Moj ostatni wpis zamiescilem tuz przed wyjazdem do barcelony. Wiele razy pisalem juz jak bardzo lubie to miasto i nadal nic sie w tej kwestii nie zmienilo. Tym razem mialem okazje po raz kolejny odwiedzic swoje ulubione miejsca i pokazac je znajomym, ktorzy w barcelonie jeszcze nie byli. Ja tez mialem dwuletnia przerwe, bo ze wzgledu na wyjazd do tajlandii, w zeszlym roku stracilem tradycyjny juz sierpniowy termin pokerstarsowego festiwalu.
Oczywiscie wielka szkoda, ze bedac w hiszpanii nie moge grac w sieci, ale z drugiej strony dzieki temu zawsze mam tam male wakacje i moge skupic sie tylko na dwoch rzeczach – main evencie (lub dwoch, jak tym razem) oraz przyjemnym spedzaniu czasu. Z estrellas odpadlem dosyc szybko i bez specjalnej historii, choc mala ciekawostka byl fakt, ze z turnieju wyrzucila mnie urocza Elizabeth Hille. Mialem przed soba pare dni wolnego w oczekiwaniu na EPT i byla to naprawde fajna sprawa, pelen relaks.
W powietrzu wisialo wielkie wydarzenie, frekwencja na festiwalu byla olbrzymia, mialo sie niemal wrazenie, ze sie jest w las vegas podczas wsop – wszedzie gracze i mnostwo sideeventow. Relaksujac sie mialem tez okazje goscic na wycieczce jachtowej (jacht o swojsko brzmiacej nazwie – zdjecie ponizej) z Goralem i polskimi mediami. Obfite sniadanie i dosyc mocno wzburzone tego dnia morze nie byly najlepszym polaczeniem i w pare minut po wyplynieciu chcialem juz tylko, zeby ta wyprawa sie skonczyla 🙂 W sumie nie bylo tak zle, a i sporo porozmawialem z dziennikarzami, wydaje mi sie, ze oprocz tych artykulow ktore juz sie pojawily od tego czasu, niedlugo bedzie jeszcze jeden, w ktorym sporo bedzie o mojej zawodowej grze. Powinno byc ciekawie.
Potem byla jeszcze wypasiona impreza dla graczy z DJem Rogerem Sanchezem oraz kolacja z dziennikarzami i Goralem i Dominikiem w restauracji z gwiazdka Michelina, obie atrakcje rewelacyjne. A potem juz kulminacja wyjazdu, czyli Main Event EPT. Zaczalem od stolu z Luca Pagano i Vladimirem Troyanovskim (z racji swoich rzadkich wystepow na turniejach live, tego drugiego, ani faktu, ze chwile wczesniej byl trzeci w super highrollerze, w ogole nie kojarzylem. Ale od drugiego dnia turnieju mialem juz profesjonalny scouting, inaczej nie wiedzialbym nawet kim jest Martin Finger, z ktorym gralem w dniu trzecim (swoja droga przesympatyczny gosc). Z tym ostatnim wiaze sie zreszta smieszna historia, gdy bylismy na bubblu.
Ale najpierw, pare zdjec z barcelony i wyjazdu.
