O kupcu Shylocku, wyścigu i kościach

9

W tym odcinku nastąpi próba odpowiedzi na pytanie: dlaczego ten blog jest minusowany?!?

Będzie też o małym sukcesie turniejowym, o moich planach na MicroMilions, a także o kulturze: książce i teatrze. Zapraszam do lektury.

Pobijemy rekord?

To tylko mój prywatny portalowy rekord, a właściwie dwa: -10 punktów satysfakcji i 16 usuniętych komentarzy.

Ten drugi padł właśnie z okazji MicroMilions ponad 2 lata temu: to tak a propos informacji pod wywiadem z Góralem, że w MM zawsze był na plus z gry.

W odcinku https://pokertexas.net/spolecznosc/blogi-spolecznosci/blog/pecey/mikry-milion-nizinny-i-goralski/ zobaczyliście, że już przy 6 rebuyach we wszystkich turkach z rebuyami w tamtej edycji byłby pod kreską (może stąd rekord usuniętych obraźliwych komentarzy?)

A wcześniej startował w TCOOP i w tamtej serii był w tabelach w pierwszej 10-ce zwycięzców, a po podliczeniu kosztów był na minusie. I ten mój pierwszy wpis został po godzinie (chyba) usunięty przez administrację portalu. Kiedyś w googlach pokazywał się tytuł odcinka  „Tikop po góralsku” ale bez kopii, teraz nawet tytułu nie ma.

Prośba: gdyby jakimś cudem ktoś sobie zapisał kopię, niech podeśle mi tekst. Nauczony smutnym doświadczeniem, od tej pory piszę wszystko off-line i wrzucam na bloga i zapisuję kopię odcinka zanim zostanie usunięty (ewentualnie :p)

Osoby hejtu

Dyskutanci (w realu) dzielą się na trzy kategorie: nauczycieli, ekshibicjonistów i nieznajomych. A to dlatego, że używają najczęściej jednej z fraz:

„Ja pana nauczę!”

„Ja panu pokażę!”

„Pan nie wie, kto ja jestem!”

Pewnie do kobiet też to się odnosi (dziewczyny sprostujcie) ale najczęściej hejtują osobnicy płci gramatycznie męskiej.

A w komentarzach na portalu znalazłem: lekarzy (psychiatrów zwłaszcza), strażników (różnych specjalności: ochrona, cenzura, prewencja) i opiekunów (nauczyciele ale chyba początkowego nauczania pokerowego, recenzenci i krytycy – to najłagodniejsza grupa, częściowo reformowalna).

Pierwsi to: 6xxxxxxxx9, podgladacz69, niesmialypedo (podejrzewam, że te nicki to jedna osoba, diagnozy stawiać nie będę) kuszel (to raczej seksuologia) TToKKayAA (a ten – o dziwo, reformowalny 🙂

Następni: doggystyle, chlop_panszczyzniany, zbanowany (wreszcie?), donkteam, trupek, tutifruti, flopek (też zbanowany?) i znowu donkteam, który obiecał, że więcej tu nie zajrzy 😉

Ostatnia grupa w porządku chronologicznym obejmuje takie postaci, jak: Allatar, kmicic90 (sorki, on już „mentalnie dojrzał” – to jego własne słowa – tu wymieniam go tylko z kronikarskiego obowiązku i pozdrawiam), hugolin, DinnerforBreakfast, PowrótKróla, ImDaIdiot, exculibrus i sam JackDaniels (tu akurat nastąpił pewien regres, albo to prowokacja była :P), a dołączył doń filozoff.

Tematy hejtu

Uczucia proste wzbudza omawianie tematu WYGRANY-PRZEGRANY i to zarówno, gdy rzecz dotyczy czlonków TeamówPro jak i moich własnych wrażeń. Szczególną ich odmianą są SUCKESY ZA DARMO, namiętności rozpala fakt, że po wygranej – zamiast wypłacić i uciekać, gram jakieś wariackie gry, NIEZGODNIE Z BRM – i najczęściej przegrywam.

Pewną specyficzną odmianą są wyzwania – kiedy je ogłaszam i opisuję początki – kibice plusują, gdy nadchodzi „koniec żałosny” i uzupełniam opis, wtedy zawiedzione nadzieje i rozwiane złudzenia kibiców uwidaczniają się minusami. Ciekawe, czy ten sam kibic może najpierw dać plusa, a później minusa?

