Rankingi Gracza Roku 2016 trzymały nas w napięciu do ostatnich dni grudnia. Przez większą część roku prowadził w nich Fedor Holz, a na ostatniej prostej wyprzedził go David Peters. Zdecydował o tym przede wszystkim świetny wynik Petersa w Main Evencie EPT Praga – trzecie miejsce przyniosło mu aż 492 punkty do zestawienia.
David Peters w 2016 roku doszedł do kasy w 28 turniejach, wygrał łącznie 7.564.647$, zabrał do domu pięć trofeów zwycięzcy, a wśród nich swoją pierwszą bransoletkę World Series of Poker. Tytuł Gracza Roku nie przynosi wymiernych korzyści materialnych, ale dla Petersa liczy się prestiż tego zaszczytnego tytułu – to dlatego tak o nim marzył.
– To był mój cel i zdecydowanie wiele to dla mnie znaczy. Ten tytuł budzi ogromny szacunek. Bardzo się cieszę, że udało mi się znaleźć w grupie innych osób, które go zdobyły. Myślę jednak, że walka o tytuł nie wpłynęła znacząco na moje życie. Gdyby nie on, grałbym pewnie te same turnieje.
Kiedy w Main Evencie EPT Praga zostały tylko trzy osoby, Peters miał sporą przewagę nad swoimi przeciwnikami. Gracze zaczęli rozmawiać o dealu, ale ostatecznie do niego nie doszło. Od tego momentu sprawy potoczyły się szybko.
– Przegrałem kilka pul i mój stack znacząco się skurczył. Musiałem grać o wiele bardziej tight niż chciałem. To było frustrujące. Oczywiście fajnie jest wygrać duże pieniądze i punkty do rankingu, ale fatalnie się czułem, że tego nie wygrałem. Zdobycie pierwszego tytułu EPT było moim celem i byłem tak blisko jego zrealizowania mając sporą przewagę w żetonach, kiedy została nas już tylko trójka. Nic nie poszło po mojej myśli i to jest deprymujące.
Każdego roku, kiedy wyłania się najlepszy gracz ostatnich dwunastu miesięcy, rozpoczyna się też dyskusja na temat kryteriów, które są brane pod uwagę przy przyznawaniu punktów. Według niektórych High Rollery z małym fieldem nie powinny czynić nikogo Graczem Roku. Peters ma odmienne zdanie.
– Minimalna liczba osób w turniejach liczonych do klasyfikacji to 32 zawodników i to jest w porządku. Wiele turniejów w Arii nie osiąga tego pułapu. Mam na koncie dwa zwycięstwa oraz jedno drugie miejsce w High Rollerach w kasynie Aria, które nie liczą się na poczet rankingu. 32 osoby to rozsądne minimum.
Tak czy inaczej, High Rollery w Arii wywarły ogromny wpływ na świat pokera. Kilka lat temu turniej za 25.000$ był czymś nadzwyczajnym, a teraz jest dostępny niemal na wyciągnięcie ręki i to nie tylko w Arii, ale na całym świecie. Każdego tygodnia ma miejsce co najmniej jeden taki event.
– Oczywiście, jest wiele High Rollerów. Skoro są ludzie chętni żeby je grać, to ja nie widzę problemu z tym, że są dla nich dostępne. Większość uczestników tych turniejów to ludzie mądrzy i racjonalni – wiedzą ile mogą wydać na wpisowe. Wiedzą bardzo dużo o bogaczach, którzy potracili majątki i o innych tego typu rzeczach i myślę, że ten problem ich nie dotyczy. Są ogarnięci i mają wystarczająco pieniędzy, by zacząć przygodę od turniejów z takim wpisowym. Granie takich eventów nie zniszczy ich finansowo.
Peters ma nadzieję, że High Rollery w Arii wciąż będą się regularnie odbywać i ma zamiar bywać tam za każdym razem, kiedy będą miały miejsce. Jednak w jego kalendarzu na 2017 rok mogą też pojawić się luki.
– Nie jestem jeszcze przekonany, ale prawdopodobnie będę wciąż dużo grał, ale pewnie nie aż tyle, ile w 2016 roku. Zobaczymy co będzie. Jeszcze się waham, jeśli chodzi o Aussie Millions. Zdecyduję w ciągu tygodnia. Być może zrobię sobie kilka tygodni przerwy, będę grał online i poświęcę trochę czasu na naukę i na zrelaksowanie się. Zobaczymy.
źródło: www.pokernews.com/news/2017/01/2016-gpi-player-of-the-year-david-peters-interview-26727