Do November Nine 2016 pozostało już bardzo niewiele czasu, dlatego spieszymy z kilkoma słowami na temat kolejnego, patrząc z perspektywy liczby posiadanych żetonów, bardzo ważnego uczestnika finałowej batalii ME WSOP.
Trzeba przyznać, że fakt awansu tego pokerzysty do November Nine to jego ogromny sukces. W turniejach na żywo wygrał on do tej pory 50.000$, ostatni „poważniejszy” cash zaliczył w zeszłym roku i nagle trach… milion dolarów gwarantowany podczas Main Eventu WSOP! Mało tego, wielkość stacka Qui Nguyena pozwala mu poważnie myśleć o czymś znacznie większym, niż tylko biernym uczestnictwie w finałowej rozgrywce.
Nguyen do Ameryki przyjechał w 1999 roku z Wietnamu. Szybko po swoim przyjeździe zdecydował się na mały biznes, otwierając salon manicure/pedicure. Wówczas zarobił wystarczająco dużo pieniędzy, aby wpaść w wir tego co kochał, czyli w wir hazardu. Do niedawna bakarat był przez niego uznawany za ulubioną grę karcianą. Było tak do momentu, w którym odkrył grę w pokera.
Rzecz działa się podczas wakacji, kiedy to przebywał w Californii. Jego pierwszy zarejestrowany cash turniejowy miał miejsce podczas gry no limit holdem z wpisowym… 20$. Po tym, jak Nguyen zauważył u siebie potencjał do gry, szybko przeprowadził się do Las Vegas i zdecydowanie zwiększył stawki. Został regularnym uczestnikiem turniejów na stawkach 100$-500$. Sukcesów jednak specjalnie nie przybywało, a jeśli już się zdarzały – to bardzo skromne.
Zbliżając się do do stołu finałowego tegorocznego ME WSOP cały czas podkreślał wysoki poziom uczestników tego wydarzenia: „Nikt nie gambluje, każdy jest niezwykle solidny i skoncentrowany na tym, co robi. To niesamowite, jak ludzie potrafią zaangażować się w grę w pokera, odcinając się niemal całkowicie od świata zewnętrznego”.
Kiedy udało mu się awansować na stół finałowy, nie krył swojej radości mówiąc, że to co go spotkało jest czymś niesamowitym. „To wszystko jest tak szalone, że wygląda nierealnie. Nigdy nie oczekiwałem, że coś takiego w mojej pokerowej karierze może się wydarzyć”. Trudno dziwić się słowom samego zainteresowanego, bo jeśli przeanalizujemy jego dotychczasowe wyniki, to łatwo dojdziemy do wniosku, że jest to przysłowiowy „złoty strzał”.
Wcześniej pisaliśmy także, że Nguyen, jak i pozostali zawodnicy stołu finałowego, zagwarantowali sobie co najmniej milion dolarów wypłaty. Tymczasem Nguyen w swojej dotychczasowej karierze pokerowej mógł pochwalić się najwyższą wygraną w wysokości… 9.000$! Mało tego, wspomniana wygrana miała miejsce w 2009 roku. Ostatni zanotowany wynik przypada na rok 2015 i turniej 225$ NL Limt Holdem podczas Wynn Casino Recurring Tournaments – w evencie, w którym zagrało 140 pokerzystów, zajął on drugie miejsce i zainkasował 7.600$. Kilka kolejnych wyników tego pokerzysty opiewa na kwoty niższe niż 1.000$.
Przyszedł jednak rok 2016 i fantastyczny Main Event WSOP. O pierwszych czterech dniach rozgrywki w wykonaniu Amerykanina wiemy niestety niewiele. Zagrał on podczas dnia 1C i uzbierał 112.500 w żetonach. Kolejna wzmianka o Qui pojawiła się dopiero po zakończeniu dnia piątego – miał wówczas nieco ponad 4.000.000 żetonów i plasował się w środkowej części stawki. Kryzys przyszedł podczas dnia szóstego, po którym znalazł się na ultra short stacku. Nie przeszkodziło mu to jednak w znaczącym odbudowaniu się podczas ostatniego dnia, gdzie na koniec pakował do torby 67.925.000 żetonów – ten stan posiadania uczynił go wiceliderem rozgrywki i stawia go w roli jednego z faworytów całego turnieju.
Dysponując tak gigantycznym stackiem Nguyen podczas November Nine będzie miał spore pole do popisu. Czy jednak ew. przeskoki w wygranej nie odbiją się negatywnie na jego grze? Skoro nigdy nie wygrał więcej niż kilka tysięcy dolarów, to taka sytuacja może mocno go deprymować. Sam zainteresowany przyznał tuż po zakończeniu wcześniejszej rywalizacji, że zamierza odciąć się od gier aż do stołu finałowego: „Mam zamiar maksymalnie się zrelaksować, spędzać czas z synem, z moją rodziną i przyjaciółmi. Chce, aby mój umysł odpoczął i był czysty przed finałową rozgrywką”.
Wielu obserwatorów już teraz zaciera sobie ręce na pojedynek dwóch najwyższych stacków na stole, wspomnianego Nguyena i opisywanego wcześniej przez nas Cliffa Josephy'ego. Na takie atrakcje będziemy musieli jednak jeszcze nieco poczekać.