Parę dni temu Kindred (właściciel Unibet Poker) oświadczył, że zamierza wprowadzić nowe rozwiązania dotyczące walki z uzależnieniem od hazardu. Firma nie chce osiągać zysków z graczy, którzy mogą mieć problem z gamblingiem.
Firmy, które oferują swoje gry w przemyśle hazardowym, co roku zwiększają nakłady na cele związane z walką przeciw uzależnieniu się od hazardu, a także na poprawianie świadomości graczy w tym zakresie. Teraz Kindred (właściciel Unibetu) wychodzi o krok do przodu chcąc wprowadzić do rewolucyjne rozwiązanie.
W niedzielę firma oświadczyła, że docelowym planem jest rezygnacja z zysków osiąganych na tzw. problematycznym hazardzie do 2023 roku. Już od teraz wszystkie raporty finansowe uwzględniały będą „zyski od graczy wysokiego ryzyka”. Za dwa lata ta rubryka w sprawozdaniach finansowych ma być całkowicie pusta. Kindred jest pierwszym operatorem, który wprowadził takie rozwiązanie.
Maris Catania, odpowiedzialna za kwestię rozwoju odpowiedzialnej gry w firmie, wyjaśnia że osiągnięcie celu możliwe będzie dzięki wprowadzeniu czterech kroków.
- Wczesnego systemu wykrywania graczy (PS-EDS), który dzięki algorytmom wskaże potencjalnie niebezpieczne zachowania gra
- Konsultacji z badaczami uniwersyteckimi oraz osobami, które przeszły uzależnienie, aby znaleźć konkretne wzorce zachowania osób zagrożonych
- Monitorowanie narzędzi odpowiedzialnej gry: limitów depozytów czy możliwości zrobienia przerwy od gry
- Dodatkowego treningu pracowników, aby ci mogli wcześniej dostrzegać objawy problematycznej gry
Oświadczenie Kindred pojawia się w odpowiednim momencie. Brytyjska Komisja Gier (UKGC) pracuje właśnie nad nowymi wytycznymi dotyczącymi bezpiecznego hazardu. Ruch Kindred jest więc działaniem z wyprzedzeniem.
Czy to skomplikuje sytuację brytyjskich graczy?
Wprowadzenie zasad związanych z bezpieczną grą i zapobieganie uzależnieniom to działania, którym można tylko przyklasnąć. Niestety czasem dobre chęci nie idą w parze z logicznymi działaniami, co pokazuje sprawa pokerzysty Andy'ego Woola.
Jakiś czas temu napisał on, że GGPoker zamknęło mu konto po tym, gdy gracz poprosił o zwiększenie limitów depozytu na swoim koncie – gra bowiem zawodowo. Operator jednak zamknął konto pokerzysty i oświadczył, że musi to zrobić właśnie ze względu na problemy z hazardem.
Problemem w tej sprawie był brak możliwości przedstawienia przez gracza pochodzenia środków na grę. Jako zawodowy pokerzysta nie ma bowiem pracy, z której dostarczyć mógłby kwitek wypłaty (pay slip). Nie pomogło to, że pokerzysta ujawnił stan konta bankowego.
Ciężko wyobrazić sobie, aby pokerzyści (przynajmniej ci, którzy grają zawodowo) mogli dostarczyć takie kwitki. Tutaj właśnie pojawia się problem stosowania tych samych zasad i reguł odpowiedzialnej gry dla wszystkich graczy. Zawodzą algorytmy, bo zawód pokerzysty nie przypomina profilu graczy kasynowego, a zasady odpowiedzialnej gry dotyczą przecież obu. Miejmy nadzieję, że pracownicy operatorów hazardowych będą brali to pod uwagę i zostaną przeszkoleni, aby każdą sprawę rozpatrywać oddzielnie.