Tradycyjny mini vip treatment w hotelu:
Miedzyturniejowy relaks z woyem w centrum barcelony:
Polska (?) lodka
Jedno z moich ulubionych miejsc w barcelonie:
Player's party
I tradycyjny widok na wybrzeze tuz obok kasyna:
Teraz historia. Gralismy hand for hand, gdy jeden z graczy podbil, a Martin sprawdzil. Flop a23, same kiery, rywal zagrywa, Martin sprawdza. Turn 2, check-bet-call. River jakas osemka, bez kiera, check – Martin stawia rywala na allinie (czego wszyscy sie na bubblu zreszta spodziewali), przeciwnik snap calluje! Niemiec chce pokazac reke, ale krupier mowi, ze chwileczke, czekamy na tournament directora, bo wszystkie sprawdzone alliny sa oglaszane, przychodzi TD i ekipa z kamera i wtedy nastepuje pokazanie kart. Przeciwnik sie usmiecha, Martin tez, 'ja nic nie mowie!'. Czekalismy chyba z 10 minut, w miedzyczasie kilku znajomych rywala Niemca pokazalo sie kolo stolika i zagadywali Martina, ze nie spodziewal sie snap calla i ze nie wyglada zbyt komfortowo. Finger tylko sie usmiecha. Przychodzi ekipa z TD, oglaszaja co i jak i prosza o pokazanie kart. Rywal pokazuje KJ kier a Martin… 45 w kierze i pokera! Wszyscy w szoku 🙂
Ze wzgledu na Luce Pagano i Troyanowskiego okazuje sie, ze nasz stol bedzie telewizyjny, wiec pierwszy raz mialem okazje grac w takich okolicznosciach. Prawde mowiac, nie odczulem zadnej roznicy, oprocz tego, ze na tym faktycznym stole TV (gdzie gralem w dniu 4) bylo dosyc mocno goraco. Ale generalnie nie widzialem, zeby ludzie grali inaczej niz zwykle, choc staralismy sie troche wiecej rozmawiac, w czym brylowal Luca. Mnie jakos specjalnie nie szlo w grze, szybko spadlem do 20k i zrobilem sobie mala przerwe. Wracajac przypomnialem sobie, ze gram w koszulce z muzeum Picassa, ktora specjalnie w tym celu kupilem, wiec postanowilem sobie zazartowac na twiterze, ze co prawda zetony mi zabieraja, ale koszulke mam zajebista. Tweet stal sie w miare popularny i tak sie zlozylo, ze od tej pory gralo mi sie duzo lepiej, wiec pomyslalem, ze warto kontynuowac medialna zabawe i postanowilem na kazdy kolejny dzien kupowac nowa koszulke z muzeum. Uzbieralem ich cztery 🙂
Generalnie w turnieju gralo mi sie bardzo fajnie, prawie caly czas mialem stack ponad sredni, czesto grubo ponad. Pod koniec trzeciego dnia w krotkim okresie mialem dwa nieciekawe rozdania, najpierw kq vs kk na qxx na blindach, a potem nowy gracz przy stole koniecznie chcial mnie wyblefowac, wiec tylko sprawdzalem go z top para, az… kupil gutshota do J2off na river. Te dwa rozdania kosztowaly mnie 2/3 stacka i potem juz jechalem na shorcie az odpadlem 55. To byl pierwszy raz, kiedy doszedlem do dnia czwartego jakiegokolwiek turnieju na zywo, co ciekawe wcale nie moge powiedziec, ze to byl jakis 'moj' turniej, nie trafialem mocnych ukladow ani nie mialem olbrzymich rozdan jakie czasami widzi sie w relacjach TV. Wlasciwie dwa razy nabudowalem sie, gdy jacyc gracze probowali mnie wyblefowac, albo byli jacys na mnie cieci. Czyli praktycznie jak na co dzien w sieci.
Tuz po odpadnieciu zostalem poproszony przez ekipe TV do wywiadu, a potem wieczoru do tak zwanego TV Special, gdzie kreci sie mnostwo ujec wykorzystywanych potem w transmisji TV. NA koniec kolejny dlugi wywiad w tym samym celu. To, co mnie naprawde zaskoczylo, to fakt, ze prowadzacy wywiady mieli olbrzymia wiedze na temat mojej gry w turnieju, calej otoczki z Picassem, oraz byli pod wrazeniem bardzo duzej ilosci Polakow w main evencie (41 na 1500!) i pytali jakie sa tego powody. Pelen, pelen profesjonalizm, zobaczymy czy cos z tego wyladuje potem w relacji.
Screen z relacji internetowej (Don Kichot!):
I stack po dniu 2:
Ze wzgledu na gre w dniu czwartym przedluzylem sobie pobyt o kolejne trzy dni i mialem dzieki temu zasluzony wypoczynek po ciezkiej pracy. Ale ze wzgledu na to, w calym sierpniu zagralem zaledwie 70k rozdan online, choc z przyjemnym wynikem 7bb/100, ale oczywiscie probka z tego miesiaca malutka (ponizej wykres). Tymczasem we wrzesniu, glownie ze wzgledu na relaks i wcoopa, zagralem na razie… 20k rozdan! Niedlugo trzeba bedzie sie na dobre zabrac do pracy.
