Ma zaledwie 32 lata, a jest jednym z najlepszych brytyjskich pokerzystów. Sam Trickett, bo o nim mowa, rozmawiał z angielskim dziennikiem Mirror o blaskach i cieniach wielkich gier oraz ogromnych pieniędzy.
Sam Trickett z Team PartyPoker wie całkiem sporo o grach na wysokie stawki i tym, co się z nimi wiąże. Anglik, który ma swoim koncie drugie miejsce w Big One for One Drop, sam bywał często w Makau, gdzie pule bywają naprawdę ogromne.
– Widziałem tam pule wynoszącą po 20.000.000$. Mój przyjaciel wyblefował wszystkie swoje żetony do biznesmena, co było w sumie dość głupie. Nie powinieneś raczej blefować milionerów, bo mają tyle pieniędzy, że na pewno sprawdzą.
Trickett mówi, że rozmawia z graczami, którzy grają jeszcze większe rozdania. Czasem na stole jest 50.000.000$ w puli, gdy gra robi się naprawdę duża. Anglik uczestniczył w tych rozgrywkach, kiedy jeszcze były nieco mniejsze. Teraz te stawki są za duże nawet dla niego.
Wielkie pieniądze, to również wielkie emocje. Tak było przynajmniej na początku. Trickett czuł naturalną ekscytację wielkim wynikiem. Dzisiaj nie dąży już w kierunku takiej adrenaliny. Stara się raczej strategicznie inwestować swój czas oraz pieniądze.
– Taki rollercoaster emocji jest fajny za pierwszym razem, ale jeżeli jesteś na nim już 50 razy, to nie jest przyjemne uczucie. To trochę, jak z wygrywaniem wielkich pul. Po pewnym czasie przestajesz odczuwać adrenalinę i jest tak do momentu, w którym zaczniesz grać powyżej swoich stawek – wtedy ona wraca. Ja czegoś takiego jednak nie robię.
Las Vegas i Makau to dwa miejsca, które były świadkami wielkich gier. Dla niektórych pokerzystów nie kończyły się one dobrze, bo grali za wysoko albo nie posiadali odpowiednich umiejętności.
– Obserwujesz ludzi, którzy shotują wyższe stawki niż powinni i widzisz, że kiedy przegrywają pulę, to na nich wpływa. Nie zagrałbym nigdy w grze, która w zbyt duży sposób wpłynęłaby na moje emocje w razie przegranej.
Anglik przyznaje jednak, że kiedyś sam był jednym z takich szukających wrażeń i wielkich pieniędzy graczy. Czuł się wspaniale, kiedy wygrywał, ale fatalnie, kiedy ponosił porażki. Taki styl życia nie był jednak zdrowy. Poker wpływał na jego samopoczucie, a gracz nie może pozwalać na to, aby wyniki decydowały o innych aspektach życia.
Stał się celem
Największy wyniki Tricketta to drugie miejsce w turnieju za 1.000.000$, czyli Big One for One Drop w Las Vegas. Wziął wtedy 10.000.000$. Już wtedy stał się celem przestępców. Wspomina też, że jakiś czas temu okradziono jego mieszkanie w Anglii. Sława, wielkie pieniądze i dostęp do informacji powodują, że rabusie mają wszelkie informacje o graczu, jak na dłoni.
– Nasz dom w Retford został okradziony. Trzech mężczyzn się do niego włamało. Czekali aż wyjdziemy i splądrowali cały dom. Nic nie znaleźli, bo nie trzymam w domu pieniędzy. Wszyscy byli ubrani w ten sam sposób, nic nie mówili, bo nie chcieli zdradzić akcentu. To była profesjonalna robota.
Anglik mówi, że nawet teraz, kiedy mieszka z żoną na Ibizie, nie czuje się do końca bezpiecznie – wszak ludzie wiedzą, że jest znanym graczem, który sporo wygrał.
Rozmawianie i dieta
Każdy z pokerzystów ma nieco inne podejście do gry. Niektórzy opierają się typowo na matematyce i dokładnie wyliczają każde zagrania, analizując jego kontekst. Są też tacy, którzy wolą elementy psychologiczne gry. Trickett należy do tej drugiej grupy.
– Ludzie zdradzają sporo informacji, kiedy siedzą przy stołach. Zawsze pytam się ich, co u nich słychać, kiedy z nimi gram. Jeżeli ktoś mówi, że czuje się świetnie i jest pewny siebie, to taki gracz będzie bardziej aktywny. Zapewne ciężej się przeciwko niemu gra. Ktoś, kto ma gorszy moment, będzie mniej pewny siebie i mniej agresywny – wyjaśnia.
Gry wysokich stawek zamieniają się czasem w maratońskie sesje. Trickett nie ma problemu z grą w takich, które trwają i trzydzieści godzin bez przerwy.
– Czasem gram pięć albo sześć godzin, a czasem trzydzieści i więcej. Wolę długie sesje, bo wtedy ludzie robią największe błędy. Gram długie sesje już od dziesięciu lat i mam przewagę, kiedy rywale są zmęczeni.
Dla Sama ważnym elementem przygotowania do gry jest odpowiednia dieta. Stara się jeść zdrowo, bo w efekcie może przy stole spędzić więcej czasu. Tę przewagę widać później także w turniejach.
– Kiedy grasz w turnieju i widzisz, że ktoś pochłania wielkiego czerwonego steka i frytki, wiesz, że gdy wróci do stołu, to jego ciało będzie pracowało nad przetrawieniem jedzenia, a jemu będzie się ciężej skoncentrować. To prosta prawda, ale możesz wtedy grać na takich rywali. Dlatego dbam o dietę i jem zdrowo, bo dzięki temu mogę być bardziej skoncentrowanym – przynajmniej w teorii.