„Najpierw prędko poradzę sobie z limitami x, y i z. Później awansuję do gier na wysokie stawki, gdzie niemal natychmiastowo zacznę miażdżyć resztę stawki. Następnie pojadę do Las Vegas, zarobię miliony podczas WSOP, po czym przejdę na emeryturę i zamieszkam na prywatnej wyspie – tam do końca życia będę leżał brzuchem do góry i popijał drinki z palemką”. Tak wyglądają marzenia niektórych początkujących pokerzystów. Nie wiedzą oni, że prawda o pokerze wygląda zupełnie inaczej. To przede wszystkim krew, pot i łzy.
Oddajmy głos Nathanowi Williamsowi, pokerowemu trenerowi, autorowi bloga i książek, a przede wszystkim – jednemu z najlepszych graczy w historii mikro stawek. Amerykanin twierdzi, że poker to nie drinki z palemką, luksusowe auta i najdroższe hotele. To raczej ciężka praca wymagająca mnóstwa poświęceń, m.in. długich godzin spędzonych w samotności przed ekranem komputera.
Sukces w pokerze nie przychodzi ani łatwo, ani szybko
Gram profesjonalnie w pokera od przeszło dziesięciu lat. I uwierzcie mi – nie zawsze było łatwo. Kilka dobrych lat zajęło mi osiągnięcie poziomu, na którym jestem obecnie. Musiałem rozegrać miliony rozdań i spędzić tysiące godzin na nauce pokera – czy to poprzez analizowanie programów trackujących, czy studiowanie filmów szkoleniowych, czy czytanie książek.
Przeszedłem również przez niezliczoną ilość brutalnych downswingów. Niektóre z nich trwały nawet 100.000 rozdań – chciałem wówczas na dobre skończyć z pokerem. Słowem, nic nie przyszło mi łatwo. Prezentowanie wygrywającego pokera od samego początku było bardzo trudnym zadaniem. Nadal jest.
Niektórym wydaje się, że po osiągnięciu pewnego poziomu pokerowego wtajemniczenia, w magiczny sposób zaczynasz unikać bad beatów, a downswingi nie mają już na Ciebie żadnego wpływu. Pewnie, po latach doświadczeń może być nieco łatwiej, ale to wciąż jedna wielka męczarnia. Rywale nadal przełamują moje asy tuż przed stołem finałowym – nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Często powtarzam, że jeśli myślisz o szybkim wzbogaceniu się, poker nie jest dla Ciebie. Pomyśl raczej o innym zajęciu. Większość graczy potrzebuje kilku lat, by zacząć regularnie wygrywać. Poker to maraton, a nie sprint.
Wszystko jest w Twojej głowie
Jeśli te dziesięć lat poświęconych pokerowi czegoś mnie nauczyło, to tego, że cała gra odbywa się tak naprawdę w Twojej głowie. Poker może być postrzegany niemal jak jedno wielkie ćwiczenie w bólu. Czy jesteś w stanie przyjąć niekończącą się serie ciosów, ale i tak za każdym razem powstawać z kolan, by rozegrać kolejne rozdanie?
Większość z nas wie, jak grać solidnego pokera. Znamy podstawy stylów TAG czy LAG. To nie jest wcale takie trudne, szczególnie na mikro stawkach – większość pokerzystów myśli tam przecież na bardzo podstawowym poziomie. To właśnie dlatego największa bitwa odbywa się w Twojej głowie. Sukcesy w pokerze zależą w dużej mierze od tego, jak radzisz sobie z codziennymi, niekończącymi się swingami. Zależą od tego, jak radzisz sobie z ciągłym przegrywaniem przez tygodnie czy nawet miesiące.
Ludzie często narzekają na swoją ostatnią sesję. Że w jej trakcie przegrywali niemal każde rozdanie, często w brutalny sposób. Że rywale trzy razy z rzędu połamali ich asy. Że trzymając AK, przegrywali każdego flipa. A przecież chodzi tylko o JEDNĄ sesję. Powtórzę – JEDNĄ.
Będę brutalnie szczery: tego typu gracze prawdopodobnie nigdy nie osiągną sukcesu w pokerze. Właśnie takie momenty są największym wyzwaniem, jakie stawia przed nami poker. Czy potrafisz wznieść się ponad pojedyncze rozdania czy sesje i zacząć postrzegać pokera tak, jak powinien być postrzegany – jak długoterminową inwestycję?
Grając w pokera, czasem będziesz po prostu przegrywał każdą sesję. Mnie przytrafia się to cały czas. Jeśli jakikolwiek profesjonalista powie Ci, że takie dni nigdy mu się nie przytrafiają, po prostu kłamie. Zdarzą się dni, tygodnie, a nawet miesiące, w których nie będziesz w stanie nic zrobić. W Twoje buty mogliby wówczas wejść Phil Ivey albo Daniel Negreanu, a i tak nic by się nie zmieniło.
Powtórzę – wszystko odbywa się w Twojej głowie.
Milionerem raczej nie zostaniesz
Szanse na to, że poker uczyni z Ciebie bogacza, szczególnie w dzisiejszym środowisku, są niewielkie. Choć gra była dla mnie bardzo dobra i dzięki niej mogłem podróżować po świecie, mieszkać w egzotycznych miejscach, a także stworzyć biznes poboczny (książki, coaching etc.), nie zostałem milionerem!
I szczerze mówiąc – Ty również raczej nim nie zostaniesz.
