W dzisiejszym odcinku zaproszę Was na nietypowe targi książki. Nietypowe, jak na tym portalu, ale dobre dla hejterów.
Otóż od dzisiaj do niedzieli w Arkadach Kubickiego (na dole skarpy Zamku Królewskiego) odbywają się XX Targi Wydawców Katolickich. Jak ktoś się zmęczy grindem, to w ramach spaceru może je odwiedzić.
Co jest a czego nie ma na targach?
Nie ma np. opisywanej ostatnio książki mimo, iż są stoiska zarówno Wydawnictwa KUL jak i Towarzystwa Naukowego KUL, ale w serii psychologicznej przywieźli tylko nowsze książki (z lat 2013-2014).
Jest za to kiedyś recenzowana W sieci hazardu (na stoisku Wydawnictwa Petrus) oraz audiobuki 12 kroków i 12 kroków Felka alkoholika dla Janka hazardzisty (czy jakoś tak, dokładnie nie pamiętam tytułu, stoiska też nie… Halo, panie Freud, jak to interpretować?!?
Czy papież grał w karty?
Na targach będzie przegląd filmów o Janie Pawle II (w związku ze zbliżającą się kanonizacją).
Ze wspomnień Marka Karewicza wiemy jak przyszły papież podchodził do alkoholu:
Otóż, Karewicz wraz z grupą przyjaciół po zabawie w Piwnicy pod Baranami krążył w nocy po mieście w poszukiwaniu alkoholu. Jeden z biesiadników, który był niedoszłym księdzem, wpadł na pomysł, aby o trunek poprosić w kurii biskupiej księdza Franciszka Macharskiego, jego wykładowcę podczas studiów w seminarium. Po krótkiej rozmowie duchowny oświadczył, że w tej sprawie mogą liczyć na pomoc księdza Karola.
”Panowie, ja i owszem, mam wódeczkę, ale nie wiem, czy taką pijecie. – My każdą wódkę pijemy” – odpowiedzieliśmy chórem. – To dobrze – ucieszył się ksiądz Karol i kazał nam iść za sobą. Weszliśmy do malutkiego, zastawionego po sufit książkami, pokoju. Stało tam łóżko, proste biurko, krzesło, no i regały. Rozsiedliśmy się nie bez kłopotów, a ksiądz zza książek wyciągnął flaszkę. – To jest pejsachówka* – oznajmił. – Piliście kiedyś coś takiego? – zagadnął przyszły papież.
Ksiądz Karol wyciągnął skądeś małą, srebrną tackę. Postawił na niej cztery małe kielonki i nalał – trzy do pełna i jeden do połowy.
– A dla kogo ta połówka? – zapytałem bezczelnie. – Dla mnie – odparł. – To ksiądz nie chce się z nami napić? – Chcę, ale w południe mam spowiadać, więc nie mogę ryzykować.
Wznieśliśmy toast ekumeniczny, wypiliśmy na drugą nóżkę i w naprawdę błogich nastrojach opuściliśmy Franciszkańską 3. Kilka lat potem z wiadomego rzymskiego komina popłynął biały dym, a ta nasza wizyta nabrała zupełnie innego wymiaru … – wspomina fotografik.
* Karewicz przypomina, że pejsachówka jest bardzo mocną wódką ze śliwek, dość popularną w przedwojennej Polsce, a w latach PRL można ją było kupić tylko w Peweksie, za dewizy.
Tej książki akurat na tych targach nie znajdziecie (Wydawnictwo SQN z Krakowa się nie wystawia, ale książkę widziałem w Kordegardzie vis-a-vis Pałacu Prezydenckiego).
Z wypowiedzi reżysera i producenta filmu o papieżu wiem, że jako biskup krakowski ani jako papież nie grał w karty – podobno wiadomość ta pochodzi od kardynała Dziwisza i od fotografa papieskiego.
Ciekawostka taka
Znalazłem na targach książkę Lino Zani – instruktora narciarskiego i właściciela schroniska, gdzie papież przyjeżdżał na narty. Ale zanim doszło do pierwszej wizyty:
Pewnego dnia w połowie czerwca 1984 do schroniska przybyło czterech polskich księży (…)
Towarzyszył im Gianluca Rosa, instruktor narciarstwa, mój przyjaciel (…)
Wieczorem zasiedliśmy do kolacji przy jednym stole. Dla nich, jak i dla pozostałych gości było jedno menu: pożywna, gorąca zupa, sery, wędliny, jajka i słuszny kawałek kruchego placka. Jedyny przywilej, jaki ich spotkał – raczej ze względu na obecność mojego przyjaciela Gianluki niż z powodu czterech nieznanych mi polskich księży – to butelka znakomitego starego czerwonego wina. Po kolacji zasiedliśmy do gry w karty. Wkrótce – czemu sprzyjał również kieliszek grappy i rodzinna atmosfera typowa dla górskiego schroniska – bawiliśmy się jak starzy dobrzy przyjaciele. Żartując oskarżałem księdza Stanisława o oszukiwanie przy liczeniu punktów, a on, udając rozgniewanie, śmiał się do łez.
