Wszystkim cześć
Dziś zdjęcie z domowego archiwum jako przykład czego to się dzieciakom nie odda do zabawy żeby było nieco spokoju w domu. Ale chyba lepsze już to niż stać ponuro na szafie. Chociaż moje dziewuszki już raczej wiedzą, że gdy tatuś ma odpalony jakiś stolik na komputerze to pytanie w stylu „kiedy ja mogę zagrać?” niekoniecznie musi się spotkać z jednoznaczną odpowiedzią. 🙂
Jakoś na początku tygodnia.. poranek w zwykły dzień pracujący, nic niezwykłego. W moim przypadku hurtownia „autogratów”. Nagle, ni z gruchy jeden średnioznajomy klient pyta się mnie normalnie wprost: „Panie Radku, gra Pan w pokera w internecie?” .. I tu zgłupiałem całkiem! Co teraz? Przez następne kilka sekund moja gęba musiała wyglądać dosyć radośnie 🙂 Totalnie zbity z tropu i oszołomiony wymamrotałem coś a'la „czasem tak” i nadal tępy wzrok wlepiony w gościa. Pan Klient jak się okazało za chwilę wypatrzył małe logo PokerStars na mojej bluzie! ..hehe. Zwyczajnie rano, jak zwykle niewyspany i na lekkiej nieświadomce przywdziałem moją „super” (choć moja żona tak nie uważa) bluzę z kapturasem ..jednak raczej „cywilną”. Uśmialiśmy się. Typek był nawet trochę „w temacie” i szydził sobie, że minę miałem jakby CBŚ przyszło po mnie. Żartowniś..
Ku mojemy zaskoczeniu odbyłem tego dnia jeszcze kilka fajnych i przyjemnych pogawędek w iście karcianych klimatach. Było trochę o pokerze, o jednej „dramatycznej” porażce na automatach owocowych, o tarocie!! Szok. Wprawdzie nie zakończyło się ostatecznie zamknięciem sklepu i ogólnym turniejem na klika stołów (ahh, te marzenia..), ale cały dzionek był jakoś miły i sympatycznie go wspominam.
A mój poker w praktyce? Ostatnio mało gram.. na wtorkowego 2dolarowego Gramy z PT zwyczajnie się spóźniłem, na wczorajszego 5cio$ zbrakło kaski.. i ostatecznie zagrałem sobie, jak się okazało bardzo przygodowego, 90turbo1$.. opowiem możliwie krótko: Miało być raczej tight.. i nawet chwilę było. Kilka minut później z 'nienajgorszą ręką' i stosunkowo 'niezłym flopem' ..ehh.. tracę cały stack. Dokładnie z około 1500 zostaje mi 20. Dwadzieścia żetonów.. fuck.
..jako, że nie było jeszcze ante spasowałem dwie liche ręce oczekując na choćby jakąś miniręke pod all'inka. W trzech następnych rozdaniach natomiast aż nie mogłem uwierzyć: moje K7s, 88, A9s dają mi kolejno 115, coś 430 i ostatecznie 1940 chipsów!! Ale miałem radochę, a z braku innych „świadków zdarzenia” nawet pokazałem replay'a żonie ..nie okazała jednak większego entuzjazmu. Wtedy postanowiłem, że muszę zapisać się grubymi literami na stronach historii pokera, sam stać się ikoną 😉 i koniecznie wygrać tego turka.. ostatecznie po jakiejś godzinie zakończyłem w TOP10, dokładniej dziesiąty 🙂 Do przodu okrągłego dolara, może symbolicznie.. ale i kolejna lekcja na moim koncie, uwaga! może zabrzmieć banalnie.. graj do przysłowiowego ostatniego żetona, czasem warto! Ja zapamiętam.
Jeszcze słówko a propos tytułowego zdjęcia. Myślę, że mógłby być niezły patent z tym nocnikiem.. i już nigdy nie liczysz sekund do przerwy przebierając nerwowo nogami 😉
Tymczasem pozdrawiam..
zaduszak
Haha, świetne zdjęcie! 😀
na moje oko to do powstrzymania takiej liczby uzbrojonych w zetony hazardzistow potrzeba ok. 28 funkcionariuszy sluzby celnej.
..”hazardziści” jak mają dzień to z ich powstrzymaniem miałby problem pułk ułanów 😉
„…..i już nigdy nie liczysz sekund do przerwy przebierając nerwowo nogami ;)” LOL
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.