Sierpien online:
Znalazlem tez czas, zeby w koncu sciagnac sobie testowo planowany od jakiegos czasu uchwyt do monitora, ktory bardzo sie sprawdzil i pracuje mi sie teraz mega wygodnie.
Po powrocie mialem tez juz dwa w miare glebokie runy w WCOOPie, szkoda zwlaszcza tego 22/11500 w pierwszym dniu, gdzie za pierwsze miejsce bylo …320k usd. Ale podobnie jak jeszcze nigdy do tej pory nie gralem w dniu czwartym na zywo, tak wczesniej nie mialem okazji wystapic w dniu drugim w duzym turnieju online, a teraz od razu zdarzylo sie to dwa razy w ciagu tygodnia.
Caly czas nie wiem jeszcze, jaki bedzie moj plan za jakies dwa miesiace, czy znowu gdzies przezimuje w cieplym miejscu przez kilkanascie tygodni, czy zostane jednak w Polsce. Na pewno nie bede chcial wyjezdzac na tak dlugo jak ostatnio, ale max na jakies 4-5 miesiecy. Myslalem, ze fajnie byloby miec np w Tajlandii taki zapasowy zestaw do grindowania, biurko, fotel, monitor, pare innych drobiazgow, zebym mogl sobie wziac z Polski tylko laptopa i troche ubran i jechac na zime. A tymczasem w drugim kraju (odpowiednio w Polsce w zime i w Tajlandii w lato) trzymac swoje rzeczy w jakims 'hotelu dla rzeczy'. To byloby calkiem komfortowe rozwiazanie. Mam jeszcze poltora miesiaca do konca wynajmu w obecnym mieszkaniu.
Oprocz tego, zdecydowanie wiecej czasu spedzam ostatnio na relaksie w milych i przyjemnych miejscach w Warszawie i okolicach. A w samej Warszawie w ostatnich latach pozmienialo sie niesamowicie na korzysc, w lato jest mnostwo rzeczy do robienia i mnostwo pieknych miejsc do odwiedzenia. No i ludzie zaczeli tlumnie wychodzic naprzeciw tym atrakcjom. W zime pewnie tez jest co robic, ale jest… zimno 🙂
Romantyczne zdjecie z Goralem:
I jedno z ladniejszych zdjec, jakie udalo mi sie ostatnio zrobic (w Lazienkach) i mam je teraz na tapecie 🙂
Powodzenia przy stolach!
DaWarsaw
PS. Gdyby ktos mial ochote przeczytac, to na pokerstarsblog pojawil sie ostatnio moj dwuodcinkowy wpis na temat moich 10 lat gry zawodowej w pokera:
10 lat grania? to moze czas napisac ksiazke. Proponuje tytul: „w 3 lata z NL600 na NL50”.
I dodatkowy bonusowy rozdzial: „Za kare na NL25”!
dobry pomysl! Dzieki za sugestie!
Ubezpieczenie zdrowotne jest formą solidarności społecznej.
Poniektóry będą płaciły cale życie i nie skorzystają na tym (będą na ev- …życzę sobie takie ev- i swojej rodziny :D)
Dlatego np. chorzy na nowotwory są leczony za te pieniądze.
Którego przeciętnego Kowalskiego by było stać na chemioterapie, zwłaszcza wieloletnią w przypadku nawracającej choroby?
no ale tu mowisz o ubezpieczeniu spolecznym, typu zus i o spolecznej sluzbie zdrowia. Prywatne ubezpieczenia nie funduja nikomu terapii tylko sluza do zarabiania kasy przez prywatne firmy. Ale jezeli ludzie chca im placic nieoplacalne ubezpieczenia, to niech placa. Tak samo jak w pokerze, tez ludzie przyjmuja ode mnie nieoplacalne dla siebie zaklady 🙂
nieważne czy prywatna czy państwowa! chlopie nie pojmujesz ze jak stanie ci sie cos powaznego to bedziesz bulił XXXXX tak tak 5 iksów minimum, moze ciebie stac ale malo kogo stac i mozesz 20 lat nie korzystac i mowic ev- ale wkoncu dopadnie cie badbeat zwlaszcza na starosc i skorzystasz, wspomnisz moje słowa
Grasz padem w pokera czy mi się tylko wydaje ?
