Ashley Adams w swoim ciekawym tekście pisze o pokerzystach, którzy już wygrywają, ale błędy, które popełniają w grze powodują, że nie mogą stać się świetni.
W swoim najnowszym tekście dla Cardschat Ashley Adams pisze, że dobrych graczy szanuje się za to, że mają pewne wyuczone umiejętności. Są już na tym poziomie, że rozumieją dobrze grę. Nie grają za często bez pozycji, wiedzą kiedy pasować i obserwują swoich rywali. Co więc stoi na przeszkodzie, aby stali się naprawdę topowymi pokerzystami? Czemu nie zarabiają tyle, ile by chcieli? Trener wymienia kilka ogromnych błędów, które stoją na przeszkodzie.
Arogancja
Dobrzy pokerzyści często wpadają w pułapkę myślenia, że są lepsi niż w rzeczywistości. To w pewien sposób zrozumiałe: różnica między słabym graczem, a dobrym jest ogromna. Różnica pomiędzy dobrym, a bardzo dobrym jest już mniejsza (cięższa do rozpoznania) Dobrzy, którzy są też aroganccy często mają na tyle wysokie mniemanie, że myślą iż ich brak sukcesu jest czyjąś winą.
Adams pisze, że dobrym graczom brakuje czasem świadomości, że ich umiejętności są ograniczone. Wydaje się im, że pule od gorszych graczy im się należą. Irytują ich też gracze loose, którzy czasem trafiają swoje outy w starciach z tymi, którzy grają tight. Nie umieją rozpoznać, że ich umiejętności mają pewien pułap i właśnie to różni ich od najlepszych.
Ślepa agresja
Dobry gracz szybko rozpoznaje, że pasywna gra jest jednym z większych błędów. Wszak nie można wiecznie czekać na rękę. Oni wiedzą, że muszą grać mocne ręce startowe, ale zdają sobie też sprawę, że ważna w pokerze jest agresja. Adams podkreśla jednak, że o ile taka lekcja jest ważna i daje pewną wskazówkę, co do ogólnej strategii, to agresywne zagrania trzeba wykonywać w konkretnych spotach.
To problem dobrych, ale nie świetnych graczy. Ich agresja jest ślepa – myślą, że jest nieodzowna w każdym spocie. Próbują zmusić do spasowania marginalne ręce. Nie poznają tego, że rywale exploitują ich czekając aż wyrzucą swoje żetony do rywali bezsensowną agresją.
Zbyt duże cwaniactwo
Dobrzy pokerzyści znają sporo sposobów na to, aby niejako zmusić słabszego rywala, aby wrzucił do puli żetony, które przegra. To kluczowa i wyuczona umiejętność, która przydaje się bardzo, gdy run nie jest taki dobry.
Zagrania takie jak check-raise bluff, floating, 3-betowanie light i inne mają swoje miejsce w pokerze. Dobry, ale nie doskonały gracz wie, kiedy powinien tak zagrać, ale też zdaje sobie sprawę, że w pewnych sytuacjach przeciwko lepszym rywalom powinien jednak wstrzymać się, bo skutek będzie odwrotny od zamierzonego. Tak rywal wie przecież, że to zagrania mające go „zmylić”. Adams sugeruje, że gracze zamiast prostych i skutecznych zagrań wybierają takie „sztuczki”, które doskonali rywale potrafią rozpoznać.
Odstraszanie rywali
Trener podkreśla też, że dobrzy gracze nie rozumieją często tego, skąd biorą się ich zyski w pokerze. Nie osiągają ich przecież rywalizując z najlepszymi, tylko właśnie z tymi rywalami, którzy są znacznie gorsi – nie mają umiejętności, szaleją przy stołach lub chcą się bawić i mają pieniądze.
Na czym polega ten problem? Tacy gracze zamiast maksymalizować swoje zyski przeciwko słabszym rywalom, zachowują się tak, że często w efekcie odstraszają ich od gry. Zamiast zachęcać ich do tego, aby zostali przy stołach, pouczają, wyzywają i poniżają swoich rywali kiedy ci trafią jeden z outów i wygrają wysoką pulę. Czemu to służy? Adams mówi, że to chęć zaimponowania innym przy stołach, ale też działanie przeciwko własnym interesom.
– To nie są wszystkie błędy regularnych graczy. Czasem zbyt prosto tiltują się wynikami krótkoterminowymi. Niekiedy nie szanują agresji słabych rywali w niektórych spotach. Niektórzy dobrzy gracze grają zbyt tight przed flopem, ograniczając w ten sposób zakres rąk granych na flopie – pisze autor.
Zbyt automatyczna gra
Solidny pokerzysta wie już trochę rzeczy i poprawił swoją grę. Potrafi odpowiednio wybrać ręce, wykazuje się agresją i wie też, że musi poszukać gier, w których będzie miał gorszych rywali. Efektem będzie zysk, ale też za bardzo automatyczna gra. Przeciwko słabym oponentom te wyuczone zagrania są dobre i przynoszą żetony, ale to jednak również leak. który odsłoni się przy starciach z lepszymi od siebie.
Naprawdę solidni gracza muszą swoje zagrania dostosować do konkretnych sytuacji. To oznacza zamianę wyuczonych i automatycznych zagrań na takie, które są bardziej przemyślane. W przeciwnym razie lepsi gracze będą ich exploitowali – staną się zbyt przewidywalni. Automatyzm prowadzi do „mentalnego lenistwa”, na czym zyskują bardziej ogarnięci rywale.
Istnieje powiedzenie, że „niekompletna wiedza jest niebezpieczna”. Pasuje to doskonale do pokera. Adams pisze, że lepiej być dobrym niż słabym graczem, ale trzeba też rozpoznać, kiedy w danej dziedzinie nie jest się ekspertem. Inaczej gra się poniżej potencjału, a wyniki są gorsze niż mogłyby być.