A jeśli o kibicach mowa: tematy POLONIA i LEGIA Warszawa powodują zdecydowany skok ciśnienia u czytelników  i przypływ minusów.

Inny nurt wyzwalają PARADOKSY opisywane przeze mnie. Najczęściej są to wnioski jakie wynikają z analizy teoretycznej pokera, właściwości oprogramowania, charakterystyka działań pokerroomów – awarie czy błędy supportu.

Zauważone i opisane powodują u odbiorców DYSONANS POZNAWCZY, a jak wiadomo – nikt nie lubi być ofiarą tego zjawiska. Aby odzyskać komfort można tylko wyprzeć te wrażenia, wypalić minusa i co? Dalej napier…. oops, sorki, gamblować?

Także dostaje mi się za tykanie pokerowych sław – nieznany gracz wygrywa SundayMilion czy WCOOPa, niewątpliwy bohater, tylko jak to się dzieje, że przychodzi znikąd? Kto grał na kilku kontach, zmieniał je aby dorwać promocję, darmową kasę, uciec od „brzydkich wykresów”, załapać się na stejka – każdy z nich bierze to do siebie, a przecież WSZYSCY tak robią (?) więc najlepiej minus i więcej nie czytam?!?

Statystyka i hazard, albo precyzyjniej statystyka hazardu też jest niewdzięcznym tematem. Przecież gra umiejętności z elementem losowym NIE MOŻE okazać się grą losową z elementem umiejętności. No to podziwiajcie skoki narciarskie.

Niedopuszczalne jest też opisanie kasyna jako hazardu, wygrana w kasynie może i plus, ale gdy piszemy o podatkach od gry, wygranych (nawet ukrytych w rake'u) o… to Duży Minus dla Pana 😉

Niektóre teksty – np. o kasynach promowanych w niestandardowy sposób – wywołują stany ekstremalne u portalowej publiczności: lajki na fejsie i minusy pod tekstem. Czy na fejsie nie można minusować (nie wiem, nie używam)?

Zróbmy eksperyment: niech każdy, kto da plusa albo minusa, napisze w komentarzu ZA CO go daje. Tylko niech nie bluzga, bo pobijemy rekord usuniętych komentarzy.

Mam nadzieję, że odpowiedziałem na pytanie wstępne. A skoro grę wstępną mamy za sobą to zmieniamy temat.

Gra właściwa

Od czasu gdy wprowadzono turnieje tylko dla „naszych graczy portalowych” próbowałem grać w turniejach „całodobowych”, ale i tam dotarła ta zaraza (influenza affiliata – tak nazywa się ta jednostka chorobowa) i tylko  turniej we wtorek za $1,10 jest otwarty dla Polaków i tylko na hasło. Raz zagrałem, przyszedłem w kasie i wygrałem chyba $1,90. Drugi raz – w ten wtorek – grało 98 ludzi, itm 27, skończyłem 4-ty i wygrałem $21. Też nie chwalili się wynikami, ani na portalu, ani na fejsbuku. Ciekawe, kiedy i ten turniej zamkną dla zwyczajnych graczy?

Moje plany wyścigu Mikro Milions 9

Obejrzałem program MM9 i wybrałem tylko zwykłe NLH od 2,20 do 5,50, PLO8, FLO8, 5-NLO8 i NLO8 z rebuyami.

Gdybym coś „skubnął” to dołożę jeszcze 4,40-5,50 Progressive SuperKO czy SundayStorm.

Ograniczenie godzinowe do turniejów startujących ok. 19 do 0.30 po północy.

Zamierzam startować wkupując się po godzinie – wtedy najczęściej wchodzi ante, i mamy ok. 30-50bb w stacku, więc jest jeszcze miejsce na grę. W turniejach w Omahy hi/lo zamierzam startować od początku.

To daje 11 turniejów za $51 a w wersji maksimum 19 turków za $126 wpisowego (ograniczenie do 2R1A w NLO8).

Czy są chętni do sponsorowania kudłatego psa?

