Wiele osób mogłoby twierdzić, że najlepszym okresem dla fanów pokera są miesiące letnie – wtedy to rozgrywany jest festiwal WSOP, a także kilka innych eventów, które co roku elektryzują duże rzesze widzów. Niemniej jednak, istnieje również wiele powodów, dla których to styczeń powinien być uznawany za najbardziej atrakcyjny miesiąc w roku – oto pięć z nich.
Kolejny wyścig po tytuł Gracza Roku
Ledwie kilkanaście dni minęło od momentu, w którym to David Peters święcił triumf w rankingu na Gracza Roku, na ostatniej prostej wyprzedzając Fedora Holza. Ten korespondencyjny pojedynek wzbudzał wiele emocji i trudno nie zgodzić się z faktem, że Amerykanin w pełni zasługiwał na zwycięstwo. Nie tylko udało mu się zdobyć swoją pierwszą mistrzowską bransoletkę WSOP, ale również 16 sześciocyfrowych cashy w turniejach od Monaco do Macau, z trzecim miejscem w Main Evencie EPT Praga na czele.
Od samego początku 2017 roku zawodnicy, którzy pragną powtórzyć sukces Petersa, mają kilka szans, aby dopisać do swojego konta trochę punktów, które w późniejszym czasie mogą być kluczowe w walce o triumf w zestawieniu na Gracza Roku. Czy któremuś z zawodników uda się już teraz wywalczyć dobrą pozycję startową, czy też walka o tytuł będzie toczyła się do ostatniego festiwalu? Pytania te póki co pozostaną bez odpowiedzi, z całą pewnością możemy się jednak spodziewać bardzo dużych emocji.
Festiwal PokerStars Championship na Bahamach
Styczniowe rozgrywki pod banderą PokerStars na stałe wpisały się w kalendarz zarówno topowych pokerzystów, jak i najbardziej zapalonych fanów tej gry. Pierwsze tak duże wydarzenie pokerowe w nowym roku, a co za tym idzie – pierwsza okazja do podpatrywania idoli, tym razem powiązane są ze zmianą nazewnictwa serii popularnych festiwali.
Choć tegoroczna frekwencja na Bahamach z całą pewnością mocno odbiega od oczekiwań organizatorów, to wciąż nie możemy narzekać na brak topowych pokerzystów ani rozpoznawalnych twarzy. Swoich sił w PokerStars Championship spróbować postanowili chociażby komik Kevin Hart czy aktor Aaron Paul, dostarczając tym samym widzom całą masę rozrywki.
Festiwal Aussie Millions
Dla tych, dla których rozgrywka na Bahamach to za mało, mamy kolejną znakomitą propozycję. Aussie Millions, bo o tym festiwalu mowa, od kilku lat jest obowiązkową pozycją w harmonogramie wielu topowych pokerzystów. To tam narodziła się idea organizacji turniejów z wysokim wpisowym, bez których obecnie trudno sobie wyobrazić choćby jeden festiwal. Kasyno Crown w Melbourne najlepiej kojarzy się zapewne Philowi Ivey, który w tym roku pokusi się o czwarte zwycięstwo w 250.000$ Challenge (dotychczas sztuka ta udała mu się w latach 2012, 2014 i 2015).
Dla bacznych obserwatorów poczynań Polaków mamy dobrą wiadomość – do Australii zawita Dima Urbanowicz, którego zdaniem Aussie Millions jest ciekawszą propozycją, niż PokerStars Championship na Bahamach. U jego boku zobaczymy też na pewno innych reprezentantów naszego kraju, którzy, miejmy nadzieję, wrócą z dalekich wojaży bogatsi nie tylko o potężną gotówkę, ale również wartościową biżuterię od nowego sponsora festiwalu – marki ANTON.
W oczekiwaniu na objawienie
Początek każdego roku rodzi w głowach fanów pokera jedno pytanie „kto tym razem?”. Odnosi się ono do potencjalnego dominatora, który przez następne dwanaście miesięcy nie będzie miał sobie równych. W ubiegłym roku zaszczyt ten przypadł w udziale Fedorowi Holzowi, który 3 stycznia zwyciężył w turnieju Triton Super High Roller z wpisowym w wysokości 200.000$, dopisując do swojego konta blisko 3.500.000$. Co działo się później – wszyscy wiemy doskonale.
Co roku objawia nam się zawodnik, który w pewnym okresie nie ma sobie równych – przypomnijmy chociażby doskonały run Jasona Merciera na festiwalu WSOP, czy formę Dimy Urbanowicza podczas EPT w 2015 roku. Na przestrzeni ostatnich miesięcy zwyżkę formy notował chociażby Charlie Carrel, który do ubiegłorocznych sukcesów dołożył drugie miejsce w High Rollerze z wpisowym 100.000$ podczas trwającego jeszcze festiwalu na Bahamach. Nie mielibyśmy nic przeciwko, aby ten rok należał do któregoś z Polaków – grono zawodników z naszego kraju, którzy wciąż czekają na przełomowy moment w karierze, jest bowiem naprawdę spore.
Stare-nowe gwiazdy
Pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają – czy to w pokerze, czy w życiu codziennym. Zerkamy na listy uczestników największych festiwali na żywo i w znakomitej większości są to wciąż te same twarze. Ambasadorzy gry, którzy z kartami i filcowymi stołami związali swoje życie, niestrudzenie walczą nie tylko o kolejne wygrane, ale również o stałą popularyzację pokera.
Istnieje jednak pewna grupa zawodników, których powrotu „na salony” wielu fanów nie może się doczekać. Ileż to razy na przestrzeni ubiegłych dwunastu miesięcy padało pytanie „co się dzieje z Tomem Dwanem”? Wypatrywanie członków „starej gwardii”, oczekiwanie na ich kolejne spektakularne wyniki i emocjonujące starcia to coś, co tygrysy lubią najbardziej.