Zakończony nie tak dawno Main Event World Series of Poker, oprócz nowego mistrza, przywrócił po raz kolejny gorący temat związany z wprowadzeniem tzw. shot clocków.
Od 2008 roku w celu zwiększenia emocji oraz oglądalności, finałową rozgrywkę możemy śledzić w ramach November Nine. Dzięki założeniom twórców, stół finałowy największego turnieju na świecie możemy oglądać niemal na żywo. Pomimo stworzenia niespotykanej wcześniej atmosfery zawodów sportowych, o pomyśle nie bez obaw wyrażało się środowisko pokerowe wskazując, że prędkość gry zaprezentowana na ekranach telewizorów może być szkodliwa dla przyciągania nowych ludzi do pokera.
Pomimo, że shot clocki nie są niespotykane w świecie pokera (korzystają z nich między innymi cykle The Dusk Till Dawn oraz Super High Roller Bowl), World Series of Poker nadal ma wątpliwości, czy wprowadzić je do użytku.
Phil Hellmuth i Daniel Negreanu – członkowie Poker Hall of Fame, którzy w tym roku relacjonowali na żywo stół finałowy ME WSOP, popierają zmiany. Ich zdaniem, bez istotnych modyfikacji zasad, transmitowanie gry na żywo, może przynieść więcej szkód niż pożytku. Negreanu wskazał ponadto, że „ludzi denerwuje wolna gra”, wtórował mu Hellmuth zaznaczając, że „wolna gra powinna być ostrzegana, a następnie penalizowana”.
Część krytyki spadła ostatnio na członka tegorocznej November Nine – Zvi Sterna. Wiele osób było niezadowolonych z jego niektórych decyzji preflop, które trwały zbyt długo. Zawodnik został ostrzeżony przez organizatora turnieju, co nieco przyspieszyło jego grę.
Jak w wywiadzie dla Card Player, powiedział dyrektor turnieju Jack Effel, „On [Stern] nie zdawał sobie sprawy z tego, że zbyt długo podejmuje decyzje, ale zrozumiał powód ostrzeżenia. Myślę, że czasami gracze muszą po prostu zostać poinformowani, że zbyt długo podejmują ruch. Jako organizatorów, to naszą pracą jest aby porozmawiać z chłopakami i spróbować im wyjaśnić ich zachowanie z perspektywy innych graczy”.
Tymczasem, kiedy inne cykle podejmują już kroki zmierzające do przyspieszenia gry, w tym implementacji zegarów turniejowych dla graczy, nie zanosi się na to, aby WSOP poszedł w tą samą stronę w najbliższym czasie.
Jak powiedział Effel: „Pierwszą rzeczą, która mnie przeraża, kiedy myślę o shot clockach, to świadomość gracza podejmującego decyzję, a następnie innych zawodników, mających dokładnie ten sam wyliczony czas na reakcję. Jeżeli gracz, który wcześniej pasował w pięć lub dziesięć sekund, teraz potrzebuje trzydziestu sekund to może stanowić problem. W jaki sposób w takim wypadku gracz może wyglądać naturalnie? Trzeba zrobić więcej badań, prób, aby zobaczyć czy wprowadzenie shot clocków będzie dobrą decyzją”.
Dla Jacka Effela poker jest grą, którą można grać z szacunkiem, i jeżeli organizatorzy są w stanie porozumieć się z zawodnikami, nie ma potrzeby, aby drastycznie zmieniać zasady rozgrywki. Poker jest grą dżentelmenów, a przynajmniej od jakiegoś poziomu, gracze sami powinni brać udział w nadzorowaniu gry przeciwników. Effel mówi więc dalej: „Wolałbym raczej, aby wszyscy gracze byli dla siebie uprzejmi i tworzyli dobrą konkurencję ze świadomością dobrego współzawodnictwa, niż musiałbym ich ograniczać. Uważam, że wprowadzenie rozwiązań, o których mówimy, może mieć zły wpływ na środowisko pokerowe. Gra powinna być nie tylko widowiskowa, ale pamiętajmy, że musi być sprawiedliwa. Dlatego trzeba promować zasady, które są najlepsze dla konkurencji zawodników”.
Wieloletni dyrektor turniejowy Matt Savage ma podobne odczucia. Choć przyznał, że system, który aktualnie działa na większości turniejach – tzw. „call clock” – ma swoje wady, szczególnie w odniesieniu do przedłużania momentu podjęcia decyzji preflop. Jego zdaniem „Niecodziennie pokerzyści podejmują decyzje zmieniające ich życie, warte miliony dolarów. Powinno to być wzięte pod uwagę. Jeżeli ktoś tankuje preflop w turnieju za 75$, na pewno jestem za zmianami, jednakże stół finałowy WSOP to zupełnie inna sprawa”.
Wielkim orędownikiem zmian w zasadach gry jest przytoczony powyżej Daniel Negreanu, uważający, że gracze powinni korzystać z banku czasu znanego np. w grze w szachy. Jak stwierdził Negreanu: „Gracze stołów finałowych powinni mieć do dyspozycji jednakową ilość czasu na podejmowanie decyzji. W każdym dwugodzinnym poziomie blindów, gracze powinni otrzymywać dwadzieścia sekund na ruch plus pięć minut dodatkowego czasu, resetowanego po każdym levelu turnieju. Bank ten startowałby po tych dwudziestu sekundach przyznanych na podjęcie decyzji. W przypadku wykorzystania banku czasu, aż do kolejnego poziomu, gracz wszystkie decyzje musiałby podejmować w dwadzieścia sekund”.
Jak wielu zauważyło korzystanie z zegara szachowego na przestrzeni całego turnieju może być zbyt kosztowne (m.in. kwestia zakupu zegara, dodatkowa osoba z obsługi do każdego stołu, która będzie kontrolować czas), ale już w czasie trwania stołu finałowego dużego turnieju rozwiązanie takie może się przyjąć.
A jak wy myślicie, zegary przy stolikach to dobry pomysł, czy mogą raczej psuć grę?
Można przyśpieszyć ale to już jest w necie np hiperturbo.Po co to powielać na live .Pewnie że te wielodniowe turnieje to jest ciężko wysiedzieć graczom a widz to już w ogóle odpuszcza oglądanie tego chyba że jest maniakiem.
I właśnie „pod widza” potrzebne są takie zmiany i dlatego się o tym mówi.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.