Amerykańska pokerzystka zamierza wybrać się na World Series of Poker.
Kilka dni temu pisaliśmy o Angeli Jordison, która przez poprzedni weekend dokonała czegoś, co wydaje się niemożliwe. Wygrała bowiem trzy kolejne eventy lokalnej serii Spring Poker Round, rozgrywanej w stanie Oregon. Był to sukces tym większy, że w turniejach pokonała kilkaset osób, spędzając przy pokerowej stole kilkadziesiąt godzin.
W rozmowie z portalem CardsChat Angela powiedziała, że jest już na pokerowej scenie trochę czasu. Bardzo ciekawe jest to, że sama nie określa siebie mianem specjalistki od Holdema, bowiem gra cashówki Pot Limit Omaha Hi/Low, a kiedyś można ją było regularnie spotkać przy stołach 5/10 No Limit.
Wielu jej znajomych z gier dzisiaj przebywa w Las Vegas. Niektórzy zdobywali bransoletki, a inni walczyli na stołach finałowych World Series of Poker. Jordison mówi, że sama wcześniej uczyła się od profesjonalistów, którzy dawali jej lekcje: – Słuchałam wszystkiego, czego mnie uczą i starałam się to włączyć do gry. Niektóre rzeczy działały, ale inne już nie.
Angela zamierza wybrać się na World Series of Poker, ale mówi, że lokalne wygrane nie zmienią już jej planów. Zagra turniej Colossus, a następnie wróci na turnieje Pot Limit Omaha Hi/Low. Mówi, że udało jej się znaleźć w życiu równowagę pomiędzy pokerem i innymi zajęciami, a teraz nie chce jej zachwiać. Takie plany związane są też z jej córką, która wyjeżdża latem na studia. – Moim celem jest spędzenie z nią wspaniałego lata zanim wyjedzie i pokera trzeba będzie pod to dostosować.
Pytana o to, czy wybrałaby swoje trzy wygrane, czy też bransoletkę Main Eventu WSOP, mówi, że to drugie. Gdyby to był „tylko” triumf w turnieju bocznym, to woli jednak ten swój historyczny sukces. Grając te eventy nie zdawała sobie sprawy z powagi swojego osiągnięcia. Dopiero kiedy wróciła do domu, dotarło do niej, jak wielkiej rzeczy dokonała. – Uwielbiam grę w pokera i cieszą się, że mogę zostawić swój mały ślad – mówi.
Źródło: Cardschat.com.
