Zagadka skrywana gdzieś głęboko przez lata została wreszcie rozwiązana… Dojście do tego co sprawia mi przyjemność i chciałbym robić w życiu nurtowało mnie od dawien dawna. Nie potrafiłem jednak jednoznacznie określić swoich potrzeb i wymagań co do samego siebie. Z biegiem czasu dostawałem od życia malutkie wskazówki, które to miały nakierować mnie na właściwy tor. Skrupulatnie je analizowałem i próbowałem połączyć w jedną całość, lecz wciąż nie mogłem dojrzeć sensu. Jakiś czas temu jeden z moich znajomych zaprosił mnie na warsztaty NLP(neuro-linguistic programming). Byłem na 3 szkoleniach, gdzie liznąłem co nieco temat i poznałem wielu ciekawych ludzi. No właśnie! Poznałem wielu ciekawych ludzi , co podczas regularnego grania 6h dziennie nie zdarza się zbyt często. Przeprowadziłem dziesiątki ciekawych dyskusji, z których każda pozwoliła mi spojrzeć na pole mojego widzenia z innej perspektywy. Same wykłady były bardzo wartościowe, ale najważniejsza nie była ich treść, a czas poświęcony na rozmowy z innymi i moje osobiste przemyślenia.
Odkąd pamiętam współpraca z ludźmi sprawiała mi przyjemność i dawała poczucie spełnienia. Los jednak chciał, że zająłem się pokerem, który jest grą izolującą od ludzi, a nie dającą możliwości poznania ich. Już w dzieciństwie kochałem współpracę. Chodziłem do klasy sportowej, w której utworzyliśmy wraz ze znajomymi najbardziej zgrany zespół, jaki tylko można było sobie wyobrazić. Byłem kapitanem drużyny siatkarskiej i marzyłem o zawodowej grze. Patrząc z perspektywy czasu, bazując na tej historii można by spokojnie napisać scenariusz filmowy. W najlepszym sezonie przegraliśmy tylko jeden mecz i to na dodatek w tie break’u dwoma punktami! Coraz większe sukcesy wiązały się z coraz bardziej renomowanymi turniejami, propozycjami od większych klubów, marzeniami na przyszłość. Pozostały formalności. Jak najszybciej zrobić wymagane badania i zacząć rozpatrywać która propozycja będzie najlepsza. Zawsze odczuwałem ból pleców, ale nie utożsamiałem go z niczym poważniejszym. Na badaniach okazało się, że mam kręgozmyk odcinka lędźwiowego, który jest nieuleczalny i wyklucza zawodową grę. Jedna opinia lekarza przekreśliła 8 lat ciężkiej pracy. Wtedy byłem załamany, wydawało się, że straciłem wszystko. Pogodzenie się z tak drastycznymi zmianami, zwłaszcza w takim wieku, było bardzo trudne. Musiałem jednak żyć dalej i układać sobie życie w innym kierunku. Równolegle z siatkówką grałem jeszcze w szachy, ale to nie była moja pasja. Bardzo lubię tę grę i polecam każdemu, ale nie pochłaniała mnie na tyle, bym mógł ze spokojnym sumieniem powiedzieć, że kocham grać. Byłem lekko zagubiony. Nie stroniłem od alkoholu, zacząłem palić papierosy, z dobrej sylwetki i świetnej formy po jakimś czasie nic nie zostało. W międzyczasie poznałem pokera, od razu załapałem, że jest całkiem podobny do szachów i zacząłem grać na wirtualne pieniądze. Później otrzymałem darmowe 50$ i dzięki determinacji dotarłem tutaj gdzie jestem. Nigdy nie robiłem żadnego depozytu. Ciągle miałem poczucie, że mimo zarabiania