ŻMUDNY PROCES TWORZENIA
Pewnego listopadowego popołudnia gadałem sobie z Pawciem w najlepsze przez telefon.
Pamiętam ten dzień dość dobrze, to właśnie podczas tej rozmowy ustaliliśmy, że rozpoczynam
współpracę z dopiero co powstałym portalem PokerTexas i zaczynam pisać bloga. Pod koniec
rozmowy Pawcio spytał mnie, czy nie chciałbym pogadać z dziennikarką z gazety, która robi
artykuł o pokerze. Proste! Ja mam zawsze dużo do powiedzenia, a już o pokerze mogę bez
końca opowiadać! Jako, że Pawcio był z rozmowy zadowolony, więc i ja podszedłem do tematu
bez większych obaw. I rzeczywiście, pani Agnieszka była osobą sympatyczną, całkowicie
niezorientowaną w temacie i głodną naszej pokerowej wiedzy. Rozmawialiśmy długo, kilka
godzin ? o mnie, o mojej grze, o polskiej scenie pokerowej, o moim życiu osobistym itp. Padła
propozycja wizyty na WLP i pani dziennikarka w najbliższy wtorek pojawiła się na lidze. Tam
sobie obserwowała, rozmawiała z nami dalej, zadawała pytania. Celność jej pytań była dobrym
znakiem, widać było, że angażuje się w temat. Po drodze miałem przyjemność uczestniczyć w
mini sesji zdjęciowej w kasynie w Hiltonie, podczas której robiłem miliony różnych min i póz,
aby redakcja miała dobre zdjęcia z holdemem w roli głównej. Nie będę już tu pisał o wielu
napisanych przeze mnie mailach, rozmowach telefonicznych z autorką tekstu itp. Wszystko w
jednym celu ? chciałem udanego artykułu. Wreszcie po kilku dniach dostałem pierwszą wersję
tekstu?
POPRAWKI, UWAGI, KOMENTARZE
Jako, że autorka chciała konsultować z nami swoje zmagania z artykułem przysłała nam tekst
do przeczytania. Było tam wiele ?baboli?, które natychmiast zostały przez nas wychwycone i
poprawione. Lecz zaraz pojawiła się kolejna wersja i te same ?babole? wróciły! Więc ja znowu
je poprawiałem, tylko po to, żeby wróciły w kolejnej wersji? Jak już dogadaliśmy końcową
treść artykułu padło hasło ? puszczamy to do druku! Lecz nie na długo, bo okazało się, że
redakcja cofnęła tekst pani dziennikarce i przydzieliła do pomocy pana dziennikarza, który miał
pilnować, żeby autorka przestała się rozpływać w swoim tekście nad pięknymi oczami Pawcia
lub moim wrodzonym urokiem osobistym, a zajęła się meritum sprawy ? pokerem. Dostaliśmy
więc następny tekst, ostrzejszy, ale dalej w sprzyjającym tonie. W międzyczasie dostałem też
propozycję napisania własnego tekstu do rubryki ?Kontrowersje? w tejże gazecie. Miało to być
moje spojrzenie na obecną sytuację pokerzystów w naszym kraju. Szybko napisałem więc tekst
pod wiele znaczącym tytułem ?Wyjść z cienia Wielkiego Szu?. Sam tytuł mówi chyba wszystko.
Treść mojego artykułu znajdziecie pod dzisiejszym odcinkiem bloga. Najpierw mój tekst miał
się pojawić obok artykułu pani Agnieszki jako jego uzupełnienie, potem okazało się, że pójdzie
jednak w innym terminie. W jakim? Nie wiadomo? I czy w ogóle pójdzie?
