Okropne monstrum, które dla niepoznaki nazywamy tiltem, to największy niszczyciel pokerowych bankrolli i marzeń. Atakuje znienacka i bezlitośnie. Ale dobra informacja jest taka, że można z nim walczyć. Co więcej, można go pokonać! Poniżej znajdziecie sześć sposobów, które działają na tilt w podobny sposób, jak na wampiry działa czosnek. Zapraszamy!
Sposoby na pokonanie tiltu przygotował niezawodny Nathan „BlackRain79” Williams, pokerowy trener, autor bloga i książek, a przede wszystkim – jeden z najlepszych graczy w historii mikro stawek.
1. Nie ma nic złego w odejściu od stołów (naprawdę!)
To pierwsza i najważniejsza lekcja, którą musisz przyswoić, jeśli masz po dziurki w nosie pokerowego tiltu. Żyjemy w społeczeństwie, które wciąż powtarza rzeczy w stylu: „ci, którzy rezygnują, nigdy nie wygrają”. Może i w niektórych dziedzinach życia ta sentencja rzeczywiście ma zastosowanie, ale z pewnością nie w pokerze. W grze w karty umiejętność odejścia od stołów w odpowiednim momencie jest czymś, co najpierw należy w sobie wypracować, a później starannie pielęgnować.
Taka jest cecha naszej ukochanej gry – czasem po prostu przytrafią się dni, w których cokolwiek zrobisz, i tak będzie źle. Przegrasz każdy flip, nie trafisz żadnego drawa, a coolery będą następowały jeden po drugim. Z drugiej strony, rywale będą w iście magiczny sposób trafiać potrzebne karty i miażdżyć cię w każdy możliwy sposób.
W takie dni – nazwijmy je „dniami z piekła rodem” – dalsze walenie głową w mur nie ma żadnego sensu. Najlepiej po prostu odejść jak najdalej od stołów i zająć się czymś kompletnie innym.
Pamiętaj, że wyniki osiągnięte w jednej pokerowej sesji nie mają absolutnie żadnego znaczenia. Wyłącz komputer (bądź opuść kasyno) i wróć następnego dnia, z oczyszczonym umysłem.
Jeśli w trakcie sesji, która kompletnie nie idzie po twojej myśli, zamiast uparcie dążyć do odrobienia strat, odejdziesz od stołów we właściwym momencie, twój winrate niemal natychmiastowo wystrzeli w górę. To naprawdę aż takie proste.
2. Matematyka, głupcze!
Jednak takie „dni z piekła rodem” należą raczej do rzadkości. Karty, owszem, często nie sprzyjają, ale w większości przypadków można przez to przejść i spokojnie kontynuować sesję.
Techniką, którą używam, by zrozumieć niekończącą się nawałnicę bad beatów, jest stałe przypominanie sobie o matematyce. Dzięki temu potrafię sobie to wszystko logicznie wytłumaczyć. W pokerze nie można walczyć z matematyką i jednocześnie spodziewać się odnoszenia sukcesów w long runie.
Załóżmy, że trzymam asy, rywal sprawdza na flopie i turnie ze swoją dolną parą, a na riverze trafia tripsa. Mogę użyć pierwszego lepszego kalkulatora equity, by upewnić się, że przez lwią część rozdania byłem zdecydowanym faworytem do wygrania puli.
Tym razem rywalowi udało się trafić na riverze magiczną kartę. Fajnie. Ale wiesz, co jest jeszcze fajniejsze? To, że jeśli podobna sytuacja powtórzy się 10, 100 czy 1000 razy, cały bankroll przeciwnika będzie należał do mnie!
Nie próbuj walczyć z matematyką.
3. Złóż im serdeczne gratulacje
To kolejna mała wskazówka, która pomoże ci w walce z tiltem. Jeśli rywal poczęstował cię bad beatem, pogratuluj mu wspaniałego (czy raczej – wspaniale beznadziejnego) zagrania. I nie rób tego w sarkastyczny czy pasywno-agresywny sposób.
Gdy następnym razem jakiś matoł będzie sprawdzać z najniższą parą, a na riverze trafi tripsa, napisz po prostu „nice hand”. Bez żadnych podtekstów czy złej woli. Albo po prostu powiedz to samemu sobie – wcale nie musisz używać czatu.
Chodzi o to, żeby być wdzięcznym. Za co? Ano za to, że dzięki takim właśnie graczom, co to sprawdzają przez dwie ulice z minimalnym equity, poker wciąż jest opłacalny. Za każdym razem, gdy doświadczasz złej gry, powinieneś widzieć spadające z nieba dolary.