tak, juz od paru lat
Dlaczego pozorny? 🙂
Że powołam się na swój przykład – po tym jak lekarz w Kostaryce radośnie poinformował mnie, że przy złych układach mogę wylądować w szpitalu i rozmowie z gościem z PZU, który zapewnił mnie, że w takim przypadku PZU bezpośrednio załatwi sprawy finansowe ze szpitalem – dało mi to rzeczywisty spokój a nie pozorny. Już sobie wyobrażam z jakim brakiem spokoju musiałbym się zmierzyć, w czasie kilku dni czekania na kolejne wyniki badań, gdybym tej polisy nie miał.
sorry gosciu , ale wez sie naucz odpowiadac w jednym watku, tak zeby wszystko mialo rece i nogi, a nie za kazdym razem zakladasz nowy akapit u samej gory odnoszac sie do czegos, o czym mowi sie w innym miejscu .
Dlatego gościu nad moją odpowiedzią jest cytat, którego odpowiedź dotyczy.
A jeżeli na tym portalu używasz automatycznego cytatu – to automatycznie tworzy się nowy wątek.
gosciu pisze:
„Dlatego gościu nad moją odpowiedzią jest cytat, którego odpowiedź dotyczy.
A jeżeli na tym portalu używasz automatycznego cytatu – to automatycznie tworzy się nowy wątek.”
– oooo, widzisz gosciu jak jest teraz przejrzyscie, i wszystko jest poukladane. Ale skoro zwykly cytat od razu tworzy nowy watek, to minus dla adminow, bo sie chaos robi, i niepotrzebna przeplatanka. Bez urazy…
A ubezpieczenie to wiadomo, jest zawsze ev- dopoty zle licho nie trafi na ciebie samego, i to powaznie. W ubieglym rochu zwichnalem sobie noge w kostce w Zakopcu, i w szpitalu po prostu normalnie za wizyte (rentgen, gips) zaplacilem prywatnie 150 zl. Cala wiec podobna drobnica jest moim zdaniem ev-, tylko ze nie znasz dnia ani godziny, ludzi gina ciagle w wypadkach etc, i nie trzeba tego weryfikowac.
No wydaje mi się, że jednak bankrolla, że użyje takiego porównania. Jeżeli masz spory, złamałeś nogę – płacisz z własnej kieszeni i mówisz – wariancja – i dalej nie kupujesz ubezpieczenia.
Jeżeli nieplanowany wydatek rzędu kilku tysięcy rujnuje Twoje finanse na długie miesiące – no to pojawia się pytanie „czy stać mnie na takie ryzyko”. Chodzi o to, że sporo ludzi postawionych w sytuacji kiedy nagle trzeba wyjąć z kieszeni np 7 tys. $, najnormalniej w świecie nie ma tych pieniędzy i staje w sytuacji bez wyjścia.
Ale ogólnie trzeba się zgodzić z Twoją opinią – ubezpieczenie jest ev-. Jeżeli Twój bankroll życiowy jest wystarczający, nie powinieneś się ubezpieczać.
No logika nie do obalenia – wszystko się zgadza.
Reasumując – jak jesteś bogaty, rzeczywiście ubezpieczenie jest zbyteczne – stać Cię na nie bycie ubezpieczonym.
Jak jesteś biedny – ubezpiecz się – nie stać Cię na bycie nieubezpieczonym.
