Parę lat temu świetny niemiecki pokerzysta Dietrich Fast zdobył swój pierwszy tytuł World Poker Tour. Teraz cofa się, aby wspomnieć rozdanie, które w ogromnej mierze wpłynęło na jego triumf. Dzisiaj ocenia je już znacznie bardziej krytycznie.
Los Angeles Poker Classic to jeden z większych festiwali początku roku w Stanach Zjednoczonych. Od dłuższego czasu jego Main Event to część World Poker Tour. W 2016 roku w tym turnieju zwyciężył Dietrich Fast. Niemiecki pokerzysta ciekawie opowiadał o kluczowym rozdaniu, a całość dla WPT opisał Paul Seaton.
Akcja na flopie
Rozdanie rozpoczęło się od sprawdzenia Fasta, który miał JJ i około 3,5 mln żetonów więcej niż rywal. Blindy wynosiły 25.000/50.000. Fast tylko dołożył, a Soverel czekał z 53.
– Big blind wynosił 100.000 żetonów, a on czekał. Dzisiaj mam już więcej wiedzy niż wtedy. Wtedy myślałem, że ma sporo beznadziejnych rąk, ale niektóre także raisuje, a więc czwórkę może mieć w zakresie. Tak myślałem, jak tylko zdecydował się czekać – wspomina Fast.
Flop 844 okazał się być problematyczny. Niemiecki pokerzysta wspomina, że dzisiaj rozegrałby takie rozdanie zupełnie inaczej.
– Obecnie grając 20-25 blindów deep, możesz spokojnie w tym spocie grać slow play i tylko callować. Wtedy jednak myślałem, że „dobra, ten gość nie raisuje czwórki”. Zupełnie wyrzuciłem ją z jego potencjalnych kart.
Turn to problem
Fast betował za 110.000 żetonów do puli 250.000 żetonów. Był to wiec min bet, a na turnie pojawiła się 6. To nie była karta, którą chciał zobaczyć. Mówi, że dzisiaj w tym spocie czekałby. Walety nie potrzebują aż takiej ochrony. Rywal nie ma króla damy, nie m też AK i AQ. Zwykle betowalibyśmy na turnie chroniąc się przed wysokimi kartami. W tym jednak spocie zakres Soverela to bardziej coś wokół ósemki, siódemki lub piątki. Przeciwko 75 z waletami mamy tylko cztery outy.
Betował 225.000 do puli 470.000. River to A.
– Dzisiaj na turnie po prostu bym czekał. Betowałem jednak 225.000 do puli 470.000 i nie podoba mi się też ten sizing. Nie wiem dokładnie, co wtedy myślałem. As jest tutaj blankiem. On nie ma tam jakiegoś A5, a więc to raczej mało znacząca karta. Czwórki wyrzuciłem z jego zakresu. Zagrałem małego beta przeciwko ósemce i już wtedy myślałem, że może tutaj zagrać re-raise, jeżeli ma jakieś 87 lub 85, 65 i 76. Wszystkie te ręce zamienić możesz w blef. Wielu graczy nie potrafi tam blefować w tym spocie z blokerami, ale on był do tego zdolny – wspomina.
Czemu Fast wiedział, że Soverel to gracz, który może próbować go na riverze wyrzucić re-raisem? Wcześniej pracował z Dougiem Polkiem, który powiedział mu: „Ten gość się niczego nie boi i chce wygrać każdą pulę”. Fast grał też wcześniej z Soverelem ten raz próbował go też wyblefować.
Mały bet na riverze
Niemiec wspomina, że zdecydował się wtedy na małego beta. Chciał dać rywalowi odpowiednie fold equity. Kiedy ten odpowiedział all-inem, sprawdził jednak bardzo szybko.
– Zagrałem mały sizing na riverze, pół puli, dając mu w ten sposób wystarczające fold equity. Moja ręka jest oczywiście słaba jak mój bet. Wyliczyłem żetony i moim planem był bet call. Przy takim wielkim stole finałowym trzeba jednak zawsze dobrze to sprawdzić. Wiesz, że call po jego zagraniu all-in zajął mi 25 sekund? Czasem, kiedy jesteś na dużej scenie pokera, chcesz jednak upewnić się, że masz dobrą strategię – podkreśla.
Zobaczcie rozdanie poniżej:
Co odróżnia amatorów od profesjonalistów?
Wkrótce po tym rozdaniu Fast zdobył tytuł. Jak sam mówi, istnieje szereg rzeczy, które w tym spocie różnią najlepszych graczy od reszty. Nie każdy zdecydowałby się na calla.
– Czy chcemy, aby emocje rządziły naszymi decyzjami, czy może umysł i plan gry, które poznawaliśmy latami? To różnica pomiędzy dobrym amatorskim graczem i profesjonalistą. Są też prosi, którzy tam powinni blefować, ale nie potrafią tego zrobić, a naszym celem jest odkrycie, którzy to gracze – mówi.
Emocje też są niezwykle istotne. Pokerzysta mówi, że większość graczy w dużych fieldach sobie nie radzi. Chcą koniec wyblefować najlepszego gracza przy stole albo przetrwać pierwszy dzień w turnieju lub dotrzeć do kasy. Takie cele powodują, że są graczami przegrywającymi.
Fast przyznaje, że wygranie LAPC wiele dla niego znaczyło. Kiedy pojawił się w głównej sali turniejowej, zobaczył zdjęcia wszystkich poprzednich zwycięzców. Turniej jest zawsze spory, a nagroda warta więcej niż 1.000.000$. To doświadczenie spowodowało, że odżyły wspomnieni z początków gry.
– Kiedy zacząłem grać, zdałem sobie sprawę, że mam jakiś talent. Wygrałem pierwszy turniej w swoim mieście rodzinnym, później pierwszy w Las Vegas. Tam byłem cztery tygodnie i wróciłem z zyskiem. Gdziekolwiek byłem, coś się udawało. W tych latach 2009 do 2014 nie byłem nawet dobrym. Wtedy jednak zacząłem pracować z Dougiem Polkiem – mówi.
To właśnie treningi z Polkiem były przełomowe. Wtedy Fast zdał sobie sprawę, że potrafi wykorzystać błędy rywali i coraz częściej właśnie to robił. Latał od turnieju do turnieju i spodziewał się właściwie, że w końcu jakiś turniej wygra. Tak właśnie trafił na LAPC.
– Wtedy tylko kwestią czasu był jakiś dobry mój wynik. Myślałem: „Jak nie teraz, to następny turniej”. Grałem wszystko. Latałem od jednego turnieju na drugi i nawet nie odwiedzałem domu – wspomina.
Czy nowe „High Stakes Poker” może nawiązać do czasów swojej świetności?