Sit 'n Go Strategy według Collina Moshmana – część pierwsza

11

Jednostolikowe turnieje typu sit and go znają i grają niemal wszyscy, wciąż jednak sporej części zwolenników tej odmiany obca pozostaje strategia, którą wyczerpująco przedstawia w swej książce "Sit 'n Go Strategy: Expert Advice For Beating One-Table Poker Tournaments" Collin Moshman.

Otóż z racji na charakter struktury wypłat istotnym staje się przede wszystkim dotrwanie do finałowej trójki (nie zaś zwycięstwo), w efekcie czego przebieg turnieju można by w skrócie przedstawić tak: gdy dopiero rozpoczynamy grę i blindy są niskie, naszym podstawowym celem powinno być uniknięcie wczesnej eliminacji. Rozgrywamy jedynie sprawdzone opłacalne ręce i staramy omijać duże pule (z wyjątkiem sytuacji, w których mamy pewność wygranej). W chwili, gdy blindy osiągają średni poziom, zaczynamy kraść blindy oraz re-stealować z przyzwoitymi rękami z późnej pozycji. Gdy natomiast blindy stają się wysokie, pora już na intensywną ich kradzież, nierzadko z marginalnymi rękami, których w normalnych warunkach oczywiście byśmy unikali.

Zanim zaczniemy

Rozgrywaniem sit ' n go rządzi następujące prawo: im więcej żetonów posiadamy, tym bardziej traci na wartości pojedynczy żeton w przeliczeniu na nagrodę pieniężną.

I odwrotnie: im mniej nam ich pozostało, tym więcej warty staje się

każdy z nich. Wynika to z faktu, że nasza maksymalna wygrana za

pierwsze miejsce stanowi równowartość 4 lub 5 buy-inów nawet wtedy, gdy

zdobywamy 8 lub 9 razy tyle co nasz początkowy stack, w konsekwencji

czego liczba żetonów, jakie zyskamy dzięki danemu zagraniu, różni się

od ilości pieniędzy, które w tymże zagraniu zarobimy.

Jako że naszym podstawowym celem jest wygrywanie pieniędzy, pora na wprowadzenie ważnego pojęcia: tournament equity.

Tournament equity to po prostu nasz "udział" pieniężny w turnieju czyli

suma, którą średnio wygrywamy lub przegrywamy dzięki niemu. Dla

porównania: w sit 'n go o wpisowym $11 wartość oczekiwana dla

początkującego gracza może wynosić $5, z kolei solidnie grający

zawodowiec mógłby spodziewać się equity rzędu $15. Jednak każda akcja

przy stole oczywiście na zmianę owego początkowego tournament equity

wpływa. Wyobraźmy sobie, że dwóch graczy decyduje się zagrać all-in

przed flopem w pierwszej ręce: jeden z nich odsłania AKs, drugi

natomiast pokazuje parę dwójek, mamy więc do czynienia z coin flipem.

Jak takie zagranie wpływa na wartość oczekiwaną każdego z nich? Okazuje

się, że wczesne podwojenie pomnaża jedynie liczbę żetonów, a nie

wysokość tournament equity, w efekcie czego przegrany w tym pojedynku

traci żetony o większej wartości niż ta, którą mają żetony zdobyte

przez jego przeciwnika. Każdy z nich ryzykował całe swoje tournament

equity, aby wygrać mniej niż jego dwukrotność. Po rozegraniu wielu

takich sit 'n go zawodnicy ci znajdą się w połowie przypadków poza

kasą, gdy natomiast wcześnie podwoją się w w pozostałych przypadkach,

wcale nie zagwarantuje im to odrobienia strat. Warto też pamiętać, iż na wczesnej eliminacji gracza zyskują przy stole wszyscy pozostali, bowiem wzrasta również ich equity.

Niskie blindy

Na tym etapie istnieją zaledwie cztery typy rąk, które powinniśmy rozgrywać.

1. Premium hands, czyli AA, KK, QQ oraz AK. Warto tu oczywiście

pamiętać, że nawet para asów nie jest warta angażowania wszystkich

swoich żetonów po flopie w sytuacji, gdy w puli znajduje się wielu

przeciwników, a struktura boardu jest niebezpieczna.

2. Solidne ręce typu: AQ, AJs, JJ, TT, 99. Gdy znajdujemy się na

wczesnej pozycji , unikamy AQ nie w kolorze i wszystkich AJ. Średnia i

późna pozycja zachęcają do rozgrywania wszystkich podanych powyżej rąk,

jeżeli jednak ktoś przed nami pokusił się już o raise, bardziej

skłaniamy się ku opcji fold, celem uniknięcia dominacji i utraty

wszystkich żetonów przy pozornie sprzyjającym flopie (jak na przykład

AQ vs AK czy 99 vs JJ).