Byłby z tego niezły serial np. pokerowe tropy Psa Cywila – w zależności od wyników thriller albo komedia 😉

A teraz trochę kultury

Żyd z obrazka to „Kupiec wenecki” według Szekspira grany w Teatrze Dramatycznym. Obejrzałem i wysłuchałem nowego, przekładu Piotra Kamińskiego i po powrocie do domu zagłębiłem się w lekturę książki (akurat miałem w przekładzie Stanisława Barańczaka, nie Macieja Słomczyńskiego). I… pegaz zdębiał!

Z 5-ciu aktów zrobili jakieś 3,5 (półtorej godziny i jeszcze 40 minut po przerwie) powyrzucali niepoprawne politycznie kwestie wypowiadane m.in. przez Shylocka (znakomita rola Andrzeja Blumenfelda, ponoć nie główna) dodali scenę jego mordu po chrzcie (patrzcie dzieci, jak okrutni byli katole w Wenecji).

Dlaczego dzieci? Bo na widowni były ze 4 klasy – to 1 liceum, mają w lekturze Makbeta i zamiast czytać o mordach tam – wymyślonych przez Szekspira, obejrzą mord tutaj – wymyślony przez reżysera! Sztuka się liczy, nieprawdaż?

O kościach czyli…

Wpadła mi w ręce stara książka Joanny Chmielewskiej Hazard. Wieść niesie, że była to słaba książka. Inna wieść podaje, że została napisana na zamówienie wydawcy: sfinansował podróż po kasynach w Europie, autorka grała, a jakże, potem napisała coś o dawnych doświadczeniach (dlaczego nie o podróży, nie wiemy, może wynik był nie do opisania?). Dołożyła własne doświadczenia z innych gier, a ponieważ kości chciała przedstawić dokładniej, tylko nie w wersji kasynowej, zaaranżowała grę z ówczesnym wydawcą, redaktorami i bliskimi – dla mnie zdecydowanie dłużyzny.

Mogę to tylko tak tłumaczyć: kto ujawni sekrety jak rzucać, aby nie rzucać tylko ślizgać, i to tak aby obsługa nie widziała? Team Pro Leo F. ze swoją dziewczyną -też ówczesną Pro – grali w ten sposób, tylko trafili później do aresztu, a dla niej skończyło się to pożegnaniem z Teamem.

Zakończę cytatem z książki – o szczęściu w kościach, brydżu i pokerze:

Kości ponadto najwyraźniej w świecie uwzględniają cechy osobowości graczy. Wyrzucić pięć szóstek jednym kopem bez żadnego oszukaństwa to rzadka sztuka i nie każdemu się przytrafia. I otóż osobiście znałam takiego, który te pięć szóstek wyrzucał raz za razem bez żadnych specjalnych starań, kośćmi, które należały do mnie i z całą pewnością nie były fałszowane, co do rozpaczy i furii doprowadzało wszystkich pozostałych graczy. I cóż się okazało? Wyszło na jaw, iż wspomniany osobnik był zakamieniałym i ugruntowanym pederastą. Kości musiały o tym wiedzieć od początku.

Z homoseksualistami zatem też grywać nie radzę.

No i jest jeszcze coś, czego nie można pominąć. A mianowicie:

BRYDŻ

Nie ma lepszego sprawdzianu charakteru niż brydż, przy czym jest to sprawdzian, niegrożący żadnym niebezpieczeństwem. Być może bowiem równie dobrym sprawdzianem mogłoby się okazać czyjeś zachowanie w warunkach bojowych pod gradem wybuchających pocisków, w katastrofie okrętowej, ewentualnie tuż pod szczytem Everestu, wymienione sytuacje jednakże tym się odznaczają, że utratę życia mamy w nich prawie jak w banku, pomijając już drobne trudności z wywoływaniem wojen, powodowaniem katastrof okrętowych czy wojażem do Tybetu. Zagrać w brydża jest znacznie łatwiej.

Brydż jest to gra poniekąd zespołowa, a w każdym razie partnerska. Na pewno nie będę tu wykładać zasad brydżowych, kilka osób już to zrobiło znacznie lepiej ode mnie, tyle że wykładowcy ominęli okoliczności towarzyszące. Gra, zdawałoby się, szlachetna, prawie jak szachy, sportowa, od hazardu niby mocno odległa, a namiętności może budzić, że ho ho! […]

POKER

O pokerze napisano już tyle, że nie będę się wygłupiać. Pozwolę sobie tylko skorygować jedną, niesłusznie ugruntowaną opinię.

