W Europie mamy 46 państw i praktycznie każde z nich ma inne podejście do hazardu i pokera, a także inne prawo dotyczące tych dwóch dziedzin życia. Choć różnice w tych regulacjach prawnych w różnych krajach są naprawdę spore, to i tak możemy śmiało stwierdzić, że nasz kontynent jest najbardziej postępowy w porównaniu z innymi regionami świata.
Zjawisko hazardu znane jest na Starym Kontynencie od stuleci. Grano we wszystko, zakładano się o wszystko, adrenaliny szukano w każdy możliwy sposób od wielu lat. Nie jest więc to dla Europejczyków nic nowego, z czym nagle trzeba było się zmierzyć. Tym bardziej dziwią restrykcje prawne w części państw europejskich. Co spowodowało taki stan rzeczy? Nic innego, jak dynamiczny, bardzo szybki rozwój internetu, a co za tym idzie nieograniczonego dostępu do hazardu online (w tym oczywiście również pokera). Boom po wygranej Chrisa Moneymakera spowodował olbrzymie zainteresowanie pokerem nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale również szybko przeniosło się ono do Europy.
Kilka krajów w Europie poradziło sobie z tym problemem bardzo szybko – pojawiły się doskonale rozwinięte systemy prawne regulujące rynek (choćby w Wielkiej Brytanii czy Danii) i wszyscy są zadowoleni. Gracze, bo mają gdzie grać, operatorzy, bo zarabiają pieniądze, a także same państwa, które z chęcią przyjmują potężne kwoty wpływające do budżetów z tytułu podatków. Zdecydowana większość krajów jest raczej pobłażliwa i o wiele bardziej woli regulować rynek, niż po prostu zakazywać gry w każdej możliwej postaci. Są jednak takie państwa, jak (niestety!) Polska, które na każdej formie hazardu stawia od dawna stawia krzyżyk lub bardzo mocno ogranicza jakąkolwiek działalność operatorów (pokerowych, kasynowych, bukmacherskich i innych związanych z hazardową branżą). I to nawet wówczas, gdy hazard ma tam głębokie korzenie i tradycje i jest akceptowalny przez większość społeczeństwa.
Duże znaczenie dla rozwoju prawa hazardowego na Starym Kontynencie ma z pewnością Unia Europejska. Zgodnie ze swoimi założeniami stara się ona egzekwować wolny handel i usługi pomiędzy swoimi członkami, głównie tymi, którzy do tej pory mieli państwowy monopol na hazard. Stoi to w sprzeczności z misją Unii Europejskiej, więc musiało dojść na tym tle do wielu sporów, a część z nich musiała oprzeć się o sądy.
Unia Europejska ma prawo zatwierdzać wszystkie regulacje prawne dotyczące hazardu (w tym pokera) w państwach członkowskich. Ale wiadomo – Unia swoje, a poszczególne kraje swoje. Każdy ciągnie tę kołdrę w swoją stronę i ma całą gamę argumentów przemawiających za tym, że „moja racja jest bardziej mojsza, niż twojsza”. Doprowadzało to więc na przestrzeni ostatnich lat do wielu konfliktów. Najlepszym przykładem, w którym Unia musiała ugiąć się pod naciskami swoich członków (ale dodajmy tu – bardzo istotnych członków!) są m.in. Francja, Włochy, Hiszpania czy Portugalia. W krajach tych obowiązuje dość restrykcyjna zasada, mówiąc o tym, że operatorzy mogą działać wyłącznie na stronach lokalnych (dojdziemy do tego w dalszej części tego artykułu). Unia pod naciskami ustąpiła i okazało się, że może na takie praktyki pozwolić, choć wyraźnie łamie to zasadę wolności handlu i usług, którą UE stara się forować.
Ale mieliśmy też inne przypadki, jak choćby Szwecji czy Finlandii, gdzie obowiązywał cały czas państwowy monopol na wszelki hazard. Również w Norwegii nie mieliśmy na przykład możliwości pogrania w pokera na żywo (stąd np. mistrzostwa Norwegii w pokera rozgrywane są od lat w irlandzkim Dublinie). Kraje te zdecydowanie sprzeciwiły się unijnym doktrynom i kwestie sporne w tych przypadkach rozstrzygnie już sąd. I kraje te sprawy sądowe z pewnością przegrają. Wie już o tym choćby Szwecja, która już zaczyna proces liberalizacji przepisów i rezygnuje z monopolu wykonywanego do tej pory przez Svenska Spel (taki szwedzki Totalizator Sportowy).
