W Azji pokazują jak nie organizować turniejów pokerowych

0

Poker w Azji rozwija się bardzo dynamicznie, organizowane są kolejne cykle turniejów cieszące się raz większą, raz mniejszą popularnością wśród pokerzystów. Organizatorzy International Poker Open w Manili, mimo swoich usilnych starań, muszą zostać zakwalifikowani do tej drugiej grupy.

Wszystko za sprawą dość niecodziennego zachowania, którego dopuścili się organizatorzy IPO na Filipinach. Wpisowe do tego turnieju wynosiło 1.050$, zaś aż 250.000$ miało tworzyć pulę gwarantowaną. Niestety, jak się później okazało, event nie cieszył się tak dużym zainteresowaniem, jak przewidywano. W dwóch pierwszych dniach zagrało jedynie 108 osób, natomiast by pokryć kwotę puli gwarantowanej potrzebnych było aż 264 graczy. I w tym momencie w głowach organizatorów pojawił się pewien pomysł…

Uczestnicy turnieju zauważyli, iż pod koniec dnia 1B do kasyna zaczęły ściągać mniejsze lub większe grupy nowych pokerzystów. Co ciekawe, wpisowe dla nich zostało zaniżane nawet o 300$, niektórzy natomiast otrzymali szansę udziału w turnieju za darmo, w zamian za zwrot do organizatora ewentualnej wygranej.

Nie był to jednak szczyt możliwości pomysłowych zarządców turnieju. Zatrzymali oni bowiem zegar turniejowy na 15 minut przed końcem rejestracji w dniu 1C, by spóźnialska grupa zdążyła zarejestrować się do turnieju. 12 osób, które nie zdążyły dotrzeć do kasyna w dniu 1C, zostało dopuszczone do gry od dnia drugiego i z nowymi stackami zasiadło do gry.

Większość pokerzystów, pytana na miejscu o kuriozalną sytuację jakiej byli uczestnikami, nie chciała się wypowiadać na ten temat. Znalazł się jednak jeden chętny, który szczerze opowiedział o nietypowym turnieju.

Jymmi Briggs Jr, australijski pokerzysta, dobrze znany na azjatyckiej scenie pokerowej, nie krył swojego zniesmaczenia odnośnie organizacji turnieju w Manili. Stawił się na starcie turnieju mając świadomość, że zastanie tam spory overlay. Nie spodziewał się jednak, że aż 50 jego przeciwników turniejowych zasiądzie do stołu na zasadzie stakingu… ze strony organizatora. Stawia to bowiem pod znakiem zapytania uczciwość całego przedsięwzięcia.

Z uczciwością niewiele wspólnego również miał fakt, iż organizatorzy telefonowali do konkurencyjnych poker roomów, by stamtąd pozyskać brakujących graczy. Na koniec miał miejsce incydent idealnie ukazujący absurd sytuacji. Przedstawiciel organizatora turnieju pokłócił się bowiem z innym niezależnym stakerem o to, kto faktycznie wspomógł finansowo gracza, który startował jako chipleader stołu finałowego.

Organizatorzy przyznają, iż w trakcie turnieju cyklu IPO popełniony został szereg błędów, nad którymi będzie trzeba w przyszłości popracować i jak najszybciej wyeliminować, by na dobre nie zrazić do siebie graczy, którzy na azjatyckim rynku pokerowym mają coraz większy wybór, jeśli chodzi o różnorodność turniejów.

Poprzedni artykułPhil Ivey – największy przegrany 2015 roku?
Następny artykułPoker w wirtualnej rzeczywistości – pierwsze wnioski