Wszyscy wiedzą, co to jest twarz pokerzysty. Kamienna ona musi być, nieruchoma, nie zmieniająca wyrazu, choćby nawet graczowi w danym momencie wszystko zewsząd wyrywano. Taki w sposób dowolny blefuje, otumania przeciwników i wygrywa.

Nic podobnego.

Grywałam w pokera obficie, choć raczej towarzysko, co nie przeszkadzało wypłacać sobie wzajemnie sum rzędu piętnastu lub dwudziestu złotych na bardzo stare pieniądze. Stałe grono graczy miało za sobą wiedzę, doświadczenie, umiejętności i liczne sensacyjne przeżycia. Z twarzami robiliśmy różne rzeczy, ale każdy potrafił się opanować. I oczywiście każdy chciał wygrać, bodaj nawet te osiemnaście złotych.

No i do gry przystąpiła jedna moja przyjaciółka, zarazem dziko chciwa rozrywki i przestraszona własną chęcią. W pokera grać nie umiała, ale znała pokerowe kombinacje i mniej więcej rozumiała, o co w tym wszystkim chodzi.

Co wyprawiała, obejrzawszy karty, ludzkie słowo nie opisze. Czerwieniała na obliczu, szarpała sobie włosy na głowie, zamykała oczy, wydawała z siebie jęki, siniała i bladła, szczękała zębami, mamrotała pod nosem i wydawała głośne okrzyki, przebijała znienacka najwyższą stawką albo wahała się straszliwie nad dołożeniem złotówki, krzywiła się i chichotała, odpracowała chyba pełny wachlarz ludzkich możliwości. No, nie zrywała się z fotela i nie przewracała stołu, ale szklankę z herbatą owszem, ponadto podskakiwała.

I wszystko to czyniła bez względu na wartość karty, jaką trzymała w ręku, i wcale nie specjalnie, tylko z emocji. Omal wszyscy przez nią nie dostaliśmy obłędu. Za skarby nie było wiadomo, czy ma dwie szóstki, czy cztery asy, czy sinieje ze szczęścia i zachwytu, czy z rozpaczy i trwogi. Dobrała coś czy przeciwnie. Sprawdzać ją czy przebijać. Ogłupiła nas tak przeraźliwie, że w rezultacie wyszła z tego interesu potężnie wygrana, załatwiwszy całe to doświadczone grono. Wszyscy zgodnie oznajmili mi, że więcej z tą zołzą nie grają.

Jeśli ktokolwiek uzna, że zaprezentowała twarz pokerzysty…

Pokera, ogólnie biorąc, nie rekomenduję. Trzeba mieć do niego bardzo dużo pieniędzy, talent i fart. Bez któregoś z tych czynników wyjdzie się z zabawy jak Zabłocki na mydle, a cud może się zdarzyć najwyżej jeden raz.

Ponadto opisywane w literaturze i pokazywane na filmach spotkania karety z fulem na asach, dwóch karet, karety z pokerem i tym podobnych, kiedy to gracze stawiają całe mienie i wygrywają lub tracą fabryki, pałace, posiadłości i diamenty żony, w naturze przytrafiają się niezmiernie rzadko. Normalnie są to spotkania dwóch par, czasem dwóch par ze stritem, albo strita z trójką, a najczęściej jednej większej pary z mniejszą. Wielkie mecyje, kto się będzie wygłupiał przy stricie z pałacami i diamentami?

Przyznaję, raz mi się podobna emocja przytrafiła. Wpadłam w taki szał, że postawiłam dolara, jednego z dwóch posiadanych na własność. Ale dostałam kolor i rzeczywiście, spotkały się dwa, przeciwnik też miał kolor. Mój był większy, as, potem walet i blotki, u niego zaś też as, ale potem dziesiątka. Dolar okazał się fartowny, nie przegrałam go.

No dobrze, ale spotkanie dwóch kolorów na tyle gier…?

Rasowi pokerzyści i z dwóch par potrafią wyciągnąć korzyść, ale zanim człowiek zostanie rasowym pokerzystą, zbankrutuje i umrze z głodu dwadzieścia pięć razy. Bez pieniędzy w ogóle nie sposób wygrać.

