Pokerowy trash talking, czyli Tony G i inni w akcji

0

Pokerowa psychologia to nie tylko przysłowiowa „poker face” i wpatrywanie się w oczy przeciwnika. Są gracze, którzy sztukę „trash-talkingu”, czyli słownego wyprowadzania przeciwników z równowagi doprowadzili do perfekcji.

Mistrzem pokerowego „trash-talkingu” jest bez wątpienia Tony G, który w słownych potyczkach czuje się chyba jeszcze lepiej niż z kartami w ręku. Z kolei inna gwiazda pokera Phil Hellmuth „trash-talkingu” używa głównie po przegranych rozdaniach i jest to dla niego sposób na rozładowanie frustracji.

Jakie by motywacje trash-talkingowi nie przyświecały to jednak z pewnością dodają one kolorytu relacjom z pokerowych imprez. Zerknijmy więc na najciekawsze słowne potyczki przy pokerowym stole.

Szczekający przeciwnik

Na początek trash-talking nieco nietypowy, ale wydaje się, że niezwykle skuteczny. Czy ktoś może nie stracić koncentracji na widok szczekającego przeciwnika? W akcji Ted Bort podczas WSOP 2010.

https://youtube.com/watch?v=W2UUCRY1SMc

Kłótnia zamienia się w karę

Mike Matusow i Shawn Sheikan to dwóch „złych chłopców” pokera. Obaj mają niewyparzone gęby i obaj lubią dogryzać przeciwnikom. Ich starcie podczas WSOP 2005 zamieniło się w dużą kłótnię. Dobrze chyba, że panowie nie siedzieli obok siebie, bo kto wie, czy wtedy nie skończyłoby się to jeszcze gorzej.

Tony G – Mistrz trash talkingu

Wybranie najlepszego w „brudnej gadce” nie jest zbyt dużym problemem. Tony G do perfekcji opanował sztukę wytrącania przeciwników z równowagi.

Na początek mistrzowskie i legendarne już starcie z Ralphem Perrym.

Mała kompilacja umiejętności oratorskich Tony'ego G w czasie turnieju WPT Bad Boys of Poker:

I jeszcze jedna kompilacja z udziałem Tony'ego G:

Vanessa Rousso daje radę

Jak przeciwstawić się komuś takiemu jak Tony G i jak skłonić go do tego, aby w końcu się zamknął? Najlepiej go po prostu ograć, tak właśnie zrobiła Vanessa Rousso w czasie programu PokerStars The Big Game: 

Czy Tony G oszukał?

Ciekawe starcie pomiędzy gigantami słownych potyczek, czyli Tony G kontra Phil Hellumth. Phil przegrywa i zarzuca Tony'emu oszustwo. Czy tak jednak można nazwać niewinne, pokerowe kłamstewko dotyczące tego czy się widziało swoje karty własne?

Zaczęło się od zagubionego ante

Prahlad Friedman kontra Jeff Lisandro. Żywiołowa kłótnia, która zaczęła się od takiego drobiazgu jak jedno, zagubione ante.

Phil Hellmuth znajduje godnego rywala

Phil Hellmuth to też jeden z lepszych trash-talkerów, ale w osobie Sama Grizzle znalazł godnego rywala.

Phil Hellmuth kontra idioci

To ten gatunek brudnych rozmówek, który pozwala Hellmuthowi ulżyć frustracji po przegranym rozdaniu.

Najpierw mamy „idiotę z północnej Europy”

A potem zwykłego idiotę…

Czy „I call” padło przed końcem czasu?

W biegach sprinterskich często trzeba korzystać z tzw. fotofinishu, aby wyłonić zwycięzcę. W pokerze wydawać by się mogło, że tego typu narzędzie nie jest potrzebne. Zobaczmy jednak jak wielka kłótnia wybucha po tym, gdy przy odliczaniu czasu na podjęcie decyzji Prahlad Friedman decyduje się powiedzieć „I call”. Inną sprawą jest, że zachowania Friedmana na pewno nie było z gatunku fair-play…

Poprzedni artykułEverest Poker – Freerolle dla wpłacających i progresywny jackpot w Sit&Go
Następny artykułZwycięski początek EPT Praga 2014