W związku z nowym prawem obowiązującym w Czechach, na tamtejszych pokerzystów spada kolejna niemiła wiadomość. Do platformy PokerStars, która zawiesiła działalność na terytorium tego kraju, dołączyły właśnie „ósemki”.
Na początku tego roku informowaliśmy Was, że choć w życie weszła pozytywna dla graczy ustawa hazardowa, to proces wydawania licencji dla operatorów znacząco się przedłuża. Na fali tego procesu, PokerStars zmuszony był wstrzymać świadczenie swoich usług. Więcej o tej decyzji przeczytać możecie w tym miejscu.
Tym samym śladem postanowili pójść włodarze platformy 888poker – nie chcą oni ryzykować wpisania na listę stron blokowanych przez czeskie Ministerstwo Finansów, dlatego też tymczasowo zawieszają działalność od 19 stycznia b.r. Zarówno zarządcy operatora, jak i sami pokerzyści mają nadzieję, że taki stan rzeczy nie potrwa zbyt długo i w ciągu najbliższych kilku dni zostaną wydane stosowne licencje, dzięki którym wszystko wróci do normy.
O licencję na świadczenie usług hazardowych w sieci na terytorium Czech wystąpili najpopularniejsi operatorzy – PokerStars, 888poker i PartyPoker, jednak wszyscy jak jeden mąż są zmuszeni czekać na dalsze ruchy Ministerstwa Finansów. Na ten moment nie znamy planów włodarzy trzeciego z nich, jednak śmiało można założyć, że jeśli proces wydawania licencji stale będzie się przedłużał, to czescy pokerzyści już niedługo mogą zostać na lodzie.
Obecna niepewna sytuacja graczy mieszkających w Czechach jest dla nas o tyle ważna, że wielu zawodników z naszego kraju poważnie rozważa rozpoczęcie poszukiwań nowego miejsca zamieszkania na wypadek, gdyby polska ustawa hazardowa skłoniła największych operatorów do permanentnego wycofania się z naszego rynku. Jeśli obecny stan rzeczy za południową granicą będzie się przeciągał, może się okazać, że nasi gracze będą musieli szukać bardziej odległego celu pokerowej emigracji.
O ewentualnych postępach w wydawaniu licencji dla pokerowych operatorów działających na terytorium Czech będziemy Was informować najszybciej, jak to będzie możliwe.