OBUCHEM W GŁOWĘ
Pierwsze niepokojące sygnały otrzymałem nad ranem, gdy wszedłem na forum. Pojawiły się
pierwsze krytyczne komentarze, ale też kilka w miarę pozytywnych, więc zbytnio się tematem
nie przejąłem. Zacząłem nawet bronić tekstu, przecież znałem jego treść i wiedziałem, że nie jest
zły. Jednak po porannym spacerze z psem i lekturze gazety lekko zdębiałem ? przecież to nie jest
ten sam artykuł!! Początek owszem, ale potem? Gdzie są nasze wypowiedzi? Gdzie podstawowe
informacje o holdemie? Gdzie opis świata wielkiego pokera? Gdzie informacje o WSOP, EPT
czy naszym PPT? Było, a nie ma!! Gorzej, że moja żona, raczej nie interesująca się samym
pokerem, ale za to mój najwierniejszy fan (czy to wcześniej w bowlingu czy teraz w pokerze)
powiedziała do mnie po przeczytaniu artykułu jedno zdanie, które ? szczerze mówiąc ? bardziej
mną wstrząsnęło niż tysiąc negatywnych opinii z forum ? ?Myślałam, że to będzie inaczej
napisane??. W tłumaczeniu powiem Wam, że to mniej więcej zabrzmiało w jej ustach tak, jak
tekst ?Ciebie to chyba naprawdę do końca porąbało, że dałeś się tak zrobić w balona jakiejś
gazecie!?. Poszedłem spać, miałem dosyć?
Rano (czyli około 15 jak wstałem) na forum zastałem burzę. Nawet chyba nie chciałem wiedzieć
co tam ludzie piszą. Oczywiście prawie wszyscy skrytykowali tekst jako beznadziejny. Ja się do
końca z tą opinią nie zgadzam, w artykule jest kilka dobrych momentów. Ale ludzie jak to
ludzie, czytają i widzą tylko to co chcą czytać i widzieć. Włączyłem telefon i tam miła odmiana –
kilka smsów od znajomych (absolutnie nie związanych z pokerem), którzy czytali tekst i bardzo
im się podobał kolorowy i barwny opis naszego środowiska. No więc jak jest, do cholery? Nie
podoba się ?naszym?, a podoba się ?obcym?? Potem odebrałem jeszcze kilka telefonów od
kolegów i im też się tekst podobał?
Czy w takim razie był aż tak zły? Czy to tylko nasze zbyt
hermetycznie nastawione środowisko jest nastawione na tak apokaliptyczne wizje wydarzeń?
Zgadzam się ze stwierdzeniem, że artykuł nie pomógł nam tak jak mógł pomóc, ale nie uważam,
żeby nam zaszkodził. Szkoda niewykorzystanej szansy na promocję pokera w Polsce. Jednak
jestem skłonny powiedzieć, że pozostało status quo ? jesteśmy nadal w tym samym miejscu, w
którym byliśmy przed ukazaniem się artykułu.
KAZAŁ PAN, MUSIAŁ SAM
Jak nie tak, to trzeba próbować inaczej. Dzięki uprzejmości redaktora naczelnego Playboya,
Marcina Mellera, dostanę szansę przedstawienia nas w bardziej pozytywnym świetle niż
zrobili to dziennikarze gazety ?Polska The Times?. Zaproszono mnie bowiem do napisania
tekstu do majowego numeru Playboya. Artykuł będę pisał samodzielnie, bez pomocy nikogo
z redakcji, więc przekłamań w treści nie będzie. Trzymajcie kciuki!
Poniżej przedstawiam Wam artykuł:
"Wyjść z cienia wielkiego Szu"
Jakie skojarzenia nasuną się przeciętnemu obywatelowi RP na dźwięk słowa ?poker??
Czy będą to hasła typu ?sportowa rywalizacja?? A może ?rozrywka ludzi myślących?? Czy
też może ?gra umiejętności?? Nie! Przeciętny Polak patrzy na tą piękną grę przez pryzmat
panujących w społeczeństwie stereotypów. Hazard, szulernia, oszuści, zadymione speluny ?
to jest wiedza zwykłych ludzi o pokerze. Tego nauczyli się z filmów typu ?Wielki Szu? czy
?Sztos? oraz wszelkich możliwych westernów, w których mit pokerzysty-kanciarza pokutuje
do dnia dzisiejszego. A jak jest naprawdę?
