Alfabet Jacka Danielsa 2014 cz. I

22

Pod koniec 2008 roku na łamach Pokertexas opublikowałem swój trzyczęściowy „Alfabet Jacka Danielsa”, który spotkał się wówczas ze sporym zainteresowaniem czytelników. Opisałem w nim osoby, wydarzenia, firmy, turnieje i wszystko inne, co związane było z moim pokerowym rokiem 2008. Dziś ponownie chciałbym zaprezentować taki „Alfabet”, bo będzie to swoiste podsumowanie upływających dwunastu miesięcy. Czasem opiszę coś poważnie, czasem bardziej z przymrużeniem oka, ale mam nadzieję, że każdy wyciągnie z tego coś interesującego dla siebie. Zapraszam, dziś część pierwsza, po Świętach część druga!

A

After Dark – jeszcze do niedawna najbardziej znane miejsce do gry w pokera live w stolicy. Niestety, kwietniowy wjazd (co prawda nieudany, ale jednak) służb podległych Jackowi K. spowodował zamknięcie lokalu na dobre. Niewątpliwa strata dla warszawskiego środowiska, bo z miejscem tym większość wiązała miłe wspomnienia.

B

Bilzerian Dan – kompletnie niezrozumiałe dla mnie zjawisko! Zachwycają się nim tysiące pokerzystów (i nie tylko) z całego świata, tylko dlatego, że wrzuca zdjęcia z szalonych imprez, na których otaczają go gołe laski. Na tym jego pokerowa sława się kończy. Sam twierdzi, że wygrał w pokera 50 mln dolarów, ale taki Hendon Mob pokazuje jedno (jedno!!) miejsce w kasie podczas WSOP 2009. Resztę miał ponoć wygrać podczas grubych cash games. Ja jednak sądzę, że to zwykły rozwydrzony synek bogatego tatusia, który przewala na stołach rodzinną fortunę. Oczywiście mogę się mylić, ale sympatii ten internetowy pozer nie wzbudza u mnie za grosz.

Blog – po dwóch latach przerwy w grze wróciłem zarówno do stołów, jak i do pisania bloga. Jakoś nie potrafię nie łączyć jednego z drugim. Muszę wylewać swoje pokerowe przemyślenia w kolejnych odcinkach, bo inaczej bym się udusił. Idealne miejsce do regularnego „pociśnięcia” Szeryfowi, odreagowanie po fatalnym bad beacie, skomentowanie wydarzeń w świecie pokera. Po siedmiu latach od pierwszego odcinka wciąż się cieszę, że ktoś jeszcze chce to czytać.

C

Cielson – jeden z największych fanów Legii wśród warszawskich pokerzystów. Przy okazji wielbiciel disco polo. Uwielbiam gościa za poczucie humoru, bo czasem pod wpływem „elementu baśniowego” jest w stanie rozruszać cały turniej śpiewając na zmianę „Ona tańczy dla mnie” i legijne przyśpiewki. Doskonały kompan do zabawy.

Clipper – legenda warszawskiego środowiska pokerowego. Znam go tyle lat, że mógłbym już napisać chyba książkę o naszych wspólnych pokerowych przygodach. Mimo tego, że się z roku na rok starzeje, to wciąż jest jednak tak samo głupi, jak wtedy, gdy go poznałem. I oby to się nie zmieniło nigdy! Ostatnia ksywa Clippera – Lord Koks. Nie pytajcie dlaczego…

Colman Dan – jeden z najwybitniejszych ostatnio graczy na świecie. Przy okazji największy prostak i burak. Szczerze mówiąc już sam jego wyraz twarzy mówi o nim wiele, bo ma coś takiego na pysku, co nie pozwala go lubić. I ja go ewidentnie nie lubię, choć jego wyniki każą klękać na kolana.

