Nie będzie to kolejny artykuł prezentujący za i przeciw temu czy poker to sport czy może hazard. Temat ten jest wałkowany wszędzie, ale akurat pokerzystów do tego, że poker nie jest hazardem przekonywać nie trzeba.
Tym razem na przykładzie nie tak dawnej satelity do The Big One for One Drop na World Series of Poker chciałbym zastanowić się nad tym czy poker to rywalizacja (sportowa czy tylko umysłowa to nie ma akurat znaczenia) czy też może tylko i aż biznes, w którym ważny jest tylko nasz własny interes i to jaki zysk wypracujemy.
Na początek przypomnijmy przebieg finałowych rozdań w satelicie do turnieju The Big One. W natłoku wydarzeń z WSOP-a rozstrzygnięcie tej satelity przeszło bez większego odzewu, a było ono bardzo ciekawe.
Satelita miała wpisowe $25,000, a do wygrania było jedno miejsce w turnieju The Big One o wartości $1,000,000. Warto przy tym zaznaczyć, że miejsca tego nie było można zamienić na równowartość finansową i zwycięzca satelity było zobligowany do zagrania w turnieju z gigantycznym wpisowym. W satelicie ostatecznie zagrało 96 zawodników, a to oznaczało następujące nagrody:
- 1 miejsce – wejście do turnieju The Big One o wartości $1,000,000
- 2 miejsce – $1,000,000 w gotówce
- 3 miejsce $400,000 w gotówce
Po odpadnięciu na trzecim miejscu Jasona Somervilla w grze pozostało dwóch znanych zawodowców – Gus Hansen i Shaun Deeb. Obaj mieli zbliżone stacki i przed rozpoczęciem heads-upa obaj zgodzili się na nieplanowaną przerwę podczas której doszło do zawarcia nietypowej umowy.
Po powrocie do gry nastąpiło takie oto rozdanie:
Shaun Deeb podbił do 3,24 miliona zostawiając sobie jeden żeton o wartości 5,000. Hansen sprawdził, a na flopie Gus Hansen wykonał mini-zagranie na co Shaun Deeb spasował. W kolejnym rozdaniu Deeb przegrał i obaj zadowoleni zawodnicy odeszli od stołu – Hansen wygrał miejsce w The Big One, a Deeb $1,000,000 w gotówce.
Nie trzeba być wielkim znawcą pokerowej strategii, żeby domyślić się, że Deeb nie był zainteresowany wygraną w tym turnieju i chciał po prostu zgarnąć $1,000,000.
Łatwo sobie wyobrazić głosy, które skrytykują Deeb'a, oskarżą go o tchórzostwo i zbyt łatwą rezygnację z gry o $18,000,000, które były pierwszą nagrodą w turnieju The Big One for One Drop. Z drugiej strony z pewnością znajdą się też i tacy, którzy stwierdzą, że Deeb zachował się bardzo rozsądnie i podjął najlepszą możliwą decyzją, wybierając dużą gotówkę i rezygnując z gry w turnieju z absurdalnie wysokim wpisowym.
I właśnie w tym momencie możemy zadać sobie pytanie – Czym jest poker, rywalizacją w której zawsze chodzi o wygrywanie, czy też może biznesem, w którym chodzi tylko o nasz własny interes?
Chociaż w sporcie znajdziemy przykłady specjalnych przegranych w rundach kwalifikacyjnych, aby potem trafić na łatwiejszego rywala to jednak, w żadnym finale nikt o zdrowych zmysłach nie celuje w drugie czy trzecie miejsce. W każdej sportowej konkurencji każdy finalista zawsze będzie myślał o zwycięstwie. Dlaczego więc tak nie jest w przypadku pokera?
Odpowiedź jest prosta, chociaż może dla wielu osób bolesna, dla zawodowego gracza poker to przede wszystkim biznes. Dla pokerowych pro liczy się tylko ich własny interes i to co dla nich w danym momencie jest najlepsze. W odróżnieniu od sportowców pokerzyści nie mogą liczyć na gigantyczne kontrakty reklamowe, państwowe nagrody, stypendia czy miesięczne pensje od swoich klubów. Zawodowy pokerzysta zarabia tyle ile wygra przy pokerowym stole i dlatego dla niego poker zawsze będzie tylko i aż biznesem. Biznesem, w którym jest sportowa rywalizacja, rośnie adrenalina i występują emocje związane z chęcią udowodnienia, że jest się lepszym, ale jednak zawsze to będzie przede wszystkim praca.
Wracając jeszcze do wspomnianego przykładu satelity i pojedynku Deeb-Hansen, czy to co powyżej napisałem oznacza, że Deeb to zawodowiec, a Hansen to wariat, który nie wie co dla niego dobre? Niekoniecznie, w danym momencie mogło być tak:
- Deeb wolał wziąć milion gotówki, którą z powodzeniem będzie mógł zainwestować w dziesiątki, albo i setki kolejnych turniejów, w których dzięki swoim umiejętnościom wypracuje satysfakcjonujący go zysk i dlatego wolał drugie miejsce
- Hansen natomiast musiał uznać, że stać go na zagranie w The Big One i wykonanie jednego „strzału” na gigantyczne pieniądze. Być może miał także sprzedaną sporą część udziałów w tym turnieju i dlatego uznał, że z jego punktu widzenia optymalnym będzie zajęcie pierwszego miejsca.
Zawodowi pokerzyści mogą więc podejmować różne decyzje, dla każdego w danym momencie życia inna decyzja może być optymalna, ale z pewnością każdy z nich myśli przede wszystkim o własnych korzyściach finansowych i pokera traktuje po prostu jak każdy inny zawód. Pokerowym kibicom czy dziennikarzom może się to nie podobać, ale musimy to zrozumieć i zaakceptować. W końcu w zawodowym życiu każdy z nas myśli przede wszystkim o własnych korzyściach, dlaczego więc pokerzyści mieliby zachowywać się inaczej?
1 milion za 2 miejsce jest wart więcej niż niesprzeniężalna wejściówka do turnieju za 1 mln, i to może wzbudzać kontrowersje. A wystarczyło dać 950k za drugie i 450k za trzecie i wszystko wyglądałoby czyściej.
„Odpowiedź jest prosta, chociaż może dla wielu osób bolesna, dla zawodowego gracza poker to przede wszystkim biznes.”
Bolesna?? Każdy gracz czy zawodowy czy nie gra o pieniądze, o 1 miejsce, prestiż (i pieniądze) gra się na WSOPie, EPT, czy turnieju prezesa Abramczuka, nie w jakiejś satelicie (ok do turnieju za bańkę, ale to nadal tylko satelita)
Hansen chciał grac 1BO na 100% a Deep miał moze wątpliwaści, przeciez jakby chcial to mogl by sie zarejstrowac za banieczke:D
Pewnie Deeb zapłacił Hansenowi bo bał się grać w turnieju i wolał gotówkę. Jednak o nieuczciwości nie może być mowy, bo nagroda za oba miejsca była taka sama.
Satelity to zupełnie inna bajka, tam nie ma mowy o sportowej rywalizacji , tylko głównym celem jest dotrwać ( w jakimkolwiek stylu, nie ważne z iloma żetonami, nie ważne czy gramy sexy pokera i kogo wyeliminujemy ) do miejsc wynagradzanych wejściówką. W pokerze tylko turnieje MTT o normalnej strukturze można uznać za po części rywalizację, bo cash’ówki to już czysty biznes.
zajal drugie miejsce wiec jak najbardziej milion do reki zasluzony.
przecież to powinna być dyskwalifikacja za collusion play, a nie żaden milion do ręki
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.