Od kilku lat na świecie zaobserwować można prawdziwy boom pokerowy. Świat
kompletnie oszalał na punkcie tej karcianej rozrywki. Najlepsi gracze na świecie są bogaci,
znani i popularni na równi z gwiazdami kina czy sportu. Relacje z World Series of Poker,
największej imprezy tego typu rozgrywanej co roku w Las Vegas biją wszelkie rekordy
oglądalności. Państwa, w których poker był do tej pory uznawany za grę hazardową zmienia
się prawo, bo ustawodawcy uznali, że pokera za nic nie można porównać z np. ruletką. Bo poker, moi drodzy, to gra, w której owszem szczęście jest wskazane i potrzebne, ale bez
umiejętności nikt nie osiągnie nawet najmniejszego sukcesu. Aby osiągnąć choć średni poziom
trzeba poświęcić wiele godzin, dni i tygodni, a może nawet lat, na naukę gry, na treningi przy
zielonym stoliku, na czytanie fachowych książek czy podręczników.
W marcu tego roku w kasynie warszawskiego hotelu Hyatt miał miejsce jeden z
turniejów cyklu European Poker Tour. Jest to cykl wielkich turniejów dla najlepszych graczy
z całego świata, a poszczególne miasta europejskie wręcz biją się o możliwość organizacji
jednego z przystanków cyklu. Dzięki staraniom dyrekcji Casinos Poland cykl ten zawitał do
Warszawy, a świetna organizacja spowodowała powtórkę w 2008 roku. Duże wpisowe, a co za
tym idzie olbrzymie pule nagród przyciągają na turnieje EPT śmietankę europejskich
pokerzystów. Pokerzystów, a nie szulerów, kanciarzy, oszustów czy karcianych hochsztaplerów!
Pokerzystów, czyli sportowców! Gdybym miał szukać porównania dla turnieju EPT z inną
dyscyplina sportu to najprościej byłoby porównać tą imprezę do Pucharu Świata w skokach
narciarskich. Pytanie ? ile osób wiedziało o wielkim skakaniu w Zakopanem a ile o tym
pokerowym wydarzeniu? Ile mediów przyciągnął ten turniej? Ile stacji telewizyjnych
relacjonowało przebieg turnieju? Niech każdy sam odpowie sobie na to pytanie biorąc pod
uwagę swoją własną wiedzę w tym zakresie. Mnie, na dwa dni przed rozpoczęciem imprezy,
zdruzgotał tytuł w jednej z gazetek rozdawanych mieszkańcom stolicy za darmo. Wielkimi
literami redakcja ostrzegała mieszkańców Warszawy ? ?Szulernia nad Wisłą!?. W treści
biedny redaktorzyna szukający taniej sensacji przestrzegał warszawiaków przed graniem
w jakąkolwiek grę karcianą, bo zjechała się elita szulerów i można szybko stracić dorobek
swego życia. Cóż za totalna ignorancja!!
Czy ktoś kiedyś pomyślał, żeby mianem szulerów nazwać np. brydżystów? Przecież
oni też grają w karty! Dlaczego w całej Polsce brydżyści mogą się legalnie spotykać na swych
zjazdach i przez kilka dni grać między sobą, aby wyłonić najlepszych? Czy w ich przypadku
to coś innego? Mają inne karty? Inne figury czy kolory? Dlaczego ich nikt nie nazywa
hazardzistami? Proszę się przez chwilę zastanowić ? w obu grach losowo rozdaje się karty,
w obu gracze korzystają z własnego intelektu i swoich umiejętności, aby pokonać przeciwników.
Lecz różnica polega na tym, że jedni robią to legalnie, drudzy w podziemiu? Dlaczego??
W dobie Internetu dostępność pokera jest porażająca. Proszę wpisać w jakiejkolwiek
wyszukiwarce hasło ?poker?. Ja spróbowałem i wyskoczyło mi około 124 milionów odnośników
do stron internetowych poświeconych pokerowi lub mówiących o tej grze. Internetowe poker
roomy oferują swoim graczom dziesiątki najróżniejszych promocji, bonusów i prezentów za
granie na ich oprogramowaniu. Bo poker w sieci to jeden z najszybciej rozwijających się biznesów naszych czasów i każdego klienta trzeba najpierw zdobyć, a potem utrzymać za
wszelką cenę. Pokerowy biznes obraca setkami miliardów dolarów, wchodzi na giełdy. Ocenia
się, że na całym świecie pokera w sieci spróbowało już kilkaset milionów ludzi.
