W lipcu informowaliśmy o podpisaniu umowy między Francją, Hiszpanią, Portugalią oraz Włochami. Dzięki temu powstanie europejska pula graczy pokera online. Wszyscy cieszą się, ale czy takie rozwiązanie to same plusy?
Wydaje się, że europejska pula graczy to rozwiązanie idealne, aby pomóc pokerowi online w krajach Europy Zachodniej. Ostatnie wyniki pokazują, że ruch na stołach spada, a połączenie puli graczy może przynieść znaczne ożywienie na stołach gier cashowych i w turniejach.
Pokernewsreport zwraca uwagę, że wraz z wprowadzeniem rozwiązania pojawi się kilka kwestii, które pokazuję, iż wspólne pule graczy mogą nie być tym, co przyniesie realne zmiany.
Portal cytuje Marco Melaiego, Włocha, który w felietonie zamieszczonym na portalu Calvin Ayre podkreślał, że gracze z Francji zdominują nowy europejski rynek pokera. Podaje tutaj statystyki z World Series of Poker. To właśnie Francuzi mają więcej bransoletek na koncie i więcej miejsc płatnych niż Włosi, a to pomimo tego, że właśnie gracze z Italii mieli więcej okazji na awans na WSOP.
Zdaniem analityka nie ma nawet znaczenia, ile osób mieszka w poszczególnych krajach. Nie dość, że Hiszpanie i Portugalczycy grają gorzej, to jeszcze zarabiają mniej niż Francuzi, co może pogłębić różnice na stołach. Komentując słowa Włocha trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że w przeszłości pracował dla włoskiego operatora Lottomatica, a dzisiaj jest dalej związany z rynkiem gier.
Wspólny rynek to za mało?
Trzy lata temu CODERE Foundation i Uniwersytet Carlosa III z Madrytu przeprowadziły badanie, z którego wynikało, że aż 48% graczy z Hiszpanii ciągle gra w pokojach pokerowych, które nie są regulowane w tamtym kraju. Powodem miały być między innymi wysokie podatki.
Domingo Cerrado, zawodowy pokerzysta z Hiszpanii zauważa, że część graczy wyjechała również do Wielkiej Brytanii, aby tam grindować. Teraz zapewne nie wrócą, aby w Hiszpanii otrzymać gorsze nagrody i mniejszy bonusy. Podkreślmy jednak, że chodzi tutaj raczej o zawodowców.
O ile uznać można, że te argumenty Pokernewsreport mają częściowy sens, to dość dziwne wydają się kolejne. Autor tekstu sugeruje bowiem, że połączony rynek gier może być nawet mniejszy niż cztery oddzielne, bo wielu graczy z Francji czy Hiszpanii ciągle gra na nieregulowanych stronach. Dodatkowo we Francji niektórzy operatorzy pozwalają grać na stołach pokerzystom z innych krajów (co jest zresztą dozwolone przez tamtejsze prawo), a to fałszuje dane pokazujące ruch na stołach.
Ogólnie więc akcji na stołach cash może być więcej, weekendy będą wypełnione ciekawymi turniejami, ale to może być ciągle zbyt mało, aby przyciągnąć graczy ze stron bez licencji. Ciągle też problemem są dość wysokie podatki i prowizja w pokerze.
Europejska pula graczy to dobre rozwiązanie
Nick Jones, który kwestie pokera online analizuje dla PokerPRO zwrócił uwagę, że krytykowanie pomysłu to mało trafione i dość uproszone argumenty. Wspólna pula graczy nie oznacza, że nagle popularność pokera wystrzeli w kosmos. To jednak pozytywne rozwiązanie:
Tak, europejska pula graczy może nie zachęci od razu prosów z Hiszpanii do powrotu. Co z tego? Nie to jest głównym celem. Autor pisze, że dziury w prawie powodują, że mieszkańcy spoza tych krajów mogą grać. To nie dziura w prawie, takie jest prawo. W Hiszpanii i tak operatorzy na to nie pozwalali. Nie rozumiem argumentu. Wspólna pula graczy będzie wspaniała dla wielu operatorów, graczy i osób odpowiedzialnych za regulacje. Czy zmieni sytuację z dnia na dzień dając wielki pokerowym boom? Pewnie, że nie.