dobrych pieniędzy, o których moi rówieśnicy mogli tylko pomarzyć, czegoś mi brakuje. Bardzo długo myślałem nad tym co to może być. Zawsze charakteryzowało mnie to, że próbowałem dążyć do perfekcji. Często nie zauważałem przez to podstawowych potrzeb i byłem z tym wszystkim po prostu nieszczęśliwy. Pewnego dnia mój były trener szachowy i kolega zaproponował mi, że będę szkolił dzieci. Zawsze wszyscy mówili mi, że powinienem zostać nauczycielem bo „dzięki szachom mam anielską cierpliwość”. Tak jak nie zgadzam się z tym zdaniem, bo do pomocy innym nie trzeba mieć wcale anielskiej cierpliwości, tak za każdym razem, kiedy udawało mi się komuś pomóc, odczuwałem niewiarygodnie dużą radość i samozadowolenie, dlatego też szybko zgodziłem się na propozycję uczenia przedszkolaków. Raz, dwa razy w tygodniu przychodziły do mnie dzieciaki i starałem się przedstawić im podstawy w jakiś ciekawy i przystępny sposób. Jako, że grałem już wtedy w pokera, aspekt finansowy zupełnie nie był dla mnie ważny. Mimo niskich zarobków nie pamiętam kiedy ostatni raz czułem się tak „spełniony”. Pewnie tylko za czasów najlepszych sezonów siatkarskich. Do tego czułem, że obracam się wśród znajomych, których w każdej chwili dnia i nocy mogłem poprosić dosłownie o wszystko i bezzwłocznie pomogliby mi nie pytając o nic. Wtedy już zdawałem sobie sprawę, że wszystko przemija, ale prawdziwe kontakty międzyludzkie pozostają na zawsze.
Nadeszła chwila zmian. Od jakiegoś czasu poświęcałem się wyłącznie rozwijaniu własnych umiejętności. Nie ma w tym oczywiście nic złego. Problem w tym, że w pewnym momencie przychodzi silna potrzeba zrobienia czegoś dla innych. Pokazania innym, że można, jeżeli tylko się chce. Sam jestem przekonany, że jeżeli możemy sobie coś wyobrazić i w to uwierzyć, to z odpowiednio przemyślanym planem, możemy również to osiągnąć. Jestem teraz na etapie, w którym potrzebuję zrobić coś dla innych, by samemu ruszyć szybciej do przodu. Z tej okazji daję możliwość przyspieszenia kariery pokerowej dwóm graczom HU SNG(bądź HU CAP), którzy jako pierwsi prześlą na mojego mail’a 15-minutowe filmy z ich gry. Zrobię dla każdego z nich około 45-minutowe session review z dokładnym omówieniem błędów. Sam gram 60$ hypers(1/2, 2/4 i 3/6 CAP), więc kieruję tę możliwość do graczy ze stawek 30$ i niżej(o mail'a pytajcie na priv). By gracze z innych odmian nie czuli się pokrzywdzeni, dla nich konkurs mindset’owy! Wpisujcie w komentarzach książki dotyczące rozwoju osobistego, motywacji, mindset’u oraz podejścia do życia. Dla osoby, która najlepiej uargumentuje swój wybór i przekona mnie do sięgnięcia po daną pozycję, przesyłam 10$ na Poker Stars. Rozwiązanie konkursu na początku przyszłego miesiąca. Mam nadzieję, że ta interakcja zaowocuje ciekawą dyskusją pod wpisem i będzie z korzyścią dla nas wszystkich. Pamiętajcie, że największym ograniczeniem każdego z nas jesteśmy my sami! Celujmy wysoko, szczerze wierzmy w sukces, stale się rozwijajmy, a z pewnością się uda. W końcu JESTEŚMY ZWYCIĘZCAMI!
i jak, urzekła Cię któraś z historii?