W Polsce prawdziwy boom dopiero przed nami, ale i tak obserwuje się zjawisko do tej
pory niespotykane. Strony poświęcone pokerowi powstają jak grzyby po deszczu i mają tysiące
czytelników. Na organizowane nieformalnie ligi zgłaszają się coraz to nowi gracze żądni
sprawdzenia swoich umiejętności na tle doświadczonych graczy. Kasyna oferujące pokerzystom
dobre warunki do legalnej gry święcą triumfy, a turnieje tam organizowane biją kolejne rekordy
frekwencji. Od jakiegoś czasu wśród graczy wyodrębniła się spora grupa ludzi żyjących tylko
i wyłącznie z pokerowego biznesu ? grają w turniejach, otwierają portale internetowe, uczą
nowych graczy tajników tej gry, zajmują się promocją pokera. Ostatnio nasze środowisko
zyskało kolejnego sprzymierzeńca ? na poważnie za pokera wziął się nie kto inny jak Michał
Wiśniewski, lider zespołu Ich Troje. Przemysław Saleta został ?twarzą? jednego z internetowych
poker roomów, a nasza świetna bokserka Agnieszka Rylik brała już nawet udział w turnieju
w walijskim Cardiff. Do warszawskiego kasyna w hotelu Hilton zagląda ?na pokerka? coraz
więcej osób ze świata telewizji, mody czy biznesu.
I tylko jedno męczy każdego pokerzystę w tym kraju ? chore, zardzewiałe prawo.
Ustawa o grach losowych i zakładach wzajemnych śni się po nocach wszystkim, którzy starają
się doprowadzić do legalizacji pokera w naszym kraju. Co prawda zwycięskie ugrupowanie
z ostatnich wyborów do Sejmu przebąkiwało coś niedawno o zajęciu się tym tematem, ale
problemów przed nowym rządem jest wiele i sprawa mniejszej wagi może przejść niezauważona.
Wiele krajów europejskich ma ten proces już za sobą, w Rosji gracze mają już nawet własną
federację, a w krajach nadbałtyckich kolejne kasyna z miejscami do gry w pokera powstają jedne
za drugim. Gracze mogą spotykać się w klubach lub pubach i grać do woli. U nas za taki
proceder grozi wysoka grzywna i więzienie.
Cień ?Wielkiego Szu? nadal wisi nad polskim pokerem, ale my, gracze, robimy wszystko,
aby z tego cienia wyjść. I uda nam się?
Rafał ?Jack Daniels? Gładysz
Szczerze to wolalbym bardziej konkretny artykul z wyjasnieniem iz w pokerze licza sie %(oczywiscie nie te we krwi:)) wspomniec cos o pot odds etc.a tutaj mamy ogolne narzekanie na sytuacje.PS.Ten Daniz to naprawde idiota na poczatku mi nie przeszkadzalo czytanie jego i Jacka wypocin ale teraz juz mam goscia dosyc.pozdro
Aha, jeszcze jedna kwestia – ja się musiałem zmieścić w określonym, narzuconym mi rozmiarze, więc musiałem przemycić jak najwięcej treści w dość małej objętości tekstu. Pamiętajcie, że gazeta to nie internet, który przyjmie wszystko w każdej postaci…
Panowie, wiadomym jest, że inaczej piszę się tekst na forum, inaczej w blogu, a zupełni inaczej do gazety. I to jeszcze zależy od tytułu tej gazety, jej grupy odbiorcóe itp. Więc spokojnie, panuję nad tym. Mam nadzieję, że tekst będzie satysfakcjonujący dla wszystkich.