Coren Vicky – w tym roku zasłynęła dwoma rzeczami: jako pierwsza wygrała dwukrotnie turniej z cyklu EPT, aby zaraz potem na znak protestu odejść z Teamu Pro Poker Stars. Obie te rzeczy przyniosły jej niewątpliwy rozgłos w świecie pokera, zastanawiam się tylko, która bardziej…

D

Dinozaur Cup – pomysł na turniej, który chodzi za mną i Clipperem już od mniej więcej roku. Chcemy ściągnąć wszystkich graczy, którzy gdzieś przez te wszystkie lata budowali polską scenę pokera, byli pionierami w tworzeniu naszego środowiska. O większości z nich świat już zapomniał, odeszli w pokerowy niebyt, przestali grać, ale ich imiona lub nicki ludzie wypowiadają wciąż z nutką rozrzewnienia w głosie. Inni wciąż grają i działają. Najwyższa pora spotkać się razem ponownie, więc w 2015 roku pomysł musi się wreszcie przerodzić w jego realizację!

E

EPT – jeszcze kilka lat temu słowa „jadę na EPT” odbierano mniej więcej tak, jak zdanie „lecę na Księżyc”. Osiągalność tematu była bowiem podobna. Na turnieje te jeździła elita, wybrańcy, czołówka i bogacze. Teraz przed kolejnymi turniejami cyklu nikogo już nie dziwi 30 czy 40 Polaków na liście startujących. Jeszcze żeby tylko tych sukcesów było ciut więcej…

F

Forum pokerowe – gdy zaczynałem grać w pokera, forum pokerowe było pierwszym miejscem informacji, wymiany zdań, nauki gry, kontaktów z innymi członkami pokerowej społeczności. Takich miejsc było wiele, każde miało mnóstwo użytkowników. Teraz forma komunikowania się poprzez fora zdecydowanie umarła i nie wiem dlaczego. Czy to lenistwo administratorów czy lenistwo użytkowników? Jakby nie było, brakuje mi takiego miejsca w sieci.

G

Góral – nasza środowiskowa ikona, twarz polskiego pokera „na zewnątrz”. Choć się wiele razy z Góralem nie zgadzałem (i wciąż często nie zgadzam) w jego podejściu do pokerowych tematów, to go lubię i szanuję od wielu lat, bo twardo stąpa po ziemi, ma swoje zdanie, robi to, co do niego należy i ma głęboko w dupie cały hejt, który na niego spływa. Jako prezes Wolnego Pokera małymi kroczkami buduje podwaliny pod regulację pokera w Polsce, choć wiele osób nawet nie wie, że takie działania mają w ogóle miejsce.

Górczyński Artur – nasz człowiek na Wiejskiej. Uparł się, żeby wbić do poselskich łbów, że poker to normalna rozrywka dla ludzi i realizuje ten plan od jakiegoś czasu dość skutecznie. W myśl zasady „kropla drąży kamień” powolutku stara się zmienić podejście rządzących do naszej gry licznymi konferencjami prasowymi i publicznymi wystąpieniami. Jeśli nie on, to już nie wiem kto… Prywatnie bardzo sympatyczny gość, pokerowy „naturszczyk”, który wciąż się chyba lekko boi stanąć do rywalizacji w pokerowym turnieju, bo namawiam go od dawna i wciąż się nie możemy spotkać przy stole.

Grzywacz Marcin – razem z popularnym „Grzywką” komentuję WSOP 2014 na Orange Sport i powiem szczerze, że jest on idealnym partnerem do prowadzenia relacji z pokerowego eventu. Nie wiem dokładnie, czym to jest spowodowane, ale mamy ten sam „feeling” podczas robienia kolejnych odcinków, rozumiemy się doskonale i uzupełniamy na każdym kroku. Marcin ma podobne poczucie humoru do mojego, więc na tej płaszczyźnie również współpraca układa się świetnie. Chciałbym z nim kiedyś zrobić kilkudniową relację z jakiegoś dużego turnieju. Prywatnie wielki fan West Ham United.

