Ministerstwo Kultury i Sztuki w Warszawie nie jest adresem przesadnie przez pokerzystów adorowanym. Wiadomo – zdarzy się, że między jedną a drugą imprezą w okolicy Uniwerku na wielce dekoracyjne bramy się zerknie, ale raczej bez większej refleksji. No i słusznie, bo dzisiaj tam nuda aż miło. Tymczasem dwieście lat temu…
Warszawa schyłku XVIII wieku była miastem bardzo przyjemnym. W każdym razie dla tych, których na przyjemności było stać. Niby tak jak dzisiaj, ale zważywszy na trochę mniejszy tłok i trochę większą nędzę tych mniej uprzywilejowanych, samozadowolenie posiadaczy tychże przywilejów dużo weselej odbijało się w otaczającej ich beznadziei. Co robić. Najlepiej być po tej lepszej stronie.
Pewnego świtu roku 1792, a może kilka lat później, chwiejnym krokiem w kierunku wspomnianego pałacyku zmierzał generał Kajetan Miączyński. Stacjonował tam (czyli w Pałacu Potockich) jako marszałek konfederacji targowickiej w Lublinie. Co to konfederacja targowicka, to mniej więcej wszyscy wiedzą, natomiast upadek Rzeczypospolitej nijak miał się do upadku jej współ-z-carycą-rządzących. No co tu dużo pisać – wesoło było, że hej. Oczywiście, jak to zawsze bywa, do czasu.
No, ale póki co szampany się leją i dziwki wesoło piszczą. Możni i mniej możni, ale nadziani panowie umilają sobie czas karcioszkami. Tutaj uczciwie uprzedzam, że za wcześnie jeszcze na pokera – będzie o grze w karty jeszcze głupszej niż „wojna”. Gra ta nazywała się faraon a grywano w nią wtedy namiętnie. Namiętnie w kilka chwil wygrywając bądź tracąc całe majątki. Nasz generał także w faraona pogrywał, najchętniej trzymając bank. A że przesadnie uczciwy w tym bankowaniu nie był, to wielu dzianych kumpli w skarpetach puścił. Choćby pana Potockiego na, bagatela, 53 kilogramy złota w dukatach. Historia nasza jednak nie będzie o Potockim tylko o niejakim Sierakowskim.
W momencie, o którym piszę, Michał Sierakowski był kanonikiem w kościele Świętego Krzyża w Warszawie. Później miał zostać biskupem w Przemyślu. Otóż ten Sierakowski, jak pisze kilkadziesiąt lat później Henryk Rzewuski, był „sławny pomiędzy kostery / (I zwolenniki Wenery), / Prałat do wszech rzeczy zdolny”… Dość dodać, ze księżulo lubił życie, a jego karciane ciągotki niechybnie sprowadziły go w lepkie łapska generała Miączyńskiego, który bezlitośnie któregoś razu ograł go do zera. Rozochocony grą Sierakowski chciał grać dalej na kredyt, czy jak się wtedy mówiło – na kredkę-, ale usłyszał tylko : „Żebyś był kanonikiem krakowskim, wileńskim, płockim tobym wierzył w twą kredkę, ale kapituła przemyska nie ma u mnie kredytu”. Miączyński jednak nie byłby sobą, gdyby tak po prostu dał kanonikowi odejść – gra wszak była przednia a i zabawa niemniejsza. Uradzili więc, że Sierakowski za każde postawione 10 groszy postawi śpiewaną mszę. Oficjalny cennik wymieniał 6 groszy za mszę, więc generał trochę przepłacił. Ale do rzeczy – odegrał się nasz biedny Sierakowski?
Nie odegrał się.
Wróćmy do wspomnianego świtu, czy może już poranka, kiedy to generał Kajetan Miączyński chwiejnym acz dumnym krokiem zmierzał z kolejnej hulanki do swojej pieczary w Pałacu Potockich. Szedł od strony Nowego Światu, więc w pewnej chwili po lewej stronie ukazał mu się Kościół Świętego Krzyża. Nie, żeby jakoś go dusza uwierała czy naszła chętka na spowiedź. Wszedł jednak i z rozkoszą nadstawił ucha. Tak. Wszystko gra. A raczej śpiewa…
Sierakowski 50 przegranych, śpiewanych mszy, odprawiał – dzień w dzień – przez dwa miesiące.
JackD za to na Twojej stronce nie wieje nudą – ostatnia aktualizacja jeszcze z EPT Londyn…
tak więc zamiast krytykować tych co próbują coś robić – do roboty do roboty.
pozdrawiam obu Panów
Przyjemnie się czyta, miła odmiana po blogach w stylu:
„Challenge na następne 4,5 dnia: zagrać 765 sng + odzyskać 23,5% raku + robić regularnie stolec + ogolić się pod pachami. Wish me luck!”.
a ja liczyłem, że się jednak powstrzymasz od swojego
świetny wpis i fajnym językiem napisany…. 🙂
podejrzewam, że dlatego, że nic o Tobie… nie martw się, lektura nieobowiązkowa
„Liczyłem” na tak głupi komentarz…
Dla mnie nuda…
Blasco- historyk pokera. Kolejny dobry wpis!
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.