W efekcie tej wizyty don Stanislao zaproponował, że przywiezie na urlop papieża. Jak tam dalej było z kartami – nie wiem, w książce więcej nie ma – postaram się dopytać autora, bo w sobotę podpisuje swoją książkę.
Ja bym poszukał w czasach, gdy „ksiądz Karol” był duszpasterzem akademickim w Krakowie. Sam w czasach studenckich znałem takiego Ojca duszpasterza (jezuitę w dodatku), który bardzo lubił grać w brydża. Traktował go jako rozrywkę intelektualną, grał wyśmienicie, miał doskonałą plastic valuation (wyobraźnię brydżową?) a zresztą… Pan Bóg mu piątego Asa podkładał!
Pies grający w pokera
I to niejeden! U konkurencji dowiedziałem się, że motyw psów grających w pokera pojawił się w amerykańskim malarstwie. Poszukałem w necie i znalazłem dogsplayingpoker.org
Odlotowe obrazy, malowane na początku XX wieku, nie będę ich tu wstawiał, zajrzyjcie na tę stronę. Podobno ostatnio 2 z nich poszły na aukcji za 590 000 $.
A u mnie? Dziękuję, jak zwykle: wygrałem jakąś satkę do Omanii $27, po wyrejestrowaniu, za T$ pograłem dwa dni, zainstalowałem soft Everesta, musiałem stworzyć nowego nicka – bo oni są w iPoker tak jak WillHill (gdzie już byłem, poczytajcie sobie Gorzkie żale proroka).
NIE WPŁACIŁEM NIC (na razie 😉 i czekam na ticketa z PokerTexas. Ciekawe, czy to ticket do jednego turnieju, czy pieniądze turniejowe?
Tu miał być śliczny obrazek dla hejterów, ale nie da się wstawić.
Pozdrawiam
Brawo za podsumowanie. Chyba jeden, jesli nie jedyny madry (pozapokerowy) komentarz na tym portalu.
Ktoś tu chyba fanów traci…
Mają dzieci radość, niech się bawią i cieszą. Naprawdę po mnie to spływa jak po gęsi. Przyzwyczaiłem się już…
jedynym dzieciakiem w tej sytuacji jesteś Ty sam , widać to po locie z ego na iq i stosunku do innych ludzi , którzy ośmielą się mieć inne zdanie od pana Jack’a ” znowu mi pedały połamali AA na tym gównianym sofcie, tfu tfu ” Danielsa.
Ależ oczywiście, że mocno popieram. Nigdzie nie napisałem przecież inaczej. Cieszę się, że w tym kraju są jeszcze osoby, które sięgają po książki, bo z pewnością nie robi tego 95% czytelników tego portalu, co widać po wartości i treści wpisów. Uważam jednak, że tematyka opisywana przez peceya to raczej nie trafi tu na podatny grunt…
za to Twoje chamskie docinki zawsze trafiają na podatne błoto , brawo Panie D.
Jako ateista i apostata powiadam: każdy świadomy własnej historii Polak powinien co najmniej szukać porozumienia (jeśli nie sympatyzować) ze środowiskami katolickimi, gdyż te są rdzennie polskie i bardzo propolskie.
Kolega chyba za bardzo zaczął się utożsamiać z antypolską hołotą od Palikota, skoro treści (katolicko-)pokerowe na polskojęzycznym portalu pokerowym wydają mu się niewłaściwe.
Polecałbym koledze Danielsowi przestać niczym pelikan ryby łykać medialną propagandę, bo najwyraźniej te wesołkowate i przygłupie pytania o toruńskie radio są tego łykania refluksem.
Ty czytasz i jesteś idiotą, więc w sumie ja się zastanawiam czy nie przestać…
Składki na toruńskie radio też odprowadzasz? 🙂
Nie, ale moja śp. Mama kiedyś wpłacała. A jak rok temu pisałem o Warszawskich Targach Książki i o Wydawnictwie Anakonda – to odpaliłeś mi coś? 😛
Gość pisze o targach książki. Ty, jako propagator czytania, powinieneś to popierać. Nieistotne jakie to książki, ludzie obecnie tak mało czytają, że każda promocja jest na wagę złota.
Pokazałeś klasę mentalny dzieciaku…
to do tego „Pana” u góry rzec z jasna
Jak można być tak starym i jednocześnie mentalnie niedorozwiniętym? Jack co sam z trolami wojował…
Niektórym to się chyba poczucie humoru wyłączyło zaraz po urodzeniu… Ale poujadajcie sobie jeszcze na złego Jacka Danielsa, bo to wam z pewnością poprawi humory i poczujecie się bardziej dowartościowani.
I starego przy okazji 😛
Fajne, ciekawe:)
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.