Nie rozumiem jak możesz pisać o tym, że przy 6 godzinach gry dziennie nie miałeś czasu na normalne interakcje z innymi ludźmi. Z prostych obliczeń (sen 6h, gra 6h, toaleta-łazienka 1h) wynika, że masz 11godzin(!) wolnego dziennie. Może i pozostaje sesja do analizy itp., ale możesz wrzucić to tak, jak chcesz np. na laptopie w lokalu czekając na obiad. Dobra organizacja czasu pracy i można spokojnie poznawać ciekawych ludzi. Wszystkie przemyślenia mi się podobają i wydaje mi się, że Twoim problemem jest to, że cechy bycia pokerzystą, które dla wielu są plusami, dla Ciebie są minusami. Zaczynam już sam się motać więc książki:
Taka o sensie życia:
– Ostatni Wykład, Randy Pausch.
Kariera:
-Johnny Bunko na drodze do kariery – w formie komiksu więc może 1h, 1h30minut a może bardxzo pomóc.
Motywacja:
-tutaj zależy co Ciebie motywuje, może coś E.E. Schmitta a może coś z serii Punkty Przełomowe (Znak), np. Poza Schematem, chyba Malcolm Galdwin. Czysto o samej motywacji, to książka, która bardzo przypadła mi do gustu, Drive – motywacja 2.0 Daniel Pink.
Mindset:
-oprócz książek o mindsecie polecam każdą mówiącą o matematyce w pokerze. Szczególnie jedną pozycję, ale nazwy nie pamiętam. Miała koło 380-410 stron. Poza tym Dekalog Szczęścia, nie pamiętam kto jest autorem, ale jeden z rozdziałów pisała Millerowa.
Dziwne teleskopy Daniela Kaldera.
To jedna z pozycji, której czytanie sobie odkładałem, nie z lenistwa, nie chciałem zbyt szybko zobaczyć drugiej strony okładki. Opowiada cztery historie ludzi, którzy poświęcili się swojej pasji z przekonaniem, że powyższa pozwoli im zmienić świat na lepsze. Robią swoje, a 'normalny’ świat się kręci obok nich, żyją w tempie wytyczanym przez siebie samych. Krocząc w przetartych sztanach zlewają spojrzenia zwykłych ludzi, bo ich zajęcie daje im się wyróżniać.
Zostawiam Tobie ocenę, czy są szaleńcami czy typami, którzy wygrali swoje życie, robiąc coś co sprawia, że ich życie ma głębszy koloryt.
Tak, można wyciągnąć wiele z tej książki, szczególnie w kwestii życiowego mindsetu.
Ja polecam „5 lat kacetu” Stanisława Grzesiuka. Opowiada w niej o swoich doświadczeniach w obozie koncentracyjnym. Po przeczytaniu zrozumiesz że twoje problemy to żadne problemy i zaczniesz doceniać to co masz oraz będziesz się cieszył ze zwykłej codzienności. Polecam każdemu
Czyli reasumując: pracuj ciężko, wytyczaj cele i konsekwentnie je osiągaj. Wiedz, że zawsze możesz spaść na samo dno ale nie załamuj się, tylko podwiń rękawy i zabieraj się do roboty a twój wysiłek będzie nagrodzony.
Najwartościowszym przesłaniem tej książki jest nawet nie to, że facet dzięki sobie tylko dostał się na szczyt. Jeszcze lepsze jest to, że będąc prezesem w najlepszym okresie Forda został wywalony na zbity pysk i zamiast się załamywać to wziął posadę u niemal upadłego Chryslera. I podźwignął go na szczyt, pokazując henry’emu Fordowi wała.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/81122/iacocca-autobiografia
?
tak, to ta książka
najbardziej motywującą książką, jaką przeczytałem, były wspomnienia Lee Iacocca, faceta, który wymyślił mustanga. Będąc potomkiem włoskich imigrantów i pracując w Ford Motor Company od „samego dołu” został prezesem firmy. Malo to ma może wspólnego z pokerem, ale… praca nad sobą, jasne cele i konsekwencja sprawią, że możesz wszystko.
Podaj proszę tytuł i autora.
Ciekawa pozycja. Jak byś miał wymienić najbardziej wartościowe przesłania z tej książki, to co to by było?
Również o tytuł poproszę.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.