Też mi się raz przydarzyło. Nie powiem, gdzie grałam i z kim, moje fundusze ograniczały się do dwustu złotych, ciągle to było na stare pieniądze i dawno temu, stawka podstawowa wynosiła złotówkę, przeciwników miałam oblatanych, ale przy tym ślepy fart. Karta waliła mi jak szatan, niestety, wszystko dostawałam z dokupu, a nie z ręki. Oni byli ostrożni, nie przebijali, sprawdzali najwyżej, ja zaś w ciemno przebijać nie mogłam, niepewna rezultatu. No i za mało miałam pieniędzy. Jeśli któryś z nich czasem przebił, też nie mogłam tego przebijania kontynuować, bo niech będzie, on przebija do dwustu, ja z tego robię sześćset, bo tyle już wygrałam, on leci na tysiąc dwieście i co? Skąd te tysiąc dwieście wydłubię, sobie z nosa? Musiałam sprawdzać. Nie chciałam jeszcze odchodzić od gry, a jedna przegrana mnie kładła.

W rezultacie wyszłam z tego wygrana sześćset złotych, a mogłam zyskać sześć tysięcy. Nie można siadać do pokera bez pieniędzy w ręku.

Nie mówię tu oczywiście o pokerze wśród rozmaitych oszustów i szulerów, którzy układają znaczone karty przy tasowaniu i wyciągają czwartą damę z rękawa. Oszustów i szulerów w ogóle usuńmy na daleki margines poza horyzontem, bo gra z nimi to żadna przyjemność. Mówię o grze przyzwoitej, uczciwej, acz, przyznaję, niepomiernie emocjonującej […]

Do pokera nie zachęcam, gra ostra i, jak widać, niebezpieczna, zalecam natomiast

WYŚCIGI

Oczywiście końskie.

Wszystkie tory świata stanowią plener niezmiernie piękny. Wypełnione są z reguły zielenią, kwieciem i świeżym powietrzem. Stawki nie grożą ruiną nawet kompletnemu kretynowi, który bezbłędnie wybiera do gry najgorsze konie. Oszustwa graczom w gruncie rzeczy nie szkodzą, bo zawsze jakiś koń wygrywa i można przypadkiem na niego trafić, a graczowi wszystko jedno, skąd upragniony zysk pochodzi. Niech się martwi właściciel konia i trener.

Szkodzi wyłącznie zidiocenie osobiste, w którym celują mężczyźni.

[…] Kto traci rozum i opamiętanie, ten i na niewinnych wyścigach potrafi siebie i rodzinę do skrajnej nędzy doprowadzić, chociaż wcale nie musi. Kto mu kazał? Nikt, poza jego własnym szaleństwem.

Przed szaleństwem silnie ostrzegam…

Poprzedni artykułRekordowa bitwa o Maltę – ponad 1200 graczy na starcie
Następny artykułPoznajcie November Nine (7) – Mark Newhouse

9 KOMENTARZE

    • I co ten komentarz tu jeszcze robi?Niedawno redakcja pisała że nie wolno obrażać innych.Więc usuńcie to coś i ban dla gostka.

    • Admin ma dłuuugi weekend, wyraźnie, a laptop w mordę nie da, jak już napisano.

      A na PS wprowadzili nowe buźki:

      OSIEM RÓWNE De

      8=D

      jak dla mnie EOT (adminie, nie usuwaj, proszę)

  1. górala skrytykować = 100% usunięty blog także uważaj 😉 a warsaw podobno milion dolarów już wygrał w tę grę :))

  2. Na moje oko do przyczyn minusów powinieneś dodać:

    1. Zbyt intelektualnie wysublimowany przekaz jak na IQ minusującego czytelnika.

    2. Zbyt mało czołobitności dla osób należących do towarzystwa wzajemnej adoracji, czyli prosów z Tajlandii i innych Kajtków.

    3. Zbyt mało słów kluczowych znamionujących przynależność do „zakonu pro”. Powinieneś częściej pisać o „wariancji”, „long runie”, matematycznie poprawnych zagraniach, „mindsecie”, EV, ICM i implied odds.

    4. No i zbyt często piszesz o przegrywaniu, a przecież – jak wiedzą prawie wszyscy – w tę grę się wyłącznie wygrywa a pieniądze na te wygrane pochodzą z sufitu a nie od innych graczy.

    5. Last, but not least, nie wklejasz cycków i nie piszesz o piłce nożnej, czyli o dwóch sprawach, które interesują prawdziwych macho grających w pokera.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.