Alex Fitzgerald twierdzi, że czym prędzej powinniśmy zapomnieć o graniu perfekcyjnego pokera. Jaki sposób na grę jest jego zdaniem najbardziej dochodowy?
Alexander Fitzgerald to nie tylko znakomity pokerzysta, ale również twórca pokerowych książek (jedną z nich, „Mit pokerowego talentu”, wydało u nas Wydawnictwo Player) i artykułów. W swoim najnowszym tekście wyjaśnia, dlaczego wbrew pozorom nie powinniśmy dążyć ku graniu perfekcyjnego pokera. Oto on:
Trzy sposoby na grę w pokera
„Jesteś absolutnie najgorszy, Alex!”.
Od początku mojej pokerowej kariery ludzie byli zdumieni, że zarabiam na grze w karty jakiekolwiek pieniądze. Mój mózg działa na wolnych obrotach. Często rozmyślam o niebieskich migdałach. Kiedy usłyszycie, jak mówię po angielsku, raczej nie weźmiecie mnie za przesadnie bystrego.
Szczerze mówiąc, nie wstydzę się tego. Różne głupoty wypisywane na czacie przez ludzi nie zmieniają faktu, że wciąż tu jestem. Jest rok 2018, a profesjonalistą jestem od 2006. Niewielu może się pochwalić czymś podobnym.
To, że nie jestem bynajmniej cudownym dzieckiem mogło mi wręcz pomóc w pokerowej karierze – tak przynajmniej uważam. Mnóstwo razy moi genialni przyjaciele nie potrafili zobaczyć lasu, ponieważ przeszkadzały im w tym drzewa.
Zobaczcie, w pokera można grać na trzy sposoby: Perfekcyjny, Pierwotny i Modlitewny (wziąłem to z doskonałej książki Boba Tewksburiego pt. „Ninety Percent Mental”).
Sposób Modlitewny oznacza, że po prostu modlicie się, aby wszystko poszło dobrze. Tak naprawdę jesteście jednak dostarczycielami pieniędzy dla innych.
Możecie pomyśleć, że właściwym sposobem na grę w pokera jest sposób Perfekcyjny. Ale to nieprawda. Najlepiej grać w sposób Pierwotny.
Nigdy nie będziecie grać w pokera perfekcyjnie. Nigdy nie będziecie w stanie przyswoić nieskończonej ilości dostępnych danych. Dlatego chcecie grać w sposób Pierwotny. To dzięki niemu wielu graczy – mimo mizernych początków – tak dobrze radzi sobie przy pokerowych stołach. Kiedy musisz osiągnąć jakiś cel, po prostu zaprzestajesz prób bycia perfekcyjnym w każdym możliwym przypadku. Przestajesz zamartwiać się każdym najmniejszym błędem. Dowiadujesz się, co działa, a potem bezlitośnie to wykorzystujesz. Jeśli znajdujesz grę ze słabymi rywalami, zostajesz w niej tak długo, jak to tylko możliwe. Gonisz za dużymi turniejami dopiero wówczas, gdy jest na to odpowiedni czas.
Jak grać pierwotnego pokera? Trzeba przede wszystkim skupić się na jednej podstawowej rzeczy – mianowicie na wygrywaniu większych pul. Tak, wiem. Czytacie to i myślicie: „Taa, co ty nie powiesz, Alex…”. Ale powiedzcie mi: jak wygrać dużą pulę w turnieju? A jak w cashówce? Odpowiedzi nie są takie same. Jeśli ich nie znacie, nie wiecie, jak wygrywa się duże pule.
Dwie pary bądź lepiej
Wielu graczy zadaje mi następujące pytanie: „Jak wygrywać w luźnych cashówkach? Podbijam przed flopem i wszyscy mnie sprawdzają! Moja overpara przegrywa za każdym razem!”.
Gracie zatem w cashówce, a zachowujecie się tak, jakby był to poker turniejowy. Skończcie z tym.
Jeśli w turnieju MTT otworzycie za 3,5 big blinda, dostaniecie niewiele sprawdzeń, szczególnie, jeśli stacki oscylują w granicy 30-50x. Często sprawdzi jedynie big blind, co jest zresztą fantastyczną sprawą.
Ale w cashówkach, gdzie ludzi mają w stackach ponad 100 big blindów i możliwość nieskończonych doładowań, w ich interesie leży, aby spróbować ustrzelić twoje duże pary. A już szczególnie, jeśli przesadnie szalejecie ze swoimi overparami.
Jeśli w grach na niskie i średnie stawki ktoś przebije was na flopie w puli wieloosobowej, w dziewięciu przypadkach na dziesięć ma układ mocniejszy od waszego. Nie ma nic złego w betowaniu swojej overpary dla wartości, ale mierząc się z raisem, musicie zaakceptować fakt, że wasza ręka prawdopodobnie nie jest już najlepsza.
Jak zatem wygrywać duże pule w cashówkach? Jednym ze sposobów jest gra w pokera spod znaku „dwie pary bądź lepiej”. Sprawdzacie wiele niewielkich raisów, albo sami zagrywacie takowe, a potem staracie się wyciągnąć maksimum wartości w grze postflop.
Możecie również 3-betować z większą częstotliwością od reszty. Możecie szukać graczy, którzy otwierają albo sprawdzają zbyt często, a następnie wywierać na nich ogromną presję.
Rywale nie respektują waszych raisów? Korzystajcie z większych sizingów!
Jeśli ktoś raisuje za 3x i dostaje dwa calle, a wy trzymacie KK, nie zagrywajcie 3-beta za 12x, tak jak robią to wszyscy. Dostaniecie pewnie cztery sprawdzenia i będziecie mogli pożegnać się ze swoimi żetonami.
Zamiast tego – przebijcie za 25x. Zdenerwujcie swoich rywali. Jeśli wszyscy spasują, brawo, właśnie zarobiliście ponad 10 big blindów. To dwa razy więcej niż zarabia przeciętnie para króli!
Jeśli ktoś sprawdzi, będzie to zazwyczaj najsłabszy gracz siedzący przy stole. Teraz rozgrywacie z nim dużą pulę. Boom!
Czasem rywal pomyśli coś w rodzaju: „Nie mogę po prostu sprawdzić, ale nie mogę również spasować z (QQ, JJ, AK). No dobra, all-in!”. Boom!
Na tym właśnie polegają duże pule.
Spacer po trzech ulicach
Inaczej jest jednak w turniejach.
Jeśli przed flopem zagracie raisa i wszyscy spasują, zawsze jest to dobra wiadomość! 2,5x w blindach i ante? To więcej pieniędzy, niż zarabia przeciętnie AKo.
W turniejach jak najczęściej chcecie grać w puli heads-up. Jeśli rywal spasuje do c-beta, zarobiliście właśnie dodatkowe blindy. Przeciwnicy często foldują swoje wysokie karty, szczególnie, jeśli skorzystacie z dziwnego sizingu wprost z cashówek – np. za 75% puli. Taki bet niemal zawsze przynosi zysk: gracze spudłują na flopie średnio w 47,5% przypadków, a c-betując za 75% puli, musisz zgarnąć pulę jedynie w 42,8% przypadków.
Jeśli rywal sprawdza, trzyma parę. To zawsze jest para. A żaden gracz turniejowy nie spasuje pary w puli heads-up. Inwestują pieniądze rodem z „Monopoly”. Nie wydają im się prawdziwe. Dlatego zabierzcie ich na spacer po trzech ulicach i zróbcie wszystko, żeby za niego zapłacili!