Mimo że jest pokerowym amatorem zajmującym się na co dzień czymś zupełnie innym, w turniejach na żywo wygrał już prawie 2.000.000$. W dzisiejszym odcinku „Kiedy byłem donkiem…” Sean Jazayeri, bo o nim mowa, dzieli się ważną lekcją, z której skorzystać mogą również gracze profesjonalni. Zapraszamy!
W 2012 roku Sean Jazayeri został ostatnim amatorem na placu boju w turnieju L.A. Poker Classic z wpisowym 10.000$, a na stole finałowym musiał mierzyć się z pokerowymi tuzami pokroju Daniela Kelliego, Davida Sandsa, Jasona Burta, Noah Schwartza czy Jasona Somerville’a. Będący na co dzień dyrektorem wykonawczym Jazayeri nie przestraszył się jednak utytułowanych rywali i zakończył turniej na pierwszym miejscu, zgarniając tytuł World Poker Tour i niemal 1.400.000$.
Na tym jednak sukcesy pokerowego amatora ze Stanów Zjednoczonych się nie kończą. Dotarł również do kilku stołów finałowych, m.in. w Bellagio Cup, Wynn Classic, Five Diamond World Poker Classic, EPT Grand Final czy Borgata Winter Poker Open, a w 2014 roku wygrał jeden z eventów WSOP Circuit.
Poniżej Jazayeri opowiada o źle rozegranym rozdaniu z turnieju L.A. Poker Classic.
Wciąż jestem donkiem, ale jak najbardziej potrafię rozpoznać swoje złe zagrania z przeszłości. Głowę zaprząta mi przede wszystkim rozdanie z wygranego ostatecznie przeze mnie L.A. Poker Classic. Dlaczego nie ma potrafię o nim zapomnieć? Ano między innymi dlatego, że cały czas ktoś zamieszcza je na Youtubie [śmiech].
We wspomnianym rozdaniu Jazayeri mierzył się w puli heads-up z Danem Kellym – „bardzo agresywnym graczem”.
Moim planem było zastawienie pułapki na Kelliego, kiedy tylko trafię mocny układ. Patrząc wstecz, był to naprawdę okropny plan, ponieważ aby zastawić na kogoś pułapkę, trzeba najpierw – no właśnie – skompletować mocny układ.
Gdy na placu boju pozostało trzech graczy, byłem zdecydowanym liderem. Trafiłem na flopie drawa do strita z dwóch stron. Kelly zagrał beta kontynuacyjnego, a ja stwierdziłem, że to dla mnie dobra okazja i przebiłem. Sam raise nie był wcale złym zagraniem, błąd popełniłem zaraz potem. Kelly zdecydował się na all-ina, a ja – po chwili namysłu – sprawdziłem. Rywal trzymał drawa do nutsowego koloru, a jego ręka się utrzymała.
Jak mówi sam Jazayeri, z matematycznego punktu widzenia popełnił duży błąd – powinien spasować swoją rękę.
Nie dostałem odpowiedniej ceny na sprawdzenie, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Wówczas byłem jednak zdania, że warto pokusić się o nieco hazardu i podjąć próbę eliminacji czołowego gracza. Ale to żadne usprawiedliwienie. Zamiast wyeliminować rywala i grać w heads-upie przeciwko Davidowi Sandowi, podwoiłem Kelliego i sprawiłem, że stał jeszcze bardziej niebezpieczny.
Ostatecznie Jazayeri zwyciężył w tym turnieju. Ale jak sam mówi – nie ma to większego znaczenia.
W pokerze nie możesz skupiać się wyłącznie na końcowym rezultacie. Fakt jest taki – popełniłem błąd, a to, że wygrałem cały turniej, nie ma żadnego znaczenia. Jeśli chcesz poprawić swoje pokerowe umiejętności, jeśli chcesz zostać pierwszorzędnym graczem, nie możesz analizować wyłącznie turniejów czy rąk, które zakończyły się niepowodzeniem.