Ciekawą dyskusję na Twitterze zapoczątkował Max Silver. Jak wyglądałby „Dzień świstaka” w pokerowej wersji, gdyby grać w Main Evencie?
„Dzień świstaka” to popularny film, w którym główny bohater budzi się i wielokrotnie powtarza ten sam dzień. Motyw ten wykorzystywany był w wielu filmach i serialach. Co, gdyby przenieść go na nasze pokerowe podwórko?
Właśnie takie pytanie zadał parę dni temu na Twitterze Max Silver. – Gracie Main Event WSOP. Budzicie się i znów jest pierwszy dzień Main Eventu. Wszechświat jest taki sam, podobnie jak karty, które dostajecie. Koncepcja „Dnia świstaka”. W grze 8.000 osób. Ile razy powtarzacie, aby wygrać? Dostosowania strategiczne?
You play the WSOP Main Event, you bust and wake up, it’s the main event day 1 again. The universe is the same and all dealt cards repeat. Groundhog day concept.
8000 runners, how many attempts does it take to win? Strategy adjustments?
— Max Silver (@max_silver) June 17, 2020
Sporo odpowiedzi było bardzo ciekawych. Mike McDonald uznał, że wystarczyłoby kilka prób, aby wygrać turniej.
– Zgaduję, że średnio 5-6 prób. Masz tak wielkie możliwości gigantycznego prowadzenia, że będziesz deepował coraz bardziej docierając do kolejnych faz turnieju – napisał.
Say attempt 1: come 4000th
Attempt 2: have 7x average with 4000 remaining- come 300th
Attempt 3: have 6x avg with 300 remaining, come 25th
Attempt 4: have 5x average with 25 remaining, come 3rd
Attempt 5: have huge chiplead 3 handed and win— Mike McDonald (@MikeMcDonald89) June 17, 2020
Scott Seiver uznał, że faworytem będzie gracz, który spróbuje około sto razy odtwarzać taki scenariusz.
– Zakładając, że karty zmieniają się, kiedy odchodzisz od scenariusza, chodzi o wynajdywanie spotów, które są dużymi coolerami, a kiedy odpowiednio deepujesz turniej. Robisz to, aby odtworzyć tego coolera i zacząć tam na świeżo. Jesteś faworytem po około 100 próbach.
Allen Cunningham, który ma na swoim koncie kilka bransoletek i sporo sukcesów, zgodził się z wersją McDonalda, który uznał, że wystarczy kilka prób. Zdaniem Cunninghama turniej udałoby się wygrać przy 5-6 podejściach.
Brian Rast nie zgodził się z takim podejściem i podkreślił, że gracz, któremu udałoby się w kilku próbach, musiałby mieć doskonałą fotograficzną pamięć.
– Jeżeli dotrzesz do piątego dnia i odpadniesz – zdecydujesz się zagrać ponownie rękę przed eliminacją w piątym dniu, to według komentujących zagranie w ten sam sposób byłoby dość łatwe. Bardzo trudno jest zapamiętać dokładnie zagrania i sizingi. Szansa na to, że po drodze zagrasz coś inaczej w „nowych rozdaniach” jest dość duża, chyba że je nagrywasz – napisał.
If you got say 5 days in and busted – then decided to redo a hand on day 5 near busting… Reading other comments, I think people are assuming you would easily be able to play the exact same. Very difficult to remember and reproduce exact same plays and bet sizes
— Brian Rast (@tsarrast) June 17, 2020
Szalone 5-bety i pokerowy film
Zupełnie inne rozwiązanie zaproponował Jimmy Cappuci. Wygrana dzięki coolerowaniu rywali i szalonej agresji?
– Zacznij zwracać uwagę na showdowny zapamiętując swoje karty kiedykolwiek rywal ma AA i gdy twoje śmieciowe ręce by z nim wygrywały. Następnie stylem a'la 2009 rok 5 bet preflop wars klikasz swoją drogę do zwycięstwa – napisał.
Odpowiedzi pod wpisem Silvera były mniej i bardziej poważne. Thomas Keeling, czyli SrslySirius znany ze swoich legendarnych pokerowych utworów zasugerował, że byłby do znakomity scenariusz na pokerowy film.
Finally, a decent idea for a poker movie.
— Thomas Keeling (@SrslySirius) June 17, 2020
Dobre pokerowe filmy policzyć można na palcach jednej ręki. Czy taki pomysł byłby ciekawy? W razie czego producent filmu już jest, bo Keelingowi odpowiedział Justin Smith, który pracuje obecnie przy filmach, a kiedyś grał zawodowo.
Las Vegas – trzy kolejne poker roomy otwarte, Bellagio z grami 6-handed