Urodzinowy turniej w Szczecinie był jedną z najbardziej absurdalnych spraw związanych z egzekwowaniem ustawy hazardowej. Trzy lata temu w tej sprawie zapadł nie mniej kuriozalny wyrok.
Przypomnijmy, że cała sprawa sięga jesieni 2011 roku. Wtedy to w jednej ze szczecińskich restauracji odbywał się urodzinowy turniej pokerowy, który odwiedzili przedstawiciele władz. O nalocie policji i służby celnej pisaliśmy wtedy tak:
Tym razem padło na Szczecin, gdzie w jednej z restauracji odbywał się turniej urodzinowy jednego z pokerzystów. W turnieju brało udział ponad 100 osób, a celnicy połączyli siły z policjantami i według informacji zamieszczanych na forach pokerowych pojawili się na miejscu w liczbie sześćdziesięciu!
Widać, że działania operacyjne Służby Celnej przynoszą coraz lepsze efekty i w końcu zrozumiano, jak groźnymi przestępcami są pokerzyści. Wcześniej celnicy podejmowali zbędne ryzyko, meldując się na turniejach w liczbie ośmiu-dziesięciu, jednak teraz, gdy już wiadomo, jak niebezpieczną bronią mogą być karty i żetony, do akcji w końcu rzucono odpowiednie siły.
Cała akcja przebiegała podobnie jak we wcześniejszych miejscach (Bydgoszcz, Gostyń), czyli zamknięcie lokalu, przesłuchania, a na koniec zarekwirowanie żetonów, mat, kart oraz pucharu. Ciekawostką jest tylko fakt, że jak pisze jeden z uczestników tego turnieju, celnicy indywidualnie spisywali komu ile i jakich żetonów zabrali. Każdy z graczy otrzymywał odpowiedni kwitek z takimi informacjami. W sumie to dość miłe zachowanie Służby Celnej, bo dzięki spisaniu chipcountu turniej będzie mógł być kontynuowany.
Później cała sprawa trafiła do sądu, a od turnieju do wyroku minęły prawie cztery lata. Pierwsza rozprawa odbyła się w maju 2014 roku, a wyrok zapadł 13 miesięcy później, dokładnie 19 czerwca 2015 roku. Sąd postanowił wpisać się zresztą w absurdalność całej sytuacji i wydał równie bzdurny wyrok.
Organizatorzy turnieju urodzinowego otrzymali bowiem karę grzywny. Ówczesny jubilat, Ireneusz, musiał zapłacić 6.000 złotych. Pomagająca mu wówczas Agnieszka ukarana została natomiast grzywną w wysokości 3.000 złotych.
To jednak nie koniec. Uczestnicy turnieju mieli warunkowo umorzone sprawy, ale przez pół roku nie mogli oni popełnić żadnego przestępstwa, bo w przeciwnym razie postępowanie zostałoby wznowione. Czterech graczy uznano natomiast za winnych, lecz w ich wypadku odstąpiono już na szczęście od wymierzenia kary. Tak sędzia Małgorzata Szacoń argumentowała cały wyrok:
Jeżeli jakikolwiek etap gry jest uzależniony od przypadku, a nie od woli, wiedzy czy zręczności, to należy przyjąć, że etap ten przesądza o jej losowym charakterze.
Najbardziej zadowolony z takiego wyroku był oczywiście szefujący wtedy Służbie Celnej Jacek Kapica. My turniej w Szczecinie też zapamiętaliśmy na długo. Pokazał, że w przypadku naszych władz wszystko jest możliwe…