E tam, tekst jest dobry,lekki ale taki chyba właśnie miał być. Jedyny mankament jest taki, że jak pisze się o zwykłych ludziach to reszta z góry wydaje się podejżana. Poza tym z obserwacji JD wydaje się być symatycznym gościem tylko paple za dużo 😉 Wydaje mi się, że niektóre kometarze tutaj piszą pokrzywdzeni przez los ludzie.
tak mi sie przypadkiem wkleilo: http://googlefight.com/index.php?lang=en_GB&word1=poker&word2=bridge 🙂
również przychylam się Jackowi Danielsowi.Gość jest znany z tego ,że nie operuje językiem prosto z Wersalu tylko mówi a raczej pisze w tym wypadku co myśli i co mu się podoba lub nie .Chłopisko wielkie , konkretne nie ma certolenia,felieton według mnie jak najbardziej rzeczowy, odzwierciedlający własne i nie tylko odczucia i przemyślenia ….. czekam na Playboya ,niekoniecznie tylko dla króliczków:)))
@Wiśnia – jeśli to miał być felietonik – to forma jest poprawna: jest osobisty, na luzie (nie przesadzałbym z tym “totalnym”), JD prezentuje swoje stanowisko. Można czepiać się gdzieniegdzie frazeologii czy semantyki, ale bez przesady. Ale zgodzę się, że artykuł w Playboy powinine mieć inną formę, tzn. mniej osobistą, a bardziej informacyjną. No, ale to juz kwestia ustaleń JD z redakcją ;)Powodzenia autorowi anyway!
Nie chodzi tu o terminologie, a totalny luz. Przynajmniej w pewnych momentach. Jak kupuje gazete to chce aby dziennikarz potraktowal mnie z szacunkiem i napisal tekst, ktory bedzie odpowiadal moim wymaganiom. Ja nie lubie papki dla ogółu. A moze to wlasnie miala byc taka papka, zeby kazdy kretyn to zrozumial. Jako jedyna osoba to skrytykowalem. No i sie ciesze, wazniejsza jest jedna nawrocona owieczka niz 99 wiernych:) No ale dobra, pisales to dla jakiegos Polska The Times co u mnie jest odpowiednikiem Dziennik Baltycki. Nie czytam takich gazet, wole poswiecic sie lekturze WPROST czy tez POLITYKI, a i NEEWSWEEKiem nie pogardze.
Przepraszam Wiśnia, ale jaka według ciebie powinna być forma takiego artykułu? Bo tylko skrytykowałes obecną (jako jedyna osoba, która czytała ten tekst), ale nic poza tym. Mam używać pokerowej terminologii, żeby nikt tego nie zrozumiał? Naprawdę, nie wiem o co ci chodzi…
Jak mam byc szczery, a szczery jestem zawsze to forma pisania artykulu mi sie nie podoba. Jest to zbyt luzne pisanie. Gdy podchodze do artykulu w jakiejs gazecie, ktora uwazam za dobra i warto do niej zajrzec to nastawiam sie na inteligentnie napisany artykul, w odpowiedniej formie. O ile do tego bloga ta luzna forma pasuje, to w artykule juz mi sie to nie podoba. Cos w stylu: psy sraja tylem, a nie przodem. Artykul w gazecie poswieconej pupilom. Poczekam na majowego Playboya. Tam artykuly sa niezle wiec moze i sam status gazety wymusi na Jacku pewna forme.
moze byc daniels aczkolwiek nei wyczerpales tematu – rosja ok a co niemcy robia usa i inne kraje – kazdy patrzy ze swojego punktu widzenia i nie mow, ze jakbys byl kims innym i nigdy nie gral w pokera nie krytykowalbys pokera – wiekszosc niestety widzi w tym loterie i ma racje.
Pyszny artykuł 😉 Nic dodać nic ująć… Życzę wam wszystkim najlepszego! W bowlingu niestety wszelkie próby propagowania strącanie kręgli jedną kulą kończą się fiaskiem. Wierzę jednak, że wam się uda. macie wsparcie popularności pokera na całym świecie i w naszym ciemnogrodzie wcześniej czy później karciane pokoje otworzą się na świat – na dobre… Nie rządzi PiS, a zatem jest szanasa, że ktoś zauważy problem i grubą forsę płynącą do budżetu z opodatkowania pokera zamiast udowadniania wyższości moherowych potrzeb nad innym złem……
Raczej “bad beat” (literówka do poprawy).
Poza tym : kiedyś uda się na pewno 🙂
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.