Trafiłeś na riverze mocny układ, który w oczach Twojego przeciwnika może wyglądać na mało prawdopodobny? Sprawdź, co robić w takich sytuacjach i jakiego błędu nie popełniać!
Avery Wilson z PokerNews zauważył, że gracze niskich stawek bardzo często nie potrafią wyciągnąć wartości ze swoich mocnych, a jednocześnie dobrze ukrytych rąk. Oto jedno z rozegranych przez niego rozdań, które przedstawia dość powszechną na wspomnianych limitach sekwencję wydarzeń:
Autor podbił z QQ z późnej pozycji, jego przeciwnik na big blindzie sprawdził, to samo – po wcześniejszym checku – zrobił na flopie K82. Obydwaj grali przy jednym stole od dłuższego już czasu, dlatego Wilson wiedział, że ma do czynienia z graczem typu loose-passive, który w dodatku nie lubi pasować. Na tych limitach jest ich bardzo wielu.
Na turnie spadł A, obaj zaczekali. River przyniósł 6, przeciwnik zaczekał, autor postanowił zrobić to samo. Na showdownie rywal pokazał trafionego na riverze seta z 66 i wygrał pulę.
Wilson żałował później, że nie zabetował na turnie. Z drugiej jednak strony – był w stanie sobie wyobrazić, że rywal i tak sprawdziłby jego zagranie z trzymaną parą szóstek. Tak, nawet pomimo faktu, że na boardzie były już as i król.
Żal z powodu straconej szansy na wygranie puli szybko zamienił się w poczucie ulgi. Wszak przeciwnik nie zdecydował się na wyciągnięcie wartości ze swoim setem na ostatniej ulicy. Gdyby uderzył na riverze z mądrym sizingiem (np. za 1/3 puli), kto wie, być może to autor byłby tym uparciuchem, który nie jest w stanie zrzucić swojej pary.
Właśnie ten brak agresji na riverze z mocnym, ukrytym układem, jest powszechnym błędem spotykanym przy stołach niskich stawek.
Gracze, szczególnie ci pasywni, bardzo często są do tego stopnia przyzwyczajeni do ciągłego czekania i sprawdzania, że gdy w końcu skompletują silny układ – nie są po prostu przygotowani do betowania. Jeśli w dodatku grają bardzo tight, boją się, że taki lead z silną ręką „odstraszy” przeciwnika i zmusi go do spasowania. Dlatego wybierają check.
Ważne jest, by gracze – niezależnie od swojego stolikowego image’u czy stylu – nie tracili szansy na wyciągnięcie wartości z tymi mało prawdopodobnymi, ukrytymi rękoma. Szczególnie na turnie czy riverze, gdzie pule są większe, a co za tym idzie – większe są również pieniądze do wygrania.
Owe niespodziewane układy z reguły korzystają z obydwu kart własnych – choćby wtedy, gdy pocket para zamienia się w seta. Trafienie strita czy koloru z użyciem jednej karty własnej (przykład: masz KJ, a na stole leżą A789T) nie można raczej nazwać mianem ukrytej ręki, skoro możliwe silne układy są dobrze widoczne.
Zatem w których konkretnie przypadkach możemy mówić, że nasza ręka jest dobrze ukryta?
1. Sety
Zacznijmy od wspomnianego już przykładu – trafienia seta. Sety z małych lub średnich par są dla przeciwników niemal zawsze trudne do wytropienia, a już w szczególności, gdy przychodzą na turnie bądź riverze.
Zauważcie, że w powyższym rozdaniu 6, które spadło na riverze, mogło wydawać się nic nie znaczącym blankiem. Karta nie skompletowała żadnych drawów ani nie powinna wywołać u rywala strachu, którego na wcześniejszych ulicach wywołały prawdopodobnie as i król.
Trafiając na riverze silny układ, mój przeciwnik bez dwóch zdań powinien zabetować w poszukiwaniu value. W końcu sety nie zdarzają się w każdej ręce!
2. Backdoor strity i kolory
Backdoor draw to inaczej układ, do skompletowania którego potrzebujemy dwóch konkretnych kart – po jednej na turnie i riverze. Jeśli uda się nam go ostatecznie trafić – przeciwnik będzie miał utrudnione zadanie w odgadnięciu siły naszej ręki.
Powiedzmy, że dostaliśmy 98, a na flopie spadły KJT. Turn to 5, co oznacza, że złapaliśmy drawa do koloru. A na riverze go skompletował, ale zauważmy, że nasz rywal prawdopodobnie mniej skupia się na możliwym kolorze, a bardziej – na broadwayach i prawdopodobnych stritach, które były widoczne już na flopie.
Backdoor strity są jeszcze lepiej ukryte. A już na pewno te, które do skompletowania wymagają dwóch konkretnych kart. Przykład: trzymamy w ręku 97, a na stole leżą AT268.
3. Niespodziewana druga para
Sparowanie obydwu kart własnych również bardzo często może oznaczać uzyskanie silnego, a w dodatku dobrze ukrytego układu. Nie przytrafia się to zbyt często, ale jeśli już – nadarza się świetna okazja do dodatkowego profitu.
Powiedzmy, że sprawdziliśmy podbicie z A8, a na stół spadły te same karty, co w ostatnim przykładzie – AT268 – dające ci na ostatniej ulicy dwie pary. Nasze sprawdzenia na flopie i turnie w oczach przeciwnika mogą wyglądać jak poszukiwanie koloru czy/i strita, więc ósemka na riverze nie powinna wzmóc jego wytężonej uwagi.
Trafiając tak silny układ na samym końcu rozdania, po prostu go zabetuj. Kiedy posiadasz jedną z tych rąk, których tak naprawdę „nie powinieneś” mieć, agresywne jej rozegranie jest często optymalnym rozwiązaniem. Szczególnie na niskich stawkach.
Szeroki przekrój graczy – silnych, słabych i wszystkich pomiędzy – będzie chciał w takich przypadkach sprawdzić nasz bet, nawet ze stosunkowo słabszymi układami. Nasz lead na boardzie AT268 wygląda, jakbyśmy blefowali z nietrafionym drawem, szczególnie, że poprzednie ulice rozgrywaliśmy pasywnie.
Nawet się nie spodziewacie, jak często rywale będą sprawdzać nasze value bety na riverze, kiedy trzymane przez nas silne karty – czy to sety, czy strity bądź kolory, czy dwie pary – wydają się mało prawdopodobne. I mówiąc szczerze – najczęściej calle tego typu to prawidłowe zagrania. Szansa, że blefujemy, jest bardzo duża.
Właśnie dlatego powinniśmy pamiętać o betowaniu na riverze z naszymi silnymi rękoma. A już na pewno z tymi dobrze ukrytymi.