobry a kto nie. Bo akurat to nie jesteś autorytetem w tych sprawach tutaj dla nikogo. A dlaczego? Bo jak ktoś anonimowy pisze, że zawodnik który wygrał WSOP, czy był na finałowym stole, nieważne, zrobił taki fantastyczny wynik tylko i wyłącznie dzięki szczęściu to delikatnie mówiąc się ośmiesza. Dobranoc.
Antonio ma klasę i to się liczy ;].
Antonio to jeden z najfajniejszych ludzi w świecie pokera. Przy tym naprawdę dobrze gra.
phantonim +1, dla mnie najlepsze jest hasło: weeee 🙂
Czekam na hate’rów ,którzy napiszą ,że jest on fishem . Ja osobiście go lubie.
ales palnal gupote… Mial szczescie i wygral WSOP, ale grac nie umial w ogole… napewno 😛
No właśnie,kiedyś poziom graczy był słaby WSOP wygrywali Brunson,Hellmuth którzy teraz nie mogą osiągnąć sukcesu gdyż przychodzą nowi,beznadziejni i mają więcej szczęścia niż rozumu… NP taki Joe Cada mistrz WSOP 2009 czy Darwin Moon który grał z nim heads up on nawet nie umiał grać w pokera… Taka jest prawda przychodzą bogaci z dupy wzięci za przeproszeniem i nic się nie poradzi…
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.