3. Ręce spekulatywne, to jest: konektory w kolorze, as z drugą niską

kartą w tym samym kolorze, średnie i niskie pary oraz średnie i wysokie

semi-konektory w kolorze (np. J9s czy KTs). Aby jednak rozgrywać podane

układy, muszą zostać spełnione następujące warunki:

* znajdujemy się na średniej lub późnej pozycji

* nikt przed nami nie podbijał, w dodatku w grze znajduje się już co najmniej dwóch zawodników (poza blindami oczywiście)

Naszym celem jest zatem tanie obejrzenie flopa przy wieloosobowej puli,

a jeżeli nie uda nam się trafić dobrego układu lub obiecującego drawu,

szybko się wycofujemy.

4. Przyzwoite ręce (jak na przykład KJo, QTo) z późnej pozycji , z

którymi można pokusić się o próbę kradzieży blindów. Warunkiem są

jednak same foldy przeciwników z wcześniejszych pozycji oraz

przekonanie, że mamy sporą szansę na wygranie puli jeszcze przed

flopem. Jeżeli wiemy, iż zawodnicy znajdujący się na blindach są

graczami typu loose , nie warto próbować kraść z ręką typu Q9o. Musimy

bowiem unikać sytuacji, w których angażujemy się w większą pulę ze

słabymi rękami już we wczesnej fazie blindów.

Na tym etapie staramy się zatem grać stylem tight-aggressive . Jeżeli

już wchodzimy do gry, zwykle dzieje się to poprzez raise (z wyjątkiem

rąk spekulatywnych), na flopie z kolei value-betujemy dobre ręce,

raisujemy lub foldujemy (z wyjątkiem drawów w multipocie, gdzie bet

wyszedł od przeciwnika przed nami). Pamiętajmy: owo ostrożne podejście ma na celu uniknięcie wczesnej eliminacji. Jedynie naprawdę dobrzy i pewni swojej gry post-flop gracze mogą pozwolić sobie na luźniejszą grę .

Średnie blindy

Wraz z nadejściem wyższych blindów, czas również na aktywniejszą i

agresywniejszą grę. W efekcie, wymienione do tej pory ręce nie będą już

jedynymi, które przyjdzie nam rozgrywać. Na tym etapie kradzież blindów

staje się codziennością i koniecznością: zanim jednak pokusimy się o

beztroskie podbicie, oceńmy najpierw naszą pozycję (wiadomo – im

dalsza, tym lepiej), siłę ręki (ATo czy QJs mają dużo większy potencjał

na złapanie kontaktu z flopem niż K2o) oraz prawdopodobieństwo, iż

pozostali gracze spasują (przy tym jeżeli liczba naszych żetonów

odpowiada mniej niż 10 dużym blindom, zamiast stosować raise, który i

tak czyni nas pot-committed po flopie, zagrajmy all-in od razu).

Jak zatem zachowujemy się w sytuacji, gdy nasze podbicie z intencją

kradzieży blindów doczekało się sprawdzenia? Jeżeli trafiliśmy co

najmniej top parę, obstawiajmy bez wahania. W przypadku braku kontaktu

z flopem zazwyczaj powinniśmy spróbować zabetować w przedziale między

połową a jedną trzecią wysokości pota celem przywłaszczenia puli, co

oczywiście jawi się jako spójne z naszym podbiciem przed flopem. Jeśli

jednak przeciwnik atakuje pierwszy lub przebija nasz zakład –

odpuszczamy. W przypadku trafienia niższej niż top para bądź drawu do

strita lub koloru starajmy się betować lub raisować, gdy jednak

przeciwnik nie rezygnuje, a nasz układ nie poprawia się przy kolejnej

karcie, pora na fold.

Ważnym elementem na tym etapie staje się tzw. re-steal . Zanim

jednak rozwiniemy tę kwestię, musimy najpierw scharakteryzować, czym

różnią się raise'y z intencją kradzieży blindów od tych znamionujących

rzeczywiście dobre karty. Dwoma podstawowymi kryteriami są tutaj zwyczajowa agresja podbijającego gracza oraz jego pozycja. A

zatem: im bardziej pasywny jest gracz, tym większa szansa na to, iż w

przypadku podbicia dysponuje akurat mocną ręką; podobnie z pozycją – im

wcześniejsza, tym bardziej prawdopodobne, że raise oznacza dobre karty.

