Klarowne i logiczne myślenie, umiejętność utrzymywania pełnego skupienia przed dłuższy okres czasu oraz radzenie sobie z tiltem, słowem – siła mentalna. Bez niej trudno o osiągnięcie trwałych pokerowych sukcesów. Sprawdźcie, jak wytrenować swój umysł, by potrafił poradzić sobie z codziennymi pokerowymi wyzwaniami!
Zacznijmy od siły mentalnej potrzebnej do wytrzymania trudów długiego dnia turniejowego. To z reguły kawał ciężkiego grindu, w dodatku pełnego huśtawek nastroju. Najpierw euforia po wygraniu dużej puli, później złość po bad beacie. Stack najpierw idzie w górę, a zaraz potem gwałtownie spada. Wraz ze wzrostem blindów i presji, wzrasta również poziom zmęczenia. Czujesz się zużyty, czasem nawet zniechęcony. Zmniejsza się moc i potencja substancji chemicznych znajdujących się w twoim mózgu, a co za tym idzie – konsekwentnie spada twoje IQ (potwierdzają to kolejne badania naukowe).
Jeśli przed turniejem nie zaznasz wystarczającej ilości snu, już na samym starcie wyrządzasz sobie dużą krzywdę. Śpiąc przez ledwie pięć godzin, zaraz po przebudzeniu twoje IQ może spaść o ponad dziesięć punktów. Kiedy dopadnie cię zmęczenie, będzie jeszcze gorzej.
Choć na koniec dnia twój umysł nie funkcjonuje już tak dobrze nawet z odpowiednią ilością przespanych godzin, to noc wypełniona dobrym snem i tak znacznie poprawia nasze szanse w tej nierównej walce z mentalnym zmęczeniem.
Wielu moich pokerowych studentów powtarza, że najlepsza porada, jaką im dałem, brzmi następująco: „musisz nieustannie się uczyć i osiągnąć w końcu poziom, w którym prawidłowe zagrania będą dla ciebie czymś oczywistym”. Im lepszym jesteś graczem, tym łatwiejsze staje się podejmowanie właściwych decyzji i tym mniej popełnisz błędów, nawet przy ogromnym zmęczeniu. Możesz być kompletnie wyzuty z energii, ale – zakładając, że nie chcesz celowo odpaść z turnieju – nie otworzysz J2o z under the gun, prawda? Ale co ze spasowaniem pary waletów, gdy grający bardzo tight pokerzysta zagrywa 3-beta? Kiedy jesteś zmęczony bądź zdenerwowany, zrzucenie takiej ręki może być bardzo trudne, ale często jest to poprawne zagranie.
Stale zadawaj sobie pytania
Kiedy twój umysł i ciało nie funkcjonują na najwyższych obrotach, dobrym pomysłem może być przejście przez pewną rutynę. Jeśli pod koniec turniejowego dnia znajdziesz się w trudnym spocie albo czujesz, że emocje wpływają na twoją grę, zadaj sobie kilka pytań:
- „Czy moje rozumowanie jest w tym momencie klarowne? Co bym zrobił, gdybym myślał klarownie? Co zrobiłby w tym przypadku dobry gracz?”. Czasem spojrzenie na swoją grę z dystansu pozwala na oczyszczenie głowy i przywraca niczym niezmącone myślenie.
- „Czy to aby na pewno najlepsza możliwa decyzja, taka, dzięki której wzrosną moje szanse na dostanie się do kasy, a może nawet wygranie całego turnieju?”. Czasem widzimy tylko to, co mamy akurat przed sobą, czyli w tym przypadku żetony. Z trudem przychodzi nam natomiast myślenie o turniejowej equity, ponieważ jesteśmy zbyt zdenerwowani albo zmęczeni, by zobaczyć pełen obraz.
- „Której decyzji będę później żałował?”. To kolejny sposób na zdystansowanie się i zresetowanie swojego umysłu. Gdy zadam sobie takie pytanie, niemal nigdy nie podejmuję jednoznacznie złej decyzji. Jeśli wiesz, że konkretna decyzja jest zła, a mimo to i tak ją podejmujesz, konsekwencje stają się podwójnie bolesne.
Czasem możesz także niejako zmusić swój umysł do powrotu na właściwe tory. Badania naukowe już lata temu pokazały, że coś tak prostego, jak policzenie do dziesięciu, pomaga zredukować negatywne emocje, gdy jest się zdenerwowanym. Inne badania, przeprowadzane na przestrzeni ostatnich 50 lat, pokazały z kolei, dlaczego to działa. Różne czynności mogą zmienić sposób pracy mózgu. Rysowanie wykrzesa z nas dodatkową kreatywność. Słuchanie smutnych piosenek sprawia, że stajemy się dużo bardziej emocjonalni. Rozwiązywanie zagadek zmienia nasze fale mózgowe i sprawia, że myślimy dużo bardziej logicznie.
