Doug Polk – Największym problemem sceny high rollerów jest wymiana i sprzedaż udziałów

0
Doug Polk
foto: Joe Giron

Ekscytujemy się wielkimi pulami turniejów i eventami z potężnym wpisowym. Tymczasem pojawia się pytanie o przyszłość tych eventów. Czy wymiana udziałów i ich sprzedawanie nie odstraszy całkowicie amatorów?

Niesamowicie rozwinęła się w tym roku scena high rollerów. Turnieje za 50.000$ i 100.000$ na stałe weszły do harmonogramów wielu festiwali – niekiedy jest rozgrywana całkiem spora ich liczba, tak jak przy przystankach EPT albo niedawnym WPT w Bellagio.

Jeżeli spojrzymy na field największych turniejów w tym roku, to w kilku przypadkach był on jednak znacznie mniejszy od oczekiwanego. Mowa przede wszystkim o The Big One for One Drop, gdzie zagrało 27 pokerzystów, a także o ostatniej edycji Super High Roller Bowl, gdzie zajęte było 36 spośród 48 miejsc.

W obu turniejach w zasadzie ciężko było szukać zupełnych amatorów – może nie licząc David Einhorna oraz Ricka Salomona. Czemu więc w turniejach najwyższych stawek ich nie ujrzymy? Doug Polk jest kolejnym pokerzystą, który uważa, że wynika to z tego, że zawodowcy sprzedają znaczącą część własnych udziałów. Dodatkowo mają też procent z zysków innych, bo przed turniejem wymieniają się częścią akcji (tzw. swap, kiedy gracze przekazują sobie kilka procent udziałów).

Jeżeli grasz turniej i ludzie zbierają wspólne equity, to mają nad tobą przewagę. Oni mogą użyć tego equity rozłożonego na pewną liczbę osób na to, aby wpłynąć negatywnie na twoje equity. Dzieje się to nie tylko w przypadku sotfplayu, ale również wtedy, gdy pokerzyści wymieniają się akcją albo mają małą część swoich udziałów w turnieju.

Polk, który jakiś czas temu gościł u Joeya Ingrama, określił podobne sytuacje jako największy problem high rollerów. Chociaż sam nie gra takich turniejów, to sugeruje, że zapewne gracze z Niemiec i Stanów Zjednoczonych wymieniają się turniejowymi „cegiełkami”. To jeszcze jeden sposób na zmniejszenie szans graczy rekreacyjnych.

Wiesz czemu gracze rekreacyjni są demolowani w high rollerach? Nie chodzi tylko o to, że są gorsi. Zawodowcy nie czują potrzeby rywalizacji między sobą, bo eliminują amatorów mając przy tym procent z zysków innych graczy.

Doug wyjaśnił, że nie jest to softplaying, chociaż do takiego może dojść – czasem nawet nieświadomie. Najważniejszy wniosek jest jednak tak, że amator wrzuca pieniądze do puli turnieju często nie wiedząc, jak dokładnie wyglądają zakulisowe interesy zawodowców.

Doug Polk strategia

Rozwiązanie? Większa przejrzystość

Pokerzysta mówi, że ciężko może być znaleźć konkretne rozwiązanie. Jedynym z pomysłów może być informowanie przed turniejem rywali o sytuacji związanej z udziałami.

To tylko taki luźny pomysł, ale może dobrym pomysłem byłoby podanie przed turniejem informacji o tym, kto posiada twoje udziały?

Doug Polk nie jest pierwszym pokerzystą, który zwraca uwagę na ten problem. Wcześniej robił to już Ryan Riess, który we wpisie na Twitterze prosił o to, aby informować o wymianie i sprzedaży akcji przy stołach Main Eventu WSOP. Podobne rozwiązanie jak Polk jakiś czas temu proponował Tom Marchese. Zasugerował on, że można przed turniejem dyskretnie zapytać o to graczy.

Te informacje można przekazać bezpośrednio do organizatora, który będzie mógł lepiej poprowadzić turniej, aby gracze rekreacyjni mniej martwili się rozgrywką. Z czasem, może na stole finałowym, można te informacje przekazać wszystkim uczestnikom finału.

Polk podkreśla, że problem jest spory i może wpłynąć na krajobraz High Rollerów. Wspomniał także, że jest wielu uczciwych graczy, który zdecydowali się zostawiać sobie większą część udziałów. W ten sposób sami motywują się do najlepszej gry bez zważania na innych – chcą iść po zwycięstwo i nagrodę za pierwsze miejsce. Sprawa na pewno jeszcze będzie wracała. Wkrótce wielkie turnieje podczas PokerStars Caribbean Adventure i Aussie Millions.

Trzy badbeaty, z których zapamiętamy tegoroczne World Series of Poker

Poprzedni artykułMigracja z Hearthstone do pokera jest nieunikniona?
Następny artykuł„Kiedy byłem donkiem…” – Jake Schwartz