Czyli stara prawda – biednemu wiatr w oczy, a bogatemu to i byk się ocieli 🙂
moim zdaniem to bardziej kwestia mentalna niz bogaty/biedny. Placisz ubezpieczalniom – podejmujesz nieoplacalna inwestycje, ale zyskujesz pozorny spokoj. Nie placisz – zyskujesz pieniadze, ale w przypadku nieoczekiwanego zdarzenia jestes zdany na siebie. Najlepiej jeszcze zapytac znajomych, czy warto sie ubezpieczac i kazdy bedzie mial dla Ciebie gotowa historie o Jozku/Janku czy Macku, ktory sie nie ubezpieczyl, a potem zlamal noge i kosztowalo go to 1000000000 pln. Oczywiscie nikt nie zweryfikuje czy to prawda, ale ludzie lubia sie nawzajem negatywnie nakrecac. Woda na mlyn dla ubezpieczalni 🙂
Mieszkam w Monachium, i tu w Thai konsulacie skladam wlasnie podanie o wize triple-entry, i skubani wymagaja bilet tam i z powrotem, co jest ciut chujowe bo zawsze wole wariant bardziej flexi. Rowniez od sierpnia 2014 pozmienialy sie niektore przepisy w kwestii visa run. Co do ubezpieczenia, to przykladowo w Niemczech w ogole jest obowiazkowe, zyje z poksa, i wkurwia mnie, ze place 160 euro obowiazkowego ubezpieczenia miesiecznie. Policzylem sobie, i przez ten czas zainkasowali ode mnie 4960 euronow, a u lekarza w ciagu ostatnich 2.5 jeszcze tu nie bylem. Do Tajlandii lece na 9 miesiecy, i roczny pakiet ubez to jakies wlasnei 200 euro, co w porownaniu do niemieckich stawek wydaje mi sie akurat spoko. Sam DaWarsaw pisal, ze mial jakas zwykla infekcje, i wizyta w tajskim szpitalu i leki to 1/4 tej sumy. Nie wiem, jak tam wyglada z drogami, i jazda po ulicach, ale zabieram szosowke, i bede robil sporo km, wiec osobiscie wolalbym dmuchac na zimne. POzniej wracam do POlski, ktorej realiow nie znam? W Polsce tez jest ubezpieczneie obowiazkowe, jak to wyglada z perspektywy poker pro?
w polsce nie ma obowiazkowego ubezpieczenia, a prywatna sluzba zdrowia jest dla zawodowego gracza w przystepnych cenach.
No ja wybierając się do Ameryki Łacińskiej też sobie kupiłem bilet w jedną stronę i niestety przykra niespodzianka na lotnisku we Frankfurcie – nie chcieli mnie bez okazania biletu powrotnego do samolotu wpuścić. Musiałem na biegu wykupić bilet powrotny (profilaktycznie kupiłem z opcją anulowania).
Dobrze wiedzieć, że w Tajlandii nie są tacy drobiazgowi.
A co do ubezpieczenia – no to powiem, że hardcorowo nie mieć żadnego.
A czy ev-, to chyba zależy. W pewnym ciepłym kraju, lekarz za wizytę skasował mnie na 90$ i 30$ za każde badanie krwi – a musiałem zrobić ich 4. Nie mówiąc, że groził mi szpital. Gdybym nie miał ubezpieczenia to dopiero było by ev- 🙂
bez przesady, ja jak rozwaliłem bark to z ubezpieczeniem i tak z 15k wydałem w Polsce, do dupy te ubezpieczenia chyba że chcesz 100 lat czekać:P
Ubezpieczalnie musza na czyms zarabiac i dodatkowo pokrywwc swoje koszty, wiec ich oferta nigdy nie bedzie oddawac kosztow realnego ryzyka. Wiec ubezpieczenia z punktu widzenia oplacalnosci sa o negatywnej oczekiwanej wartosci. Przykladowo i upraszczajac: jezeli ryzyko zarazenia jakas choroba wynosi 10%, a koszt jej wyleczenia to 1000pln, uczciwa (neutralna) stawka ubezpieczenia powinna wynosic 100pln. Ale ubezpieczyciel musi poniesc swoje koszty, wynajmy biur, wynagroszenia, podatki itp, wiec zaoferuja Ci to za jakies 250pln. A do tego naloza mnostwo obwarunkowan, w ktorych to ubezpieczenie nie bedzie obowiazywac. Ludzie sa z natury strachliwi, nawzajem sie nakreceja i strasza kosztami, wiec uwazaja ze bez ubezpieczenia ani rusz i na to licza ubezpieczyciele, ale finansowo w dlugim okresie jest to nieoplacalna decyzja. Ja mialem jedna potrzebe wizyty w szpitalu podczas pobytu w tajlandii, opisalem ja na blogu.