Ale są też takie państwa, w których nie ma do tej pory żadnych regulacji, praw i przepisów. Gracze mogą więc grać we wszystko i wszędzie, bo co nie jest zakazane, to jest dozwolone (dokładnie tak, jak u nas do końca 2009 roku). Są również miejsca, w których panuje totalny zakaz hazardu jako takiego, co najwyżej istnieją w nich enklawy „wolnego hazardu” (przykładami są tu np. Rosja z Soczi czy Ukraina z Charkowem, gdzie da się pograć choćby w pokera). W krajach tych rządy starają się blokować oprogramowanie online służące graczom do gry – oczywiście bezskutecznie, bo nikt zdesperowanego gracza nie powstrzyma przed grą, to jest jasne. Najlepszy przykład mamy tego ostatnio w Polsce, gdzie od roku obowiązuje Rejestr Domen Zakazanych, a każdego dnia tysiące graczy siada do pokerowych stołów online czy stawia zakłady u zagranicznych bukmacherów bez licencji. O kasynach online nawet już nie wspominając…
Europa to – od czasów Black Friday w USA – centrum pokera na świecie, wielu operatorów postanowiło więc iść z duchem obowiązujących przepisów. Stąd też na przykład włoskie i hiszpańskie odsłony PokerStars, które na ogromnych rynkach radzą sobie na tyle dobrze, że z powodzeniem pokonują nawet te strony, które działają na rynkach ogólnych, międzynarodowych. Były to kraje, które choć mocno ograniczyły operatorom ilość potencjalnych klientów, to po pierwsze uregulowały swoje rynki dość szybko, a po drugie działają w miejscach, w których hazard (w tym również poker) ma potężne „wzięcie”. Sytuacja poprawia się też choćby dlatego, że cztery rynki (Hiszpania, Francja, Włochy i Portugalia), które mają licencjonowane wewnętrzne rynki, postanowiły się niedawno połączyć i będą tworzyć naprawdę ogromną sieć obejmującą te kraje (w sumie około 187 milionów mieszkańców!). Dla pokerzystów sytuacja wręcz wymarzona, a przecież już teraz np. francuskie, hiszpańskie czy włoskie wersje PokerStars czy Winamaxa święcą triumfy i brylują pod względem frekwencji. Aż strach pomyśleć, co będzie się działo po połączeniu tych rynków.
W kierunku licencjonowanego rynku poszli też ostatnio Czesi czy Słowacy i choć u naszych południowych sąsiadów odbywa się to dość topornie, są też również po drodze pewne problemy czy przeszkody do pokonania, to jednak da się już legalnie grać online. Problemem jest natomiast fakt, że nie wszyscy operatorzy zdecydowali się do tej pory na działalność w tym regionie. Oczywiście w tych krajach rynki są zbyt małe (niewielu mieszkańców), aby nawet pomyśleć o zamknięciu ich na świat zewnętrzny, więc gracze rywalizują z resztą świata. Jest to problem większości europejskich państw, więc w najbliższej przyszłości możemy się spodziewać większego rozwoju właśnie takich systemów i regulacji prawnych – licencje krajowe, ale działalność na rynku globalnym. Możemy się jedynie modlić do pokerowych bożków, aby i u nas kiedyś takie rozwiązania wprowadzono…
Co dziwne, jedynym krajem, który miał szansę spokojnie działać na zamkniętym rynku pokerowym, była z pewnością Wielka Brytania, ale tam od razu zdecydowano (bardzo zresztą słusznie i zgodnie z doktrynami Unii Europejskiej, prawami rynku i zdrowym rozsądkiem) o otwarciu się na pokerowy świat. Brytyjska ustawa hazardowa jest zresztą modelowym przykładem doskonałego ustawodawstwa w dziedzinie hazardu, który na Wyspach ma przecież wieloletnie tradycje. W Wielkiej Brytanii budżet państwa rokrocznie zasilany jest potężnymi wpływami do budżetu z tytułu działalności setek firm z branży hazardowej. Jest to też kraj, w którym chyba najlepiej żyje się obecnie pokerzystom (a trzeba tu też dodać opcje gry na żywo, których jest w całym kraju mnóstwo, bo poker dostępny jest w dużej liczbie kasyn naziemnych).
Rajem dla pokerzystów jest też była brytyjska kolonia – Malta. To państewko jest z kolei niewielkie (niecałe pół miliona mieszkańców), ale jest siedzibą mnóstwa firm gamblingowych, bukmacherskich, pokerowych itd. Na miejscu są też trzy ogromne kasyna naziemne. Obowiązujące tu prawo (w tym również prawo podatkowe) spowodowało, że ta maleńka wysepka stała się jednym z głównych celów dla całej masy graczy, którzy chcą w spokoju szlifować swoje pokerowe umiejętności i budować pokaźne bankrolle. Dodając do tego piękną pogodę, śliczne widoki, doskonałe jedzenie i uśmiechniętych tubylców mamy prawdziwy raj.