Choć często słyszymy o niesamowitych wyczynach Dana Colmana, Fedora Holza czy OTB_RedBarona, którzy pojawili się znikąd i zarobili ogromne pieniądze, tego typu historie należą do rzadkości. Są to ekstremalnie utalentowani gracze, którzy dysponują wszelkimi niezbędnymi cechami, by odnosić w tej grze sukcesy. A jeśli ich zapytać, prawdopodobnie potwierdzą również, że potrzebowali także ogromnej dawki szczęścia.
Większość odnoszących sukcesy profesjonalistów, których znam, zarabia znacznie skromniejsze pieniądze. Niektórzy z nich kasują 50.000$ rocznie, inni nieco więcej – ponad 100.000$. Ale nie są to szalone kwoty. Właśnie dlatego wielu z nas decyduje się na pokerową emigrację do tropikalnych miejsc typu Tajlandia czy Meksyk, gdzie za 1.000$ miesięcznie możesz żyć jak prawdziwy król.
Nie twierdzę, że nie masz żadnych szans na zostanie kolejnym pokerowym fenomenem, zyskać sławę i zarabiać miliony dolarów. Twierdzę za to, że jeśli zaczynasz swoją przygodę z pokerem tylko po to, by stać się bogatym, powinieneś raczej zająć się czymś innym.
Życie pokerzysty to wcale nie jest bajka
Dla większości graczy życie pokerowego profesjonalisty nie polega wcale na lataniu do egzotycznych miejsc, mieszkaniu w pięciogwiazdkowych hotelach i popijaniu Martini w towarzystwie modelek. Nie, dla większości z nas bycie profesjonalnym pokerzystą oznacza nieustanne ślęczenie przed monitorem, często o drugiej nad ranem. To monotonne i nieustanne klikanie w różne przyciski, nawet wówczas, gdy granie w pokera jest ostatnią rzeczą, jaką chcielibyśmy w danym momencie robić.
Ludzie nie zdają sobie sprawy, że poker to po prostu praca. Wygrywający pokerzyści nie grają dla dreszczyku emocji czy podniety – to domena amatorów. Gramy, by zarabiać pieniądze.
Powtórzę – poker to praca. Czasem stresująca, nawet bardzo stresująca. Dlatego jestem zwolennikiem zdrowego trybu życia, ćwiczeń, medytacji. Jeśli chcesz wygrywać w pokerze, musisz być nie tylko w dobrej formie mentalnej, ale i fizycznej.
Musisz chcieć tego bardziej niż inni
Kiedy zaczynałem swoją przygodę z pokerem, poświęciłem się grze w stu procentach. Kiedy akurat nie grałem, wciąż myślałem o pokerze albo o nim czytałem. Nigdy nie traktowałem pokera jako hobby – od samego początku brałem go na poważnie.
Grałem tak dużo, że kilka razy byłem nawet oznaczany jako potencjalny bot. Tak, ludzie wysyłali e-maile do supportu PokerStars, ponieważ według nich grindowałem zbyt często. Musiałem również nauczyć się, jak radzić sobie z mentalną sferą pokera, jak przyswoić dyscyplinę, która pozwoli mi na opuszczenie gry, kiedy nic nie idzie po mojej myśli, a ja odczuwam narastającą frustrację.
Zobowiązałem się również do nieustannej pracy nad swoją grą. Chciałem być coraz lepszy – czytałem książki, oglądałem całą masę filmów szkoleniowych, odbywałem pokerowe kursy… To było zagranie za wszystko. To głównie dlatego byłem w stanie zostać graczem wygrywającym, a nawet zrobić z gry w pokera karierę.
Jeśli nie jesteś gotowy na podobne zobowiązanie, nie ma problemu. Rozumiem to, wszyscy mamy przecież swoje własne życie. Ale każdy, choćby nie wiem jak bardzo był zajęty, jest w stanie wycisnąć codziennie przynajmniej trochę wolnego czasu. Zamiast oglądać najnowszy serial na Netfliksie czy marnować czas przeglądając Facebooka, możesz przecież – jeśli naprawdę Ci na tym zależy – zacząć nową sesję czy popracować nad swoimi pokerowymi słabościami.
Ale dotyczy to nie tylko pokera. Nieważne, co chcesz osiągnąć – może być to budowa nowego biznesu online, stworzenie popularnego kanału na Youtubie czy zostanie najlepszym graczem w League of Legends. Jeśli masz wyznaczony cel, na którym bardzo Ci zależy, musisz codziennie pracować nad jego spełnieniem. Nie potrafisz znaleźć wolnego czasu? To znaczy, że tak naprawdę nie traktujesz swojego celu poważnie.
Podsumowanie
Choć wymowa artykułu, którego właśnie czytacie, może wydawać się pesymistyczna, pisałem również, że przez ostatnich dziesięć lat utrzymuję się z pokera. Gra kompletnie odmieniła moje życie, dała mi wolność, dzięki której mogę pracować gdzie chcę i kiedy chcę. To wspaniałe uczucie. Ten artykuł został na przykład napisany w kawiarni w wietnamskim Hanoi.
Każdego ranka budzę się i robię to, co kocham. Ile ludzi może powiedzieć to samo? Dlatego uwierz mi – poker może przynieść mnóstwo optymistycznych rzeczy.
Co nie zmienia faktu, że zostanie regularnym pokerowym zwycięzcą nie jest proste. To długi i żmudny proces, a większość mu nie sprosta. Takie są fakty. Jeśli jesteś jednak gotowy na ciężką pracę oraz odczuwasz prawdziwą pasję do gry, cóż – wówczas wszystko jest możliwe.