Dobra tylko co jezeli nagle bedziesz musial wydac 10.000zl na leczenie? Nie kazdy ma w zapasie taka kwote a branie kredytu na splate leczenia jest jeszcze mniej oplacalne niz samo ubezpieczenie.
Jedyne co ma sens to samoczynne odkladanie np. 100 miesiecznie na ewentualne koszty leczenia i nie ruszanie tych pieniedzy ale z tym to roznie bywa u ludzi.
Nie znam cen za granica ale w Polsce bez ubezpieczenia za wezwanie karetki, badania i kilka dni w szpitalu policza sobie kilka tysiecy 🙂
Nie zycze nikomy zle ale zawsze trzeba miec jakies zabezpieczenie.
wiec kazdy bedzie robil to, co uwaza dla siebie za najlepsze 🙂
Z ciekawostek, ostatnio będąc w Holandii chciałem odpalić Titan Poker, a tu niespodzianka, obejrzałem tylko info, że w tym kraju jest to nielegalne i już, nawet na stronę www Titana nie dało się wejść. Za to inne pokerroomy (łącznie z PokerStars) działały normalnie.
Dlaczego będąc w Hiszpanii, nie mogłeś grać w sieci ? Byłem ostatnio we Włoszech i spokojnie sobie grałem. W Hiszpanii jest jakaś blokada?
P.S. Konto założone we Włoszech działa także u nas. Więc Włoch mający założone konto np. : w Niemczech może grać na PS.EU. Sprawdziłem z ciekawości 🙂
Zeby grac w hiszpanii trzeba miec hiszpanski adres i rynek maja zamkniety. Dodatkowo nie mozna grac tam z innych domen jak eu i com
Hej Warsaw,
sorry, ze zawracam ci 4 litery, ale mam krociutkie 2 pytania w sprawie ostaniego pobytu w Tajlandii:
1) kupowles od razu bilet tam i z powrotem? Rozumiem, ze skladales podanie o wize w W-wie z multi-entry…
2) mozesz podac jakies szczegoly odnosnie ubezpieczenia. Ubezpieczales pobyt, gdzie i ile mniej wiecej takie pakiet kosztowal?
Dzieki i pozdro!
Kupowalem bilet w jedna strone i wize zalatwialem w wawie. Zadnych ubezpieczen nie mialem, ubezpieczenia sa ev- !
Jak zawsze fajnie się czytało 🙂
uchwyty do monitora można kupić w ergomax, mają wszystko co trzeba, również inne rzeczy, np: fotele do gry 🙂 http://www.sklep.fajnemeble.pl/?p=p_48&sName=uchwyty-na-monitory
prezentacja uchwytów – https://www.youtube.com/watch?v=PnjU2TsKRcQ
Na waszym romantcznym zdjeciu, Goral ma chyba te niesmiertelne skarpety od sandalow z pewnego WSOPa…
to jego znak rozpoznawczy, z ktorego jest bardzo dumny!
sandałów zapomniał to i poleciał 🙂
Gratulacje deep’a w Barcelonie !!!
To fakt – nie ma drugiej takiej osoby w pokerowym swiatku. Co za blichtr, co za przepych! Opisy jak z pamietnika 12 latka…
„I jedno z ladniejszych zdjec, jakie udalo mi sie ostatnio zrobic (w Lazienkach) i mam je teraz na tapecie :)” Podsumowuje wszystko.
A wywiady dla P* – lakoniczne, a nie merytoryczne. Po raz kolejny odnioslem wrazenie, ze maja opierac sie tylko na chwaleniu, jakim wspanialym graczem jestes. Chyba powinny swiadczyc o tym przede wszystkim wyniki. W tej kwestii juz kazdy moze pokusic sie o ocene.
A dla urozmaicenia i odrobiny wesolosci (ooo, tak dla odmiany) moglbys wrzucic zdjecie pawia ze statku:)
dzieki za komplementy!
Gdzie kupiłeś to ramię mocujące do monitora??
sciagalem z amazona, ale pewnie mozna znalezc tez gdzies indziej. Dokladna nazwa mojego to LX Desk Mount LCD Arm, Tall Pole
stanko pierwszy!
nawet warsaw zaczyna szipować, stanko niedoczekanie twoje, giń!
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.