Gdy weźmiemy pod uwagę pokera na żywo na Starym Kontynencie, to z pewnością na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że jest go mnóstwo. Co chwila turnieje czy pokerowe festiwale, kalendarze i harmonogramy pełne, do wyboru do koloru (no dobra, oczywiście nie u nas w Polsce – my mamy trzy kasyna z pokerem w 40-milionowym kraju, podatek w wysokości 25% od wygranych oraz zakaz gier cashowych). Nic bardziej mylnego! W samej Kalifornii pokera na żywo jest kilka razy więcej, niż my mamy w całej Europie! Więcej kasyn, więcej turniejów, więcej gier cashowych, więcej graczy, więcej opcji. W Europie mieszka około 510 mln ludzi, a w Kalifornii 40 mln – po tym najlepiej widać skalę tego zjawiska w USA i w Europie.
Można więc śmiało powiedzieć, że poker na żywo jest w porównaniu z odmianą online dyscypliną dość niszową i aby regularnie w niego grać, trzeba się liczyć z wieloma podróżami. Doskonale znają to nasi, polscy gracze, ale nie tylko oni. Podróżują gracze z Niemiec, Skandynawii, Rosji, Ukrainy (choć tam właśnie państwo uznało pokera za sport i pewnie prawo dotyczące naszej gry wkrótce się zmieni) i kilku innych krajów. Poker live jest tam albo zakazany, albo bardzo mocno ograniczony (np. w Niemczech prawami poszczególnych landów wchodzących w skład tego państwa).
Nie ma się więc co dziwić, że tak popularny jest poker online, w którego można grać nie wychodząc z domu. I to bez względu na obowiązujące właśnie prawo, co doskonale znamy z autopsji w Polsce. Kto ma dostęp do internetu, ten ma dostęp do pokera – taka obowiązuje zasada, czy się to komuś „na górze” podoba czy nie. A jak gracze omijają ten zakaz wiedzą najlepiej ci, którzy zaglądają na PartyPoker czy PokerStars i widzą, ilu graczy z Rosji siedzi przy stołach. Z Rosji, w której wszelkie formy hazardu, w tym również poker online, objęte są absolutnymi zakazami.
Rządy w tych „niereformowalnych” krajach, jak Rosja czy Polska, starają się jak mogą, aby „uratować społeczeństwo przed zgubnym wpływem hazardu”, ale przypomina to co najwyżej brzęczenie natrętnej muchy, która może co najwyżej wkurzać, ale krzywdy nie zrobi. Blokady stron, oprogramowania czy płatności? Na wszystko znajdzie się ZAWSZE jakieś rozwiązanie! Tajemnicą poliszynela jest choćby fakt, że nawet na wycofanych z polskiego rynku „ósemkach” nasi gracze grają regularnie i bez żadnych problemów. Wystarczy chcieć, wystarczy tylko odrobina motywacji do działania. Kłody rzucane pod nogi graczom są spokojnie do ominięcia, bo na każdy kolejny zakaz czy utrudnienie znajduje się od razu dziesięć czy dwadzieścia opcji obejścia tego zakazu. Tworzone są absurdalne prawa, których nie ma jak egzekwować. W tym samym czasie można by było jednak prawo zliberalizować i czerpać trzystronne korzyści – dla graczy, operatorów i budżetu państwa.
Popularność pokera online (czy nawet generalnie hazardu online, bo kasyna internetowe czy bukmacherzy również przeżywają od jakiegoś czasu boom) jest niepodważalna, nie ma siły, która mogłaby z tym walczyć. Co prawda prawo w wielu krajach się zmienia, ewoluuje (czasem w tych dobrych kierunkach, czasem nie po myśli graczy), każdego roku kolejne państwa w Europie i na świecie zajmują się tematem legalizacji i liberalizacji przepisów hazardowych. Trendem przewodnim jest oczywiście zwiększanie zysków z podatków, ale do tego potrzeba rozsądnych polityków, a nie patrzących krótkowzrocznie ułomów. Tej lawiny nikt już nie zatrzyma, a myślenie w stylu „nam się to uda!” jest myśleniem wariata.
W Polsce trwają wciąż prace Totalizatora Sportowego nad „państwowym” kasynem online. Otwarcie tego kasyna zapowiadane jest na przełom trzeciego i czwartego kwartału tego roku. Jestem wręcz pewny, że kolejnym krokiem będzie też próba stworzenia „polskiego poker roomu”, jakby ten pomysł nie był obecnie abstrakcyjny. Niezłym rozwiązaniem byłoby na przykład to zastosowane w Czechach, można by spróbować licencjonowanego rynku, lecz z dostępem do puli graczy z całego świata. Ideałem byłoby stworzenie prawa dającego nam swobodę w grze na żywo. Póki co jedynie nam się wszystkiego zabrania, ale wciąż mam nadzieję, że dożyjemy jeszcze czasów pełnej liberalizacji przepisów i prawa dającego nam pokerową wolność.
Na podstawie danych z portalu www.pokerlaws.org