Zresetuj swój umysł
Kilka lat temu, po przeprowadzeniu wcześniejszego researchu, wypróbowałem kilka różnych zagadek logicznych w celu zresetowania swojego umysłu. Badania wskazują, że owe zagadki logiczne powinny być dla nas prawdziwym wyzwaniem. Jednak bardzo niewielka ilość rzeczy pozostaje wyzwaniem, jeśli mamy z nimi regularną styczność albo rozwiązujemy je wystarczająco często.
Najwięcej korzyści przyniósł tzw. ciąg Fibonacciego. Rozwiązując go tak długo aż przeprowadzenie kolejnych obliczeń staje się niezwykle trudne, jest szybkim i efektywnym sposobem na zresetowanie umysłu. To naprawdę działa. Co to takiego, ten ciąg Fibonacciego? Cytując za Wikipedią, jest to „ciąg liczb naturalnych określony rekurencyjnie w sposób następujący: Pierwszy wyraz jest równy 0 (bądź 1), drugi jest równy 1 (bądź 2), każdy następny jest sumą dwóch poprzednich.”
Znacznie lepiej zaprezentować to na przykładzie: 1+2=3 // 2+3=5 // 3+5=8 // 5+8=13 // 8+13=21… Kontynuuj do momentu, w którym nie będziesz już w stanie przeprowadzić w głowie kolejnych obliczeń. To nie zajmie wiele czasu – ciąg Fibonacciego dość prędko staje się bardzo trudny, szczególnie, gdy zaczniesz od dwóch losowych liczb. Jeśli wybierzesz dwie karty, np. siódemkę i damę, wówczas będzie to wyglądało tak: 7+12=19 // 12+19=31 // 19+31=50 itd.
To powinno sprawić, że twój umysł powróci do logicznego myślenia. Jeśli przed chwilą przytrafił ci się bad beat albo frustrująca ręka, powrót do logicznego myślenia możesz być wszystkim, czego potrzebujesz. Jeśli jesteś zmęczony lub po prostu nie myślisz klarownie, być może będziesz musiał powtarzać podobna czynność wiele razy na przestrzeni sesji czy całego turnieju.
Odpowiedni mindset
Twój mindset za każdym razem powinien wyglądać następująco: „Jestem tutaj, by podejmować możliwie najlepsze decyzje, by – bez względu na okoliczności – nigdy się nie poddawać i nie marnotrawić swoich żetonów”. Powiedz sobie, że jesteś cholernie zdeterminowany, by grać swoją A-game. Nie trwoń żetonów przez decyzje podejmowane na bazie emocji. Jeśli twoje żetony idą na środek stołu, to tylko i wyłącznie dlatego, że taka właśnie decyzja była twoim zdaniem najlepsza. Że poprzedzało ją logiczne rozumowanie.
To podejście opiera się m.in. na absolutnej pewności. Nie rejestrujesz się do turnieju z myślą, że POSTARASZ się nie tiltować i nie przepuszczać przez palce swoich żetonów. Rejestrujesz się do turnieju, WIEDZĄC, że tilt i marnowanie żetonów nie wchodzą w grę. Najlepiej powiedział to Yoda:
Poznaj Tiltiego, a następnie go zignoruj
Fragment twojego umysłu, który pożąda krótkoterminowych i natychmiastowych bodźców czy nagród, będzie cię stale okłamywać. Nazywam go Tilty. Pałam do niego nienawiścią. To właśnie on jest powodem, dla którego nie chodzę na siłownię. Jest po prostu najgorszy. Będzie podawał ci na tacy powody, by robić rzeczy, które go uszczęśliwiają. To dlatego ludzie uzależnieni od narkotyków cierpią na tzw. bóle fantomowe, kiedy potrzebują kolejnej działki. Ich ból nie zawsze jest prawdziwy, to Tilty go wytwarza.
Kiedy Tilty’emu chce się spać, będzie cię przekonywać, że powinieneś zagrać all-ina i albo się podwoić, albo odpaść z turnieju. Każdy z tych rezultatów będzie dla niego natychmiastową nagrodą. Będzie namawiał cię do podjęcia błędnych decyzji.
Dlatego absolutna pewność jest kluczowa. Tilty będzie dawał ci powody, byś zaczął marnotrawić swoje żetony. Ale ty tego nie zrobisz. To nie wchodzi w grę. Tilty się w końcu tego nauczy. Jeśli nie będziesz rozdawać żetonów, prędzej czy później przestanie notorycznie zawracać ci głowę. Podejmowanie właściwych decyzji stanie się łatwiejsze.
Teraz masz już dwie strategie. Kiedy jesteś sfrustrowany bądź czujesz, że dopada cię tilt i nie potrafisz myśleć klarownie, możesz wrócić do logicznego myślenia. Tilty nie chce, byś myślał logicznie. To nie ma już znaczenia – wszak nie posiada on już prawa głosu. Jesteś teraz kimś zupełnie innym. To przegrani trwonią swoje żetony. Ty tego nie robisz. Nigdy.
Pamiętaj: Tilty nie chce tego, co dla ciebie najlepsze. Tilty to wróg dobrego pokera. Pokonaj go albo sam zostaniesz pokonany. Wypracuj w sobie siłę mentalną.