H

Hazard – mówimy ciągle o tym, że „poker to nie hazard”, nie mówimy jednak o tym, że wielu pokerzystów to hazardziści z krwi i kości. Serce mi się kraje, jak patrzę na wielu moich kolegów (doskonałych, utalentowanych pokerzystów z wieloma sukcesami na koncie), którzy wszystkie swoje wygrane lub wręcz całe bankrolle oddają kasynom na „ruskim” czy rulecie. Niektórzy z nich odpuścili już nawet grę w pokera na rzecz bycia tzw. regularnym „graczem kasynowym”. Znam też wielu takich, którzy przestali już dawno grać w cokolwiek, bo w pewnym momencie za bardzo ich poniosło na kasynowych „side eventach”. Ciemna strona pokerowego środowiska, o której mówi się niewiele, a zasługuje na większą uwagę. Może kiedyś coś o tym napiszę…

Hit Casino – nowa jakość na polskim rynku. Sieć kasyn w Polsce, która na poważnie zainteresowała się pokerem turniejowym i w kolejnych miastach w Polsce tworzy miejsca do gry. Warszawski Hit już dawno zgromadził wokół siebie całą rzeszę stołecznych graczy, a turnieje rozgrywane w tym kasynie biją rekordy frekwencji. Rozgrywane co kwartał finały to obecnie zdecydowanie największe i najlepsze turnieje w Polsce od momentu wprowadzenia ustawy hazardowej.

J

Jabłoński Marcin – jednoosobowa instytucja organizująca od kilku lat turnieje dla Polaków poza granicami naszego kraju. Cykle HESOP i obecnie Redbet Live cieszą się niesłabnącą popularnością wśród naszych graczy, bo to ostatnio jedna z niewielu okazji do spotkania kolegów z całej Polski w jednym miejscu, a ich organizacja stoi zazwyczaj na bardzo wysokim poziomie. Współpracuję z Marcinem już od jakiegoś czasu i wiem, jak wiele pracy i serca wkłada w przygotowanie każdego kolejnego eventu i jak zawsze drży o jego powodzenie, w większości przypadków zupełnie niesłusznie. Człowiek z ciągłymi wizjami ciągłego rozwoju i podnoszenia poziomu realizowanych planów. Prywatnie również doskonały kompan do baletów.

Jack Daniels Poker Cup – mój coroczny cykl turniejów urodzinowych, który w mijającym roku powrócił z piątą odsłoną, a już za miesiąc pojawi się ponownie ze swoją szóstą edycją. Dla mnie to pewnego rodzaju fenomen, bo ten turniej – z niezrozumiałych dla mnie do końca przyczyn – zawsze cieszy się olbrzymim zainteresowaniem graczy z całej Polski. Ile by nie było miejsc, wszystkie zostaną zawsze zajęte i jeszcze brakuje dla kolejnych chętnych. Mam nadzieję, że w najbliższym JDPC zagra ponownie komplet!

K

Kaleta Marek – poznałem Marka kilka ładnych lat temu, gdy razem komentowaliśmy pokera dla Eurosportu. Teraz Marek razem z Pawciem komentuje na żywo od 1,5 roku turnieje EPT i w zasadzie od samego początku jest zasypywany hejtem z każdej możliwej strony. No cóż, publiczność jest trochę inna niż ta przed telewizorami, więc i wymagania są zupełnie inne. Jedno jest pewne – Markowi do dobrego komentowania pokera potrzebne jest przede wszystkim pokerowe doświadczenie, którego nie posiada za grosz, bo sam nie gra. Choć jest prywatnie przesympatycznym i bardzo inteligentnym gościem, to nad pracą przy komentowaniu pokera powinien mocno popracować, żeby zadowolić bardzo wybredną pokerową publikę.

Kapica Jacek – jednoosobowa wizualizacja wszystkiego co złe dla polskiego pokera. Od pięciu lat człowiek jednoznacznie kojarzący się z ustawą hazardową i wszystkimi jej skutkami. „Szeryf” Służby Celnej chwalący się genialnym rozbiciem przez swoich pachołków azjatyckiej mafii hazardowej w budce pod Łodzią i nieprawomocnymi wyrokami, które obali nawet przygłupi adwokacina. Znienawidzony przez wszystkich miłośników pokera, bukmacherki i nawet sportu. W swej upartości jest tak zawzięty, że woli dalej się pogrążać w głoszeniu idiotycznych haseł, niż powiedzieć „sorry, pomyliłem się”. Mój cel ataków blogowych i tweeterowych nr 1!