Nie besztaj swoich najlepszych klientów. Podziękuj im za to, że są tak hojnymi darczyńcami i stale wspierają cię finansowo. A potem zaproś ich, by regularnie wracali do stołów, przy których siedzisz.
4. Zrób sobie małą przerwę
Małe przerwy sprawdzają się najlepiej w pokerze online, ale można z nich korzystać także w grach na żywo. Przykładem niech będzie choćby Phil Hellmuth, który korzysta z nich bardzo bardzo często.
Co mam na myśli, pisząc o „małych przerwach”? Chodzi o to, by po wyjątkowo bolesnej serii niefortunnych rozdań, odejść od wszystkich stołów na pięć czy dziesięć minut w celu oczyszczenia umysłu i powrotu do klarownego myślenia. Mogą w tym pomóc choćby medytacja czy głębokie oddychanie. Jeśli krótka przerwa mimo wszystko nie pomaga, może warto ją nieco wydłużyć albo zupełnie odpuścić sobie w tym dniu grę w pokera.
Czujesz, że tilt bierze cię w obroty i przejmuje kontrolę? W porządku – nie czuj przymusu siedzenia na krześle i dalszego grindowania. To jedna z największych zalet gier cashowych i powód, dla którego wolę je od turniejów. Możesz stacjonować na sit oucie bez konieczności wpłacania ciemnych albo po prostu zrezygnować, kiedy tylko masz na to ochotę. Dlatego ważne jest, by odpowiednio wykorzystać tę elastyczność!
5. Śmiech to zdrowie!
Naucz się śmiać z pokera i nie traktować go z przesadną powagą – to jedna z najważniejszych technik anty-tiltowych.
Na przestrzeni swojej pokerowej kariery zmierzysz się z niezliczoną ilością bad beatów, coolerów czy okrutnych kart spadających na riverze. Jeśli nie będziesz na to wszystko odpowiednio reagować, gra w pokera może stać się bardzo przygnębiającym zajęciem.
Pamiętaj również, że pieniądze nie mają aż tak dużego znaczenia. Większość miłośników pokera czytających ten artykuł rywalizuje na codzień na stawkach, w których gra toczy się o 2$, 5$ czy 10$. Czy naprawdę warto dostawać szewskiej pasji z powodu pieniędzy będących równowartością filiżanki kawy bądź biletu do kina?
Fishe raz, drugi czy trzeci trafią na riverze swoją magiczną kartę. Trudno, i oni muszą czasem wygrywać! Naucz się z tego śmiać i nie traktować pokera aż tak poważnie. Bad beaty, coolery i 2-outery zawsze będą częścią tej gry – nie da się tego obejść. Im szybciej nauczysz się przechodzić nad nimi do porządku dziennego, tym lepsze będą twoje rezultaty.
6. Tajemnicza broń
O ostatniej rzeczy na liście nie mówię zbyt często, ponieważ uważam ją za swoją sekretną broń. Broń, dzięki której jestem w stanie zachować przy stołach zdrowy rozsądek, podczas gdy inni tiltują w najlepsze.
Tą bronią jest zdrowy styl życia.
Wiem, że korzystają z niej również inni. Mieszkam obecnie w Tajlandii, gdzie przebywa niezliczona ilość pokerowych profesjonalistów z całego świata – od Kanady, przez Stany Zjednoczone, a na Wielkiej Brytanii czy Niemczech kończąc. I niemal cały czas widuję ich na siłowni!
Dzieje się tak, ponieważ wszyscy rozumiemy mentalne korzyści płynące z regularnych ćwiczeń fitnesowych i siłowych. Redukują poziom stresu, pozwalają na lepszy sen, pozytywnie wpływają na pewność siebie… wymieniać można by bardzo długo.
Powyższe korzyści mogą okazać się bardzo istotne w grach, które okresami są wyjątkowo stresujące – a właśnie taki jest poker. Rzecz prosta, nie można również zapominać o szeregu korzyści czysto zdrowotnych.
Wystarczy kilka godzin tygodniowo – przecież każdy może poświęcić taką ilość czasu. Wcale nie musisz być jednym z tych kolesi, co to przesiadują „na siłce” całymi dniami.
Jeśli bierzesz pokera na poważnie, ćwiczenia są najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić w celu lepszego radzenia sobie z tiltem. To naprawdę bardzo ważne.