To miał być tylko krótki komentarz do artykułu Pietrasa poświęconego wczorajszemu triumfowi Sebastiana Malca. Wyszło trochę za długo, a komentarze sprowokowały mnie do wyrażenia swojej opinii. Gdzie zrobić to lepiej niż na od lat zapomnianym i umarłym blogu 😉 Zapraszam do dyskusji.
Wspaniały wynik po wspaniałej grze! Wielkie gratulacje! Łza zakręciła się w oku, kiedy po pokazaniu kart w ostatnim rozdaniu Polak wybuchnął, uwalniając emocje razem z płaczem.
Podczas czytania i słuchania opinii o zachowaniu Sebastiana zastanawiałem się nad jednym: czy cały jego występ po przerwie obiadowej, ten określony przez Pawcia i Radoo „teatr”, był tak naprawdę
w 100% przemyślaną strategią?
Na początku HU Uri po prostu niszczył Sebastiana. Konsekwentnie otwierał any 2, bardzo luźno 3betował, używał blefu wręcz z chirurgiczną precyzją, trafiając i odczytując Polaka niemal bezbłędnie.
A ten zaczynał grać z rozdania na rozdanie coraz bardziej thight, zupełnie nie w swoim stylu, był totalnie zdominowany. To musiał być dla niego szok, a przynajmniej takie wrażenie sprawiał.
Jednak po przerwie wrócił do gry Raptor. Wskrzeszony rozmową z doświadczoną w boju ekipą polskiego railu. Cały wachlarz zachowań, jakie mieliśmy okazję obserwować i interpretować w przeróżny sposób, moim zdaniem miał na celu jedno: utrudnić genialnemu Niemcowi to, z czego tak skrzętnie korzystał na początku HU czy podczas całej gry przy FT, wybić go z rytmu. Gra na stojąco, roztrzęsienie i bardzo energiczne ruchy przy ciągłym przeliczaniu stacka na głos, pokrzykiwanie do polskiego railu, śmiechy, zagadywanie Niemca, fałszywe telle typu przytrzymywanie brody na blefie czy popijanie ze słomki drinka i łączenie rąk w „koszyczek” przy silnej ręce… Wszystko było częścią przemyślanej strategii odwrócenia losów turnieju, zwycięstwa, które wymykało się Polakowi z rąk.
Początkowo uważałem, że po prostu Polak doszedł do wniosku, że musi być bardziej „nabuzowany”, agresywny. Przypominało to trochę zachowanie Maurice'a Greene z jego najlepszych lat przed kolejnymi biegami na 100m (chociaż porównanie pod kątem fizyczności obu wydaje się naprawdę śmieszne 😉 ). Ale z czasem zaczęło do mnie docierać, że on najzwyczajniej na świecie chce wyprowadzić Niemca z jego strefy komfortu, chce mu jak najbardziej utrudnić odczytywanie swojej gry. Uri przez cały dzień grał jak natchniony, był „in the zone” i tylko absolutna zmiana zachowania połączona z kilkoma dużymi blefami i wygranymi większymi pulami mogła wpłynąć na jego mindset.
I tak się stało. Zaczął zawężać zakres rąk otwieranych i 3betowanych, jego call z Q5o, agresja
i barellowanie zaczęły pojawiać się wtedy, kiedy Sebastian tylko na to czekał. Plan został zrealizowany,
a szala zwycięstwa stopniowo zaczynała przechylać się coraz wyraźniej na stronę Polaka.
Komentatorzy postanowili albo Sebastiana rozgrzeszać ze względu na jego młodość, emocje czy inne powody, lub biczować za naganne zachowanie względem przeciwnika. Czy przekroczył jakąś granicę przyzwoitości? Czy w sposób ordynarny okazywał brak szacunku do swojego rywala? Każdy z nas, podobnie jak wielu obserwatorów wspaniałego pojedynku tych dwóch gladiatorów pokera, ma pewnie swoje zdanie, bo jest to oczywiście bardzo subiektywna kwestia. Jednak to co wydaje się najbardziej istotne to fakt, że cała strategia i pomysł na grę Sebastiana Malca był skuteczny.
Jestem bardzo ciekaw opinii Lecharumskiego na temat wczorajszego występu trzeciego polskiego mistrza EPT. Jak Wy oceniacie wczorajsze zachowania Sebastiana?