Książka – gdybym za każdym razem, gdy słyszę słowa „Jacku, powinieneś napisać książkę” dostawał dolara, to miałbym teraz bankroll pozwalający mi grać high stakes cash games! Problem polega na tym, że gdybym nawet chciał takową napisać, to nie mam za grosz pomysłu o czym mogłaby być. I w jakiej formie miałbym tworzyć to swoje „dzieło”. Odkładam więc wciąż ten temat w czasie i realizuje się w małych formach, ale mam nadzieję, że kiedyś ten pomysł w końcu mi do głowy przyjdzie i na stare lata napiszę coś wartego uwagi.

Kurczak – legendarny warszawski krupier, mistrz „klawuchy”, niezawodny dystrybutor bad beatów, champion w ustawianiu coolerów, perfekcjonista w sprzedawaniu suckoutów. To właśnie o nim warszawscy gracze śpiewają pieśń: na hasło „Do hymnu!” cała sala wspólnie wykrzykuje słynne słowa „A Kurczak chuuuuuuuuj, lalalalalalalala!”. Nie na darmo nosi więc często drugą ksywę – Parchatoręki.

Poprzedni artykułAndrew Lichtenberger wygrywa WPT Alpha8 Las Vegas
Następny artykułRok 2014 w pigułce cz.I

22 KOMENTARZE

  1. Jak zbierzesz ekipę „alternatywno-hayatową” sprzed 8-10 lat to ja się na dinozaurcup piszę 🙂

    • Dzięki Jureczku, na ciepłe słowo od Ciebie zawsze można liczyć 🙂 Pozdrawiam świątecznie 🙂

  2. Pomysł z tym alfabetem klawy jak cholera! Jack, choć momentami mocno kontrowersyjnie to zawsze na propsie! 🙂

    Kiedy te Twoje urodziny żeby fundusze przygotować na JDC AD2015? 😉

  3. Jack jak zawsze blog pierwsza klasa. Tylko mi czegoś/kogoś zabrakło pod literką A. Czym byłby warszawski Hit bez Artura? To tylko dla niego często tam przychodziliśmy. Może jeszcze wróci po tym urlopie….

  4. jeśli nie Górczyński, to może ….Korwin-Mikke. To jedyny liczący się polityk wolnościowy jakiego znam. Do tego były znakomity brydżysta. W końcu w brydżu „element losowy” też istnieje, a przecież chyba nikomu o zdrowych zmysłach nie przyszłoby do głowy nazwać brydż hazardem

    • korwin, czy też jego ugrupowanie musi najpierw wejść do polskiego parlamentu. dopiero wtedy warto do niego uderzyć z tematem pokera.

  5. bedzie mike thefkin mouth? proponuję: troll ale w dobrym tego słowa znaczeniu, zawsze dobrze zripostuje artykuł, błysnie humorem, zdecydowanie troll nr1!

    Co do Rozwiniecia Jack Daniels: klaun pokerowy, wyznawca „czypięć w drzewkach” po badbeatach lubi zwyzywać przeciwnika tudzież zdzierżyć z buta pobliski kosz na śmieci, pokerowa fajtłapa puszczona z torbami

    PS: Co do wygrania?

    • Tylko głębokie westchnięcie nad twoją głupotą, nic więcej. Poza tym nie pochlebiaj sobie, piszę o ważnych lub ciekawych osobach i wydarzeniach, a nie o internetowych przymułach.

  6. Cielson, zdecydowanie najbardziej pozytywna osoba, którą poznałam w stolicy. Mistrzowskie poczucie humoru, duży dystans do życia, po wygranym turnieju potrafił odwiedzić koleżankę z butelką wódki 🙂 Uwielbiam takich ludzi! Żałuję jedynie, że nie miałam przyjemności usłyszeć 'Ona tańczy dla mnie’ w jego wykonaniu, zwłaszcza przy pokerowym stoliku. Liczę jednak, że Michałek mnie nie zawiedzie przy kolejnej mojej wizycie w Warszawie 🙂

  7. Zabrakło hasła Gładysz Rafał. Chętnie bym poczytał skrót kariery, w tym o latach poprzedzających tę w wydawnictwie Anakonda.

    • No daj spokój, wszystko już sto razy opisywałem w moim blogu 🙂 Wystarczy sobie poczytać 🙂

    • W sumie to dobry temat na mały konkurs – uzupełnij treść hasła „Jack Daniels” 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.