Również wysokość podbicia może odgrywać znaczenie: gdy raise przybiera

dziwną kwotę, często mamy wtedy do czynienia z silną ręką. Wynika to z

tego, iż wielu graczy uważa, że powinni rozgrywać swoją premium hand

podstępnie, w efekcie czego możemy na przykład zetknąć się z

sytuacjami, w których zawodnik tight-passive , który nigdy nie podbija

przed flopem, nagle decyduje się na raise 2xBB.

A zatem na czym polega re-steal? To reraise z późnej pozycji mający na

celu zdobycie blindów oraz podbicia gracza przed nami. Decydujemy się

na to zagranie w następujących okolicznościach:

1. Przeciwnik przed nami otwiera pulę podbiciem, które odczytujemy jako

kradzież. W takim przypadku gracz ów najprawdopodobniej nie dysponuje

kartą dostatecznie silną, aby sprawdzić nasze przebicie.

2. Nasza ręka ma potencjał przy ewentualnym showdownie .

3. Raise przeciwnika jest na tyle duży, że utworzony pot stanowi

znaczącą część naszego stacka, zarazem jednak przeciwnik nie jest

jeszcze w sytuacji pot-committed, gdybyśmy zdecydowali się reraisować

go za większość naszych żetonów lub all-in.

Uwaga: bardziej powinniśmy skłaniać się do re-stealowania w

sytuacji, gdy próbujący przed nami kraść gracz dodatkowo otrzymał

call(e). Wynika to z faktu, iż pot rośnie dzięki każdemu nowemu

uczestnikowi, zarazem nikt jednak nie okazał dodatkowej siły, co należy

bezlitośnie wykorzystywać.

Poprzedni artykułKolejny sukces Luke Lasko !
Następny artykułZiigmund na fali

11 KOMENTARZE

  1. mozesz powiedziec czy w tej ksiazce jest tez cos o s’n‘g na wiecej niz 1 stolik (np. 20 os.)?

  2. mlody, rzeczywiscie niesamowity bad beat! ja bym chyba rzucil pokera na jakis czas. a w sytuacji z KK nie ma za bardzo roznicy miedzy flopem ATT i np A73..Monia, fajny artykul! gdyby nie fakt ze nie znosze sitandgołów to chetnie bym ta ksiazke przeczytal..

  3. @Zbrochu – A kto powiedział, że to co ja napiszę jest nieomylne. Ja tylko przedstawiam swój punkt widzenia, z którym można się zgadzać lub nie.

  4. @zbrochu Myslisz, ze jest tylko jedna prawidlowa droga rozgrywania turniejow SNG? W tym artykule jest przedstawiona tylko jedna z wielu koncepcji 😉

  5. No to jak to jest, najpierw Pawcio mowi ze stngo trzeba grac loose, a pozniej na lamach tego samego serwisu mowicie ze tight :/ 😛

  6. @mlody

    Ciesz sie, podjales poprawne decyzje, a duzo nie straciles. Dlugofalowo zawsze bedziesz wygrywac w takich pojedynkach, chyba, ze sie juz zniecheciles do pokera po przegraniu tych paru sng 🙂

  7. moje Ak polego wlasnie z 99 ;/ i jak tu miec motywacje do dalszej gry w sit&go gdzie ludzie graja all in z AT na moje KK i flop to ATT? ;(:P

  8. We wrześniu wychodzi książka Jackala69 z Cardrunners i prawdopodobnie wymiecie wszystko co do tej pory było napisane w temacie SNG.

  9. Z punktem 3. przy niskich blindach nie do końca się zgodzę – zalecasz callowanie niskich/średnich parek jeśli jesteśmy na MP i przed nami były już minimum 2 limpy. Ja (i w sumie wielu fachowców od sng tak radzi 😉 limpuje 22-99 nawet z UTG, często to pociągnie wiele callów za nami na czym nam w zasadzie zależy (celujemy w seta, jak już go trafimy to przy wielu zawodnikach spora szansa że ktoś trafi i się przywiąże do jakiejś top pair i nam zapłaci). Jeśli przy powiedzmy 15/30 po naszym limpie będzie za nami jakiś call i raise do jakichś 120, możemy dalej śmiało dać calla, co będzie raczej +EV.Oczywiście to tak ogólnie, jeśli stół jest ultra agresywny to można faktycznie niskie parki wyrzucać z EP, ale na sitkach tak do 20+2 (póki co taka jest moja próbka 😉 ) śmiało można limpować parki z każdej pozycji.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.