… czyli jak wrzucam all in w rozgrywce z kanarami.
Mój pierwszy tekst był o przeniesieniu cech charakteru do pokerowej rozgrywki. Teraz dla odmiany i różnorodności chciałem się podzielić doświadczeniami wyniesionymi z gry live i on-line, które aplikuję w życiu codziennym, a konkretniej w tramwajowo-autobusowej konfrontacji z Kanarami. Muszę przyznać na wstępie, że zawsze do zdarzenia jestem jakoś przygotowany. Mianowicie posiadam skasowane bilety dobowe (nieaktualne) lub bilety studenckie (żakiem nie jestem, bezrobotnym owszem), ale przede wszystkim jestem przygotowany psychologicznie.
Read'y na przeciwnika: Kanar jest w typie gracza calling station, niepodatny na słabe blefy czy duże bety, on zawsze sprawdza. Ponadto Pan K. jest matematycznie słaby (co później udowodnię). Ale nade wszystko kanar jest graczem piekielnie schematycznym.
Sytuacja 1. Kanary wchodzą z przodu i z tyłu pojazdu atakując w stronę środka. Rzecz bezwzględnie konieczna – ustawiamy się w środku pojazdu i będziemy blefować mocno, broń Boże nie podchodzimy do drzwi (pierwsi do odstrzału, samym ustawieniem się w środku można uniknąć konfrontacji, bo złapią już kogoś przy drzwiach). Kiedy kontrolerzy doszli z obu końców pojazdu już prawie na sam środek, dalej czekamy aż podejdą właśnie do nas. Gdy pada już magiczne „bilet proszę” odpalamy pociski odpowiadając „już sprawdzone”. Brzmi banalnie, ale uwierzcie na słowo, ta sytuacja jest na tyle psychologicznie trudna, że kanar nie jest w stanie prosić o ponowne pokazanie biletu („ludzie i tak nienawidzą, a ja będę jeszcze taki wścibski” – myśli). Poza tym jego sumienie jest usprawiedliwione naszymi słowami.
Sytuacja 2. Kanary wchodzą w sam środek i kierują się ku końcom pojazdu. Spokój uber alles. Jest to trudniejsza sytuacja bo nie wiadomo gdzie w pojeździe akurat się znajdujemy. Cóż, trudno trzeba się ratować lipnymi biletami. Kiedy dochodzi do „zbliżenia” utrzymujemy kontakt wzrokowy. W zasadzie świdrujemy kanara wzrokiem. Pokazujemy swój bilet np. dobowy nieaktualny od tygodnia i mówimy coś w stylu „proszę, mam dobowy!” albo „proszę bardzo, godzinny!”. Nie uwierzycie, kanar bierze do ręki bilet, patrzy mądrymi oczami na wybite na bilecie cyferki i booom! „dziękuję bardzo” z jego strony. Tłumaczę to sobie tak: w autobusie/tramwaju ludzi tłum, zbliża się następny przystanek i trzeba szybko obskoczyć resztę ludzi, poza tym gość pokazuje mi skasowany bilet (sumienie czyste) chyba nie może mnie tak bezczelnie oszukać.
Sytuacja 3. Jestem w złej formie psychicznej – kac, zły dzień w/e… poddaje się i kupuje ulgowy. Kasuje, jest kontrola, daje bilet, wszystko w porządku. Nie uwierzę, że jakiś kanar będzie tak upierdliwy (coś jak w sytuacji 1) żeby prosić jeszcze o legitymację (co innego w pociągu).
Jeżeli poznamy schemat i rutynę danego człowieka jego dusza należy do nas. Grając w pokera trzeba być kreatywnym, zaangażowanym i przebiegłym żeby nie wyjść na kanara.
Wydaje mi się trochę zbyt naciągane